Reklama

Wywiady

Wybory w USA wpłyną na pomoc dla Ukrainy? Kohut: możliwe są zmiany [WYWIAD]

Fot. Flickr.com / Stephen Melkisethian / CC 2.0

Republikanie mogą zatem naciskać na Partię Demokratyczną, by jakoś ograniczać to wsparcie lub je dokładniej kontrolować. Możliwe są zatem zmiany w tym zakresie – mówi Andrzej Kohut, amerykanista, autor książki „Ameryka. Dom podzielony”.

Reklama

Jakub Wiech: Co jest stawką wyborów w USA?

Reklama

Andrzej Kohut: Przede wszystkim to, w jaki sposób będzie wyglądała druga połowa kadencji prezydenta Joe Bidena. Pierwsza upłynęła pod znakiem dominacji Demokratów, choć była to dominacja nieco chwiejna, zwłaszcza jeśli chodzi o Senat – co nie pozostało bez wpływu na zaproponowany przez prezydenta system reform. Jednakże jeśli potwierdzą się te sondaże, które mówią o możliwości odbicia przez Republikanów jednej lub nawet obu izb Kongresu, to może się okazać, że ta druga połowa kadencji będzie wyglądała gorzej niż pierwsza. Wszystkie programy reform mogą zostać zatrzymane.

Jak wyglądają prognozy dla Republikanów, jeśli chodzi o Senat?

Reklama

Nawet jeśli Republikanie przejmą Senat, to nie mogą myśleć o takiej większości, która daje swobodę w Senacie, czyli o 60 głosów. Oczywiście do wygrania głosowania wystarczy zwykła większość, 51 senatorów, ale żeby zakończyć dyskusję nad projektem jakieś ustawy potrzeba 60 głosów. Czasami bez takiej liczby głosów partia, która teoretycznie dominuje w Senacie, nie jest w stanie przepchnąć własnego projektu legislacyjnego. Mowa tu o tzw.filibusterze, obstrukcji parlamentarnej, która zresztą paraliżuje od lat działalność amerykańskiego Senatu. Ostatnim razem, gdy któraś z partii miała większość senacką na poziomie 60 głosów miał miejsce w latach 70., byli to Demokraci. Na tego rodzaju zwycięstwo Republikanie liczyć nie mogą.

A na co mogą liczyć?

Nawet zwykła większość daje ogromne możliwości korygowania polityk administracji. Pozwala to również – co z perspektywy Republikanów jest ogromnie istotne – na blokowanie zmian personalnych w Sądzie Najwyższym, w którym dominują obecnie sędziowie konserwatywni, wyrokujący nie po myśli liberałów np. w ostatnim orzeczeniu dotyczącym aborcji.

Jakie były główne wątki kończącej się kampanii?

Tematem dominującym była kwestia inflacji, problemów gospodarczych i widmo nadciągającej recesji. To temat bliski każdemu Amerykaninowi – i sprzyjał on Republikanom. Oczywistą prawidłowością na amerykańskiej scenie politycznej jest bowiem to, że odpowiedzialnością za problemy gospodarcze obarcza się partię rządzącą i urzędującego prezydenta. Co więcej, od wielu lat w kwestiach gospodarczych większym zaufaniem wyborców cieszą się Republikanie. Im zatem więcej tego tematu było w przestrzeni publicznej, tym lepiej dla strony republikańskiej.

Czyli kryzys energetyczny pomógł Republikanom?

Do pewnego stopnia można tak powiedzieć, Amerykanie również odczuli konsekwencje zaburzeń na światowym rynku energetycznym. Wysokie ceny surowców i paliw to również jest rzeczywistość amerykańska.

Co z tym robili Demokraci?

Demokraci starali się przekierować kampanię na inne tematy, które im sprzyjały – np. na kwestię aborcji. Próbowali wykazać, że zwycięstwo Republikanów sprawi, że aborcja stanie się jeszcze trudniej dostępna w USA. To było wymierzone m. in. w pozyskanie elektoratu centrowego. Inną poruszaną przez Demokratów kwestią są zagrożenia dla amerykańskiej demokracji. Na tym polu działała np. komisja do spraw badania zajścia na Kapitolu z 6 stycznia 2021 roku, która miała też przypominać o tym, co do tego incydentu doprowadziło, w tym o działalności prezydenta Donalda Trumpa. Ta strategia przez pewien czas działała, notowania Demokratów przez pewien czas rosły, ale przyhamowała je wizja rosnących problemów gospodarczych. Do tego doszła jeszcze sprawa nielegalnej imigracji, która wzrosła w ostatnich miesiącach – to również działało na niekorzyść Demokratów.

A czy w kampanii podnoszono wątki pomocy niesionej Ukrainie?

One się pojawiały, ale na marginesie. W USA kampanie wyborcze skupiają się na polityce wewnętrznej; to wynika przede wszystkim z zainteresowań poszczególnych elektoratów. Kwestia pomocy Ukrainie nie stanowiła najistotniejszego tematu wyborczego w Stanach Zjednoczonych.

Zakładając zwycięstwo Republikanów: jak bardzo może się zmienić polityka USA względem Ukrainy?

Tutaj różnice mogą dotknąć skali amerykańskiej pomocy niesionej państwu ukraińskiemu. Wydaje się raczej pewne, że ta pomoc wciąż będzie trafiać. Porozumienie dotyczące jej udzielenia było ponadpartyjne: tak na poziomie politycznym, jak i na poziomie elektoratu. Pojawiają się natomiast głosy sugerujące, że skala pomocy była zbyt duża i trzeba myśleć o jej ograniczeniu – zestawia się to z problemami wewnętrznymi USA oraz sprawą przygotowań do rywalizacji z Chinami. Część amerykańskiego elektoratu uważa, że trzeba już teraz gromadzić środki wobec tych wyzwań. Widać większą wstrzemięźliwość Amerykanów wobec przekazywania pomocy Ukrainie. Republikanie mogą zatem naciskać na Partię Demokratyczną, by jakoś ograniczać to wsparcie lub je dokładniej kontrolować. Możliwe są zatem zmiany w tym zakresie.

Czy z tych wyborów da się wyciągnąć wnioski dotyczące nadchodzących wyborów prezydenckich?

To zależy od tego, co stanie się po tych wyborach. Pojawiają się sugestie, że 15 listopada Donald Trump rozpocznie swoją kampanię prezydencką. Należy się spodziewać, że w najbliższych wyborach prezydenckich może się powtórzyć scenariusz z 2020 roku, kiedy to zakwestionowano ich wynik.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze

    Reklama