Reklama

Wiadomości

Po wojnie Europa Zachodnia wróci do interesów z Rosją? Waszczykowski ostrzega

Fot. World Economic Forum / Ciaran McCrickard / flickr
Fot. World Economic Forum / Ciaran McCrickard / flickr

Mimo że wielu przywódców zachodnich przekonuje, że po wojnie nie będzie wracać do interesów z Rosją, to jak to już bywało w przeszłości, może zwyciężyć podejście „business as usual”, ponieważ