Wiadomości
Spór w niemieckiej koalicji rządowej co do Nord Stream 2 i Rosji
W RFN nasila się spór w koalicji rządowej w sprawie Rosji, Ukrainy i Nord Stream 2. Kanclerz Olaf Scholz (SPD) nie widzi przeszkód dla uruchomienia gazociągu. Jednak Zieloni stanowczo sprzeciwiają się uruchomieniu NS2 w przypadku, gdyby Rosja zaatakowała Ukrainę - pisze w poniedziałek „Tagesspiegel”.
Coraz bardziej widoczny staje się konflikt w sprawie postępowania wobec Rosji między SPD i Zielonymi.
„Drzwi do dialogu ze strony UE są wciąż otwarte, jednak nie poddamy się próbom szantażu, ciągłemu łamaniu zasad i imperialnym zachowaniom" - powiedziała Agnieszka Brugger (Zieloni), zajmująca się kwestiami obronności i wiceprzewodnicząca grupy parlamentarnej Zielonych. „Dialog powinien odbywać się wyłącznie z poszanowaniem wspólnie uzgodnionych zasad i umów. Powinien być też prowadzony przy silnym zaangażowaniu naszych partnerów z Europy Wschodniej i Środkowej, którzy od dawna wyrażają wysoce uzasadnione obawy o swoje bezpieczeństwo" - dodała.
Brugger przypomniała, że w trakcie negocjacji koalicyjnych SPD, Zieloni i FDP „zgodzili się, że Nord Stream 2 może zostać uruchomiony w normalnych warunkach tylko wtedy, gdy spełnione zostaną wszystkie krajowe i europejskie wymogi".
W weekendowym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) zapowiedział możliwość przerwania prac przy uruchomieniu Nord Stream 2 w obliczu napięć między Rosją a Ukrainą. „Dalsza agresja militarna nie może pozostać bez poważnych konsekwencji" - podkreślił.
Z kolei kanclerz Scholz zadeklarował na szczycie UE w zeszłym tygodniu, że nie będzie wiązać sprawy gazociągu z konfliktem na Ukrainie. Zdaniem Scholza, NS2 jest „projektem sektora prywatnego", który jest obecnie analizowany przez federalną Agencję ds. Sieci.
Reinhard Buetikofer, członek Zielonych w Parlamencie Europejskim, podkreślił w wywiadzie dla "Tagesspiegla", że nie da się w przypadku NS2 rozdzielić kwestii politycznych i ekonomicznych. „Jeśli w Europie w ciągu ostatnich 10 lat był projekt wrażliwy geostrategicznie, to właśnie ten, a SPD od lat wspiera go wbrew interesom europejskim" - zauważył Buetikofer. Przyznał, że partie koalicyjne zawarły porozumienie, jednak „wszystko ma swoje granice" i nie można uruchomić gazociągu w momencie, gdy Ukraina jest narażona na wzmożoną rosyjską agresję. „W przeciwieństwie do poprzedniego rządu federalnego, Kreml nigdy nie podchodził do Nord Stream 2 jako projektu wyłącznie prywatnego" - dodał polityk Zielonych.
USA, a przede wszystkim Polska i Ukraina są przeciwne gazociągowi, łączącemu Rosję bezpośrednio z Niemcami przez Morze Bałtyckie. Z jednej strony chodzi o uzależnienie Niemiec i UE od Rosji, z drugiej o zagrożenie dla Ukrainy ze strony Rosji - przypomina „Tagesspiegel". W 2014 roku Moskwa zaanektowała Krym, który zgodnie z prawem międzynarodowym jest częścią Ukrainy.
Jednym z największych zwolenników NS2 jest w Niemczech premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig. Jej rząd powołał nawet w styczniu 2021 roku Fundację na rzecz Ochrony Klimatu i Środowiska MV, która ma chronić projekt gazociągu przed sankcjami ze strony USA i zabezpieczyć jego realizację.
W przypadku potęgowania się konfliktu na linii Rosja-Ukraina, do zaostrzenia sankcji wobec Moskwy wezwała federalna minister obrony Christine Lambrecht (SPD). Nie odniosła się jednak bezpośrednio do kwestii Nord Stream 2. Zapowiedziała, że sankcje powinny być wymierzone „w (prezydenta Władimira) Putina i jego otoczenie, (...) wszyscy odpowiedzialni za agresję na Ukrainę muszą odczuwać osobiste konsekwencje".
Rosja koncentruje wojska przy granicy z Ukrainą. Kraje G7 i UE grożą Rosji „poważnymi konsekwencjami" w przypadku ataku - dodaje „Tagesspiegel".
„Der Spiegel" informował w sobotę, że NATO rozważa wzmocnienie swoich sił na wschodniej flance. Generał Tod Wolters, naczelny dowódca NATO w Europie, zasugerował utworzenie dodatkowych kontyngentów wojsk na terenie Rumunii i Bułgarii w ramach rozszerzenia misji Enhanced Forward Presence (EFP) - podobnie, jak stało się w przypadku krajów nadbałtyckich i Polski.