„Kolejną kwestią utrudniania rozwoju przemysłu gazowego w Europie są ciągłe próby upolitycznienia handlu gazem. Doceniamy nasz bezpośredni dialog z Komisją Europejską i instytucjami rządowymi państw członkowskich UE, jednak to, czego czasami nie rozumiemy jest podejście, które rozróżnia „gaz z Rosji” od „gazu z innego źródła”. Co zaskakujące, widzimy wiele projektów, które są uprzywilejowane a inne padają ofiarą europejskiej biurokracji. Niemniej jednak nie skarżymy się na takie postawy i nie obawiamy się silnej konkurencji. Nasza rozległa baza zasobów przy stosunkowo niskich kosztach wydobycia, rozbudowana sieć rurociągów i prawie 50 lat doświadczenia w handlu pozwala nam być zawsze o jeden krok przed konkurencją, oferując lepsze ceny i umowy na bardziej atrakcyjnych warunkach” – deklarował rosyjski menadżer.
Jego zdaniem, choć podobne podejście nie jest niczym nowym, to jego siła może budzić zdziwienie: „Jesteśmy przyzwyczajeni do głębszego analizowania podejścia do rosyjskiego gazu w Europie. Ale to, co widzimy teraz to rozczarowująco lekceważące stanowisko europejskich organów do gazu ziemnego jako surowca. Synergia gazu i odnawialnych źródeł energii jest najbardziej racjonalnym sposobem bez emisyjnej gospodarki, jednak błękitne paliwo jest systematycznie wypychane z europejskiego miksu energetycznego. Źródła odnawialne otrzymują wielomiliardowe dotacje i preferencyjne zasady (jak uprzywilejowany dostęp do sieci elektrycznej). Węgiel - najbardziej zanieczyszczające paliwo kopalne - nie jest ograniczony podatkami, a nowe elektrownie węglowe są w trakcie budowy nawet w Europie Zachodniej. Gaz ziemny, najczystsze paliwo kopalne, nie dostaje nic oprócz upolitycznienia” – skarżył się Miedwiediew.
Przedstawiciel Gazpromu odniósł się również do nadziei, jakie Europa i świat wiążą z rozwojem rynku gazu skroplonego: „LNG, tak dobrze znane Belgom, staje się prawdziwym globalnym towarem. Fakty mówią same za siebie. Obecnie istnieje około 20 krajów na świecie, które eksportują LNG oraz ponad 30 importerów, a liczby te niemal podwoiły się od połowy 2000 roku. Obecnie istnieje ponad 400 stale funkcjonujących przewoźników LNG i ponad 150 na żądanie. Środowisko niskich cen dało unikalną szansę dla nowych importerów do wejścia na rynek” – wyliczał.
Aleksander Miedwiediew podczas swojego wystąpienia nawiązał również do zagadnień związanych z rurociągami Nord Stream i Nord Stream II. Jego zdaniem niedopuszczalna jest sytuacja, w której oddane do eksploatacji połączenie pozostaje „pół bezczynne”. Ma być to wina „upolitycznienia” procedur oraz kolejny przejaw dyskryminacji rosyjskiego gazu.
Zobacz także: PGNiG przygotowuje się do wejścia na rynek LNG
Zobacz także: Rośnie liczba zmian dostawców energii