W przededniu spotkania w stolicy Kataru władze irackie poinformowały o zwiększeniu wydobycia „czarnego złota” do rekordowego poziomu. Według Bloomberga w marcu br. wzrosło ono do 4,55 mln baryłek dziennie z poziomu 4,46 mln baryłek w lutym. Większy jest także eksport irackiego surowca. W marcu br. wyniósł on 3,81 mln baryłek dziennie w porównaniu do 3,23 mln w lutym. Bagdad nie ukrywa, że wzrosty są celowe i mają związek z ewentualnym zamrożeniem wydobycia jakie może zostać wynegocjowane w Dosze (sytuacja ta pokazuje, że to mało prawdopodobne).
Podobne zjawisko ma miejsce w Iranie, który ignoruje szczyt w stolicy Kataru i prowadzi politykę zwiększania eksportu. Jak poinformował na początku kwietnia irański minister ropy naftowej Bijan Namdar Zanganeh, cytowany przez agencję IRNA, przekroczył on poziom 2 mln baryłek dziennie.
Marcowe informacje dotyczące uczestników spotkania w Dosze przewidywały, że w obradach weźmie udział od 15 do 16 państw. Na początku kwietnia okazało się, że udziału w spotkaniu odmówiła Libia. Uczestnictwu w spotkaniu wielokrotnie zaprzeczał także Iran, który po zniesieniu sankcji stał się jednym z najwazniejszych graczy naftowych na świecie.
Swoją obecność w Katarze potwierdziły na początku kwietnia: Katar, Rosja, Wenezuela, Ekwador, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Nigeria. Wcześniej udział w szczycie zadeklarowała Arabia Saudyjska. Obecnie jednak Saudowie podkreślają, że poprą porozumienie o zamrożeniu wydobycia tylko wtedy kiedy przystąpi do niego również Iran. Rijad próbuje przymusić do niego władze w Teheranie blokując irackim tankowcom dostęp do swoich wód terytorialnych.
Zobacz także: Iran: gigantyczny wzrost eksportu ropy. „Surowiec trafi do Polski”