Reklama

Górnictwo

Górnictwo. Grecka tragedia w trzech aktach [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

15 grudnia upływa termin podpisania umowy społecznej z sektorem górnictwa węgla kamiennego, umowy która miała potwierdzić i uszczegółowić plan zamykania kopalń.  Termin upływa … a aktorzy pracują i sztuka toczy się dalej.

Antyczna grecka tragedia rządziła się swoimi prawami. Autor, Aktorzy i Widzowie – wszyscy dobrze wiedzą co się zdarzy, bo cała konstrukcja dramatu jest silnie sformalizowana. Pewny jest także główny temat – nieuchronna tragedia lub katastrofa spowodowana przez siły wyższe – wolę bogów lub nieuchronne fatum, z którym główni aktorzy mogą się tylko spotkać, ale w żadnym razie nie mogą zwyciężyć…

Prolog (Προλογος) – koniec epoki węgla jest nieuchronny, poza limitowanym wykorzystaniem w koksownictwie oraz naturalnym zużyciem tego pierwiastka w wielu procesach chemicznych oraz jako komponentu produkcyjnego (stal), węgiel przestaje być natomiast surowcem energetycznym. Nowa rewolucja energetyczna i proroctwa o światowej katastrofie klimatycznej obarczające winą emisję CO2 z paliw kopalnych – eliminują węgiel jako surowiec – a to było podstawą jego potęgi. W ciągu najbliższych 20 lat w Europie, transformacja energetyczna ma wyeliminować go całkowicie z dotychczasowego modelu wytwarzania (a Polska ma około 75% udział węgla w energy-mix), co naturalnie zupełnie zamknie rynek węgla energetycznego i spowoduje konieczność eliminacji kopalń wydobywających ten rodzaj węgla (mówimy o kamiennym, to samo – energetycznie – dotyczy węgla brunatnego). Polskie górnictwo wywindowane na piedestał w całym poprzednim stuleciu, a przeżywające wielki rozkwit w czasach komunistycznych, idzie drogą znikających przemysłów i musi być zamknięte – co jest nieuchronnym fatum, siłą wyższą i złowieszczym losem, z którym można podejmować tylko dramatyczną, ale skazaną na porażkę, walkę.

Parodos (wejście chóru na scenę – πάροδος).  W tragedii antycznej nigdy nie występuje więcej niż trzech aktorów jednocześnie – tu głównymi są: związki zawodowe (od półwiecza  wpływowa siła polityczna) , rząd (na którego barki spada konieczność przeprowadzenia zmian) oraz sami górnicy – będący tym bohaterem, którego właśnie dotknie złe splatanie losu (choć akurat oni nie podejmują decyzji). Związki zawodowe konkurują z rządem (aby maksymalizować strumień pieniędzy, niezależnie od sytuacji) a przede wszystkim konkurują między sobą (związków jest ponad 200, kilkanaście istotniejszych) aby nie pokazać słabości i aby być jak najbardziej ekstremalnymi w żądaniach.  Jako niema publiczność, z boku występują sami zarządzający górniczymi spółkami, miotani pomiędzy próbą zarządzania managerskiego, a poleceniami ministerstw i kancelarii rządowych (związki nie traktują ich jako partnerów do rozmów tylko idą bezpośrednio do rządu) oraz całe społeczeństwo płacące za nieuchronne zmiany (bo jak mawiała Margaret Thatcher – „Rząd nie ma swoich pieniędzy, ma tylko pieniądze zebrane od swoich obywateli”). Bohaterowie stają przed nieuniknionym wyborem (który w każdym przypadku skończy się katastrofą) – albo zdecydować zamknąć kopalnie przy wielkich kosztach społecznych albo udawać i nic nie robić – ale wtedy kopalnie zamkną się same, na dodatek bez żadnej osłony dla górników.

Reklama

Reklama

Episeisodion (1) (część akcji - ἐπεισόδια). Od początku gospodarczych zmian lat 90-tych, górnictwo systematycznie zmniejsza wydobycie, ale jest zawsze problemem restrukturyzacyjnym dla każdej ekipy rządowej. Wielokrotnie powtarza się ten sam scenariusz, dramatyczny spadek wyników spółek węglowych (zagrażający ich przetrwaniu), protesty związkowe i mniej lub bardziej dramatyczne manifestacje górników, negocjacje pomiędzy głównymi aktorami, zawsze kończące się mniej lub bardziej „pudrowaną restrukturyzacją” i dosypaniem państwowej (obywatelskiej) kasy, oczywiście do następnego kryzysu.

