Przy okazji sprawy Władimira Jewtuszenkowa porównywanej przez media do casusu Jukosu [1], Bloomberg nakreślił obraz tarć w obrębie rosyjskiej elity rządzącej. Publikacja wymienia kilka grup działających w bezpośrednim otoczeniu Kremla. Na czele pierwszej z nich, coraz bardziej zaniepokojonej rosnącą izolacją ekonomiczną Rosji, stoi premier Dmitrij Miedwiediew. Frakcji szefów państwowych przedsiębiorstw ma przewodzić prezes Rosnieftu Igor Sieczin. Dąży ona do umocnienia kontroli państwa nad gospodarką wykorzystując do tego celu zawirowania związane z konfliktem ukraińskim. W tekście pojawiają się również siłowicy, wśród których wymienia się szczególnie Siergieja Iwanowa. Zdaniem Bloomberga konflikt w elitach rządzących istniał od zawsze, ale spotęgowała go pełna koncentracja Władimira Putina na kwestiach politycznych (kosztem gospodarczych) oraz kurczenie się zasobów, z których wierchuszka do tej pory czerpała zyski i swoją pozycję. Chodzi oczywiście o coraz większe trudności poszczególnych spółek w związku z zachodnimi sankcjami, kiepską kondycję rodzimych banków, rekordowo słabym rublem i taniejącą ropę. Narastającą konfrontację pomiędzy znajdującymi się w cieniu Kremla stronnictwami symbolizuje sprawa Jewtuszenkowa. Biznesmen zdaniem Bloomberga "znajdował się w ścisłym sojuszu z Miedwiediewem", co sprowokowało do działania niechętne mu siły. Publikacja wymienia tu w szczególności Siergieja Iwanowa, ale kontekst Basznieftu, na który ostrzy sobie zęby Rosnieft sugeruje, że równie dobrze mógł to być także Igor Sieczin. [2].
W każdej opowieści można znaleźć ziarno prawdy. Także w artykule Bloomberga. Nie ma sensu dociekać, czy przedstawiony w nim obraz poszczególnych koterii jest trafny. Rosyjska elita władzy jest hermetyczna i trudno ją opisać. Świadczy o tym mnogość kluczy, za pomocą których próbowano to robić: Klan Petersburski, Spółdzielnia Jezioro, KGB - to najczęstsze z nich. Nie wiemy również, czy nasilająca się niechęć do postępującej ekonomicznej izolacji Rosji wśród części rządzącej nią wierchuszki nie jest celową dezinformacją Kremla wtłoczoną w obieg medialny w kontekście przygotowania gruntu pod negocjacje z Zachodem. Jeśli to natomiast prawda to trudno określić zasięg tego zjawiska i jego realne znaczenie na proces decyzyjny. Najbardziej konkretny w relacji Bloomberga jest przede wszystkim obraz walki poszczególnych oligarchów o kurczące się zasoby, którymi można dysponować. Aktywa to bowiem jeden z głównych wyznaczników miejsca w hierarchii w obrębie systemu władzy. Przy czym warto podkreślić, że zjawisko to niekoniecznie musi być związane z podważaniem decyzji politycznych Putina związanych z Ukrainą, ponieważ uczestnicy "gry" doskonale zdają sobie sprawę z tego komu zawdzięczają majątek. Drugim sensownym punktem artykułu Bloomberga jest natomiast kwestia wykorzystania przez Igora Sieczina obecnych zawirowań do jeszcze głębszej konsolidacji rodzimego sektora energetycznego.
W bliskiej perspektywie może to oznaczać przejęcie kontrolowanego do tej pory przez Jewtuszenkowa Basznieftu przez Rosnieft. Taki zabieg pozwoli podreperować bilans wydobywczy nabywcy i wydatnie wzmocni jego pozycję w kontekście zachodnich sankcji. Dogodnym momentem dla finalizacji omawianego scenariusza będzie okres po sprywatyzowaniu 19% akcji Rosnieftu, co pozwoli na pewien czas wyciszyć porównania zaistniałej sytuacji do casusu Jukosu i prościej pozyskać środki finansowe dla budżetu federalnego [3]. Średnioterminowo Rosnieft będzie natomiast z pewnością podejmował dalsze próby zniesienia monopolu Gazpromu na eksport gazu za pomocą gazociągów oraz próbował uzyskać wpływ na politykę Transnieftu tj. operatora sieci ropociągów. Obie kwestie mogą zaważyć na ostatecznym bilansie rozbudowy gazowego komponentu koncernu zarządzanego przez Sieczina i ukierunkowaniu eksportu jego produktów na Azję [4].