Reklama

Analizy i komentarze

Niemcy uruchamiają „zastępcze” elektrownie węglowe. „Odpowiedź na kryzys gazowy” [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck ogłosił, że jego kraj musi w najbliższych miesiącach korzystać z „zastępczych” elektrowni węglowych. To odpowiedź na kryzys na rynku gazu. Berlin kontynuuje natomiast plan zamykania elektrowni jądrowych.

Reklama

Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck wydał oświadczenie, w którym odniósł się do trudnej sytuacji na rynku gazu, wynikającej z ograniczenia dostaw przez Rosję. Gazprom obniżył nagle dostawy gazu do RFN tłumacząc to problemami technicznymi gazociągu Nord Stream. Ambasador Rosji przy UE, Władimir Cziżow, stwierdził nawet, że przesył gazu poprzez tę rurę może spaść do zera. Wywołało to nerwową reakcję po stronie niemieckiej, która zaczęła obawiać się, że nie zapełni magazynów gazowych przed zimą.

Reklama

„Sytuacja na rynku gazu pogorszyła się w ostatnich dniach (…) Dlatego dalej zaostrzamy środki ostrożności i podejmujemy dodatkowe działania w celu zmniejszenia zużycia gazu. Zużycie tego surowca musi nadal spadać, żeby więcej gazu można było odłożyć w magazynach - w przeciwnym razie zima będzie naprawdę trudna (…). Przyspieszamy rozwój odnawialnych źródeł energii w bezprecedensowy sposób, wymuszamy magazynowanie gazu i napędzamy rozbudowę terminali LNG oraz działania na rzecz efektywności energetycznej” - napisał Habeck w oświadczeniu.

Kontrowersyjnym fragmentem tego materiału jest stwierdzenie, że Niemcy będą salwować się uruchamianiem elektrowni węglowych. „W celu zmniejszenia zużycia gazu do produkcji energii elektrycznej należy mniej korzystać z mocy gazowych. Zamiast tego trzeba będzie częściej wykorzystywać elektrownie węglowe. Odpowiednia ustawa o dostępności elektrowni zastępczych, która to umożliwia, jest obecnie w trakcie prac parlamentarnych i ma być rozpatrzona w Bundesracie 8 lipca, a następnie szybko wejdzie w życie” - stwierdza wicekanclerz.

Reklama

Czytaj też

„Oznacza to, szczerze mówiąc, więcej elektrowni węglowych w tym okresie przejściowym. To gorzkie, ale w tej sytuacji prawie konieczne dla zmniejszenia zużycia gazu. Musimy i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby latem i jesienią magazynować jak najwięcej tego surowca” - podkreśla Habeck. Według jego oświadczenia, ustawa tworząca ów okres przejściowy ma obowiązywać do 31 marca 2024 roku.

Taka decyzja kładzie się cieniem na ambitnych planach Niemiec w zakresie dekarbonizacji elektroenergetyki. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że krok ten pewnie nie byłby konieczny, gdyby nie niemiecki program odchodzenia od energetyki jądrowej. W ciągu zaledwie 20 lat park elektrowni jądrowych w RFN skurczył się z ok. 22 GW mocy zainstalowanej do 4 GW. Te ostatnie moce zostaną zamknięte wraz z końcem 2022 roku. Niestety, jak się okazuje, kryzys gazowy nie jest dostatecznym argumentem dla Berlina, by zachować przy pracy atom.

„Napięta sytuacja i wysokie ceny są bezpośrednią konsekwencją agresji Putina na Ukrainę. Nie ma co do tego wątpliwości. Co więcej, to oczywiście część strategii Putina, aby nas niepokoić, podbijać ceny i nas dzielić. Nie pozwolimy na to. Bronimy się zdecydowanie, precyzyjnie i rozważnie” - podsumowuje swoje oświadczenie Habeck.

Reklama
Reklama

Komentarze