Stasimon (1) (komentarz chóru – στάσιμoν). Obecne polskie górnictwo węgla kamiennego (zwłaszcza Śląsk i Zagłębie) to stare obszary wydobywcze (duża głębokość eksploatacji), wobec czego niekonkurencyjne na rynkach światowych. Niezależnie więc od dodatkowo  kosztownych archaicznych (dla XXI wieku) sposobów organizacji pracy, koszt wydobycia (dziś ok. 90 $ za tonę) zawsze przynosi straty kiedy cena węgla na rynkach światowych (można popatrzeć na indeks ARA) spada nisko (a okresowo bywa to nawet poziom 40-50 $ za tonę). Kiedy cena na rynkach światowych wzrasta (bywały okresy ponad 100 a nawet blisko 200 $) mówi się o sukcesie planu restrukturyzacji, jednak realia to zawsze te same krótkoterminowe cele – związki zawodowe – utrzymanie status quo (i jak największe wynagrodzenia dla górników, brak  jakiegokolwiek szerszego spojrzenia na przyszłość i rozważania samej kondycji ich przedsiębiorstw), rząd (jakikolwiek) – szybkie „zasypanie” potencjalnych problemów społecznych, bo za chwilę są kolejne wybory lub ważne są słupki sondażowe. Sektor uważany jest powszechnie za „niereformowalny” i lepiej zająć się nim za kolejnej kadencji (a może rządzić będzie ktoś inny).

Episeisodion (2) (część akcji - ἐπεισόδια). Koniec drugiej dekady XXI wieku to szybkie zwycięstwa „zielonej rewolucji” energetycznej i postępująca eliminacja źródeł węglowych – szczególnie na terenie UE (wykorzystującej także regulacje prawne i Dyrektywy związane z pakietami klimatycznym).  Spadek popytu, następnie spotęgowany przez COVID, konkurencja na rynkach światowych, wzrost importu – wszystko powoduje lawinowy problem sektora górnictwa (w kierunku niewypłacalności). Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że górnictwo musi otrzymać pomoc publiczną, bo zabraknie środków na pensje. Ceny węgla na rynkach są niskie, zwały węgla (wydobyty i niesprzedany) lub kupiony (i niezużyty) dają pesymistyczne sygnały ekonomiczne. W tych nastrojach podpisane jest porozumienie (25 września), w sprawie zasad i tempa transformacji – gdzie pojawia się coś rewolucyjnego do tej pory – data odejścia Polski od węgla i zamknięcia ostatniej kopalni – rok 2049. 

Stasimon (2) (komentarz chóru – στάσιμoν). Tak naprawdę sytuacja zaczęła być dramatyczna już przed COVID-em – na koniec 2019 widać było w bilansach PGG, że zakładany plan restrukturyzacji się nie powiódł i spółka znowu lawinowo wpada w straty (oczywiście wiązało się to też ze spadkiem cen na świecie – co natychmiast potęguje konkurencję i zwiększa import). Oczywiście też całe pogorszenie sytuacji nie było przewidywane ani brane pod uwagę przez głównych aktorów – pamiętajmy, że w lutym 2020 górnicy wysypują węgiel przed drzwiami rządowych biur i jeszcze otrzymują 6-cio% podwyżkę wynagrodzeń (i kolejne obietnice), a gospodarka już wtedy lekko drży, a w Chinach już walczą z pandemią. Potem zalewa nas COVID i cała sytuacja wali się na głowę (spadek zużycia energii, lockdown, zarażenia w kopalniach, spadek cen światowych) i straty już rosną niebotycznie (ale w epoce koronawirusa czym jest dodatkowy miliard w tą czy w tamtą stronę). Nieśmiało podawany wynik górnictwa za 3 kwartały to już minus 3,3 mld PLN – cały rok zakończy się pomiędzy 4,5 a 5 (tak naprawdę 3,3 to tylko spółki, sektor to 3,7 i bez Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Realnie wiec nawet do 8 mld – a wiec z obiecanych unijnych pieniędzy – na transformacje całkowicie i przez wiele lat 18 – to już zaraz nic nie zostanie). Nie ma to wpływu na ograniczenie płac, ani na jakiekolwiek inne działania oszczędnościowe (właśnie jesteśmy po górniczym święcie i wypłacie dodatkowych pensji), co prawda największa spółka PGG już pewnie nie będzie miała czym zapłacić za kolejny miesiąc, ale od czego dodatkowe pieniądze publiczne. Porozumienie z 25 września po dokładniejszym czytaniu (nie tylko PR-owego komunikatu o zamykaniu kopalń) wygląda znacznie bardziej pesymistycznie – tak naprawdę jest to rodzaj listu intencyjnego, w którym mówi się o „umowie społecznej” opracowanej do 15 grudnia i oczywiście kolejnej transzy pomocy publicznej (choć pojawia się też i rok 2049 po raz pierwszy).

Episeisodion (3) (część akcji - ἐπεισόδια). Zbliża się 15 grudnia i już wiadomo, że „umowa społeczna” nie zostanie osiągnięta (mówi się jedynie o „projekcie” umowy). Odpowiednie Zespoły Robocze w Ministerstwach pracują i podają pierwsze wyniki (nie od dziś jak trzeba podjąć jakąś decyzję to najlepiej powołać najpierw komisję). Spotkania stron negocjacyjnych odbywają się periodycznie, ale są i przekładane, a i wiadomo jest koronawirus i trochę się to wszystko opóźnia, a zaraz już są święta. Do publiczności przesyłane są komunikaty, które dobrze znamy: że porozumienie zostanie osiągnięte, ale chyba już na początku roku. W międzyczasie czas na szybki program pomocowy, tarcze i inwestycje, bo trzeba pomóc sektorom dotkniętym przez koronawirusa. Tragiczny wybór – likwidacja kopalń i powiedzenia górnikom prawdy – odkładamy kolejny raz na przyszłe miesiące (lata?).

Stasimon (3) (komentarz chóru – στάσιμoν). Rząd nie ma sił ani intencji otwierać kolejnego obszaru konfliktu społecznego. W czasie walki na wszystkich frontach z koronawirusem, gospodarką, opozycją a teraz także kobietami oraz zaraz młodzieżą i studentami – nie ma sił i środków na kosztowną (sondażowo) konfrontację. Skupia się więc na walkach wewnętrznych, zewnętrznych (potencjalne veto dla UE) oraz wewnętrzno-wewnętrznych (frakcje w obozie władzy), więc nie ma możliwości na niepopularne decyzje i starcie z kolejnymi manifestacjami (te nie będą pokojowe i nie będą pokazywały tylko haseł na tekturowych tablicach). Przekładanie decyzji jest najlepszym wyjściem – być może coś się zdarzy (cud gospodarczy 2021 ? wysokie ceny węgla ARA?). Związki zawodowe także nie palą się do konfliktu – mniejsze o 7 mln zużycie węgla w obecnym roku, stosunkowo ciepły początek zimy oraz miliony węgla na zwałach nie dają dobrej pozycji negocjacyjnej. Wszyscy skupiają się na pracach odpowiednich zespołów roboczych – właśnie zakończył się pierwszy (o nowych technologiach wykorzystania węgla – raczej nie trzeba komentować…). Kolejne – pewnie będą musiały jeszcze popracować – a więc umowa społeczna będzie przekładana… na kolejne miesiące. Już oficjalnie 15 grudnia to nie sama umowa społeczna a tylko jej projekt który dalej będzie konsultowany (nawet poszerza się ilość stron w rozmowach) i długotrwale (miesiącami) odkładany (przepraszam – negocjowany). Szybkie pompowanie pieniędzy ratunkowych dla górnictwa  w międzyczasie może powodować potencjalne konflikty z UE dotyczące dopuszczalnej pomocy publicznej, ale to jest koronawirus a w najgorszym wypadku jeszcze jeden konflikt z UE  nic już nie zmienia.

 

Exodos (ostatnia pieśń chóru, zakończenie - ἔξοδος). Po raz kolejny sektor górnictwa kamiennego pokazuje tragiczny splot interesów, krótkoterminowe dążenia do osiągnięcia własnych celów, brak długoterminowej wizji i tak naprawdę jedynie dążenie do utrzymania jakiegokolwiek status quo. W tym przypadku może to jednak skończyć się pewnego rodzaju przesileniem. Intensyfikacja problemów koronawirusowo-gospodarczych może powodować zmiany rządowe – a jak zmiany … to nie patrzy się na problemy ani na jakieś poszczególne sektory tylko na nową obsadę Ministerstw i podział kompetencji (władzy). Górnicy mogą zostać więc w zawierusze potencjalnego bankructwa spółek, nieprzygotowanych programów pomocowych, ekstremistycznych zadań związków zawodowych oraz palenia opon i demonstracji w stolicy. Zamiast „umowy społecznej” możemy mieć „bałagan społeczny” – zdesperowanych ludzi tracących pracę, niewypłacalnych spółek, walczących z rządem i ze sobą związków oraz ośrodków decyzyjnych zajętych zupełnie innymi sprawami. Nie będzie też pieniędzy – wobec braku unijnych programów transformacyjnych – program restrukturyzacji górnictwa przybierze formę twardego lądowania i bolesnej katastrofy.  Niestety – jest tu fatum, nieuchronny los i … akcja jak z antycznej greckiej tragedii.

Prof. Konrad Świrski

Reklama

Komentarze

    Reklama