Wywiady
Sokała: Putinowi pozostała tylko kulka w łeb lub międzynarodowy proces [WYWIAD]
Putin jest skończony, czeka go albo dyskretna kula w łeb lub herbatka z polonem od własnych towarzyszy, albo międzynarodowy proces karny za zbrodnie wojenne - mówi dr Witold Sokała.
Jakub Wiech: Jak odczytywać postawę Zachodu wobec putinowskiej agresji na Ukrainę?
Dr Witold Sokała: Zachód wreszcie przejrzał na oczy - nie da się ukryć, że Putin bardzo mu to swoimi działaniami ułatwił. Także tymi nieco wcześniejszymi: intensywnymi próbami ingerowania w wybory w kluczowych państwach NATO, czy dywersją kinetyczną (np. wysadzeniem składów amunicji w Czechach przez rosyjski wywiad). Ale miarka ostatecznie się przebrała po wybuchu wojny. Tego elementu Rosjanie zupełnie nie docenili, podobnie jak tego, że Ukraińcy dobrze odrobili lekcje i dzisiaj wygrywają wojnę w sferze informacyjnej, w skali globalnej. Najkrócej - to oni zdobyli serca i umysły światowej opinii publicznej, a politycy, chcąc nie chcąc, starają się nadążać za swoimi wyborcami i sponsorami.
Czy po obecnych działaniach Zachodu Putin ma szansę na powrót do business as usual?
Nie ma takiej możliwości, sprawy zaszły zbyt daleko. Putin jest skończony, czeka go albo dyskretna kula w łeb lub herbatka z polonem od własnych towarzyszy, albo międzynarodowy proces karny za zbrodnie wojenne. Natomiast Rosja, już pod innym kierownictwem, prędzej czy później powróci do w miarę normalnych relacji ze światem. Jeśli Putina zastąpi ktoś skłonny do wygaszenia konfliktu, wycofania wojsk z Ukrainy i powrotu do cywilizowanych metod - to prędzej. Natomiast jest realny też taki wariant, niestety, w którym spiskowcy którzy "odstrzelą" Putina będą chcieli robić z grubsza to samo co on, ale lepiej, bardziej profesjonalnie i skutecznie. Wtedy na normalizację poczekamy jeszcze długo, a Rosja może z tego nie wyjść cało.
Czytaj też
Czy Unia Europejska utrzyma swój obecny antyrosyjski kurs w energetyce?
Szczerze jej tego życzę. Przy czym nawet nie nazywałbym go "antyrosyjskim" - raczej po prostu "zdroworozsądkowym". Owszem, Putin uczynił wiele, by ten zdrowy rozsądek w Europejczykach obudzić. Szkoda, że wymagało to aż takiej ceny - ukraińskiej krwi, zniszczeń... Rosyjskiej krwi zresztą także. Jej przelew plami ręce ludzi z Kremla (świadomie nie mówię tu tylko o samym Putinie), przede wszystkim. Ale wielu zachodnioeuropejskich polityków i ekspertów trochę też. Ich oportunizm (łagodnie to nazywając) rozzuchwalił bestię.
Czy zwrot w polityce Niemiec będzie trwały?
Chciałbym, bo to by było dobre dla nas, dla samych Niemiec, no i dla Europy. Sądzę jednak, że to zależy od czynników wewnętrznych i zewnętrznych. Te pierwsze, to głównie zakres aktualnej zmiany, to, czy będzie pozorna i pod publiczkę (wtedy łatwo ją będzie "odkręcić", i pewnie wielu członków niemieckiej elity z takiej okazji radośnie skorzysta), czy faktyczna i realna - w takim przypadku koszt ponownego powrotu do szaleństw Enegiewende może zostać uznany za już nadmierny. czynnik zewnętrzny - to przyszła polityka Rosji (patrz wyżej: czy zdoła szybko wrócić do rodziny państw cywilizowanych, czy nie) i polityka USA względem Starego Kontynentu. Reasumując - strasznie dużo nieprzewidywalnych zmiennych. Nie przesądzałbym więc niczego, raczej kombinował, jakby tu wzmocnić te czynniki i tendencje, które pozytywny zwrot Berlina będą utrwalały.
Dziękuję za rozmowę.
Witold Sokała – wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach, przewodniczący Rady i analityk Fundacji Po.Int, publicysta „Nowej Konfederacji" oraz „Dziennika Gazety Prawnej".