Gazprom zamierza wycofać się z grudniowego rabatu wynegocjowanego przez Wiktora Janukowycza z Władimirem Putinem, co będzie skutkowało wzrostem cen surowca z poziomu około 270 $ za tys. m3 do 370- 380 $ za tys. m3. Na tym jednak nie koniec...
Jak poinformował rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow "umowy charkowskie przestały obowiązywać". W ich ramach Ukraina otrzymała rabat gazowy rzędu 100$ za tys. m3 surowca w zamian za przedłużenie stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie. Ponieważ półwysep stał się zdaniem Rosjan częścią ich państwa nie ma dziś powodu by powyższe porozumienie funkcjonowało. Oznacza to w najbliższym czasie skok cen błękitnego paliwa oferowanego Ukrainie z wspomnianego już przeze mnie poziomu 370- 380 $ za tys. m3 do około 480 $ za tys. m3! Biorąc pod uwagę fakt, że Kijów to dziś de facto bankrut taki obrót sytuacji oznacza niewyobrażalne konsekwencje.
Pytaniem otwartym na dzień dzisiejszy pozostaje kwestia tego w jaki sposób Zachód może pomóc Ukrainie w jej dramatycznym położeniu. Zaoferowane do tej pory wsparcie finansowe jest niewystarczające, podobnie jak ewentualne uruchomienie rewersowych dostaw surowca przez Słowację. Z kolei eksport amerykańskiego gazu łupkowego to nadal pieśń przyszłości. Tymczasem podjęcie odpowiednich działań musi być natychmiastowe. Warto przy tym zauważyć, że nacisk gazowy to zaledwie wstęp do twardszych działań Kremla, który według licznych doniesień prasowych ma zamiar m.in. zablokować ukraiński eksport do Rosji.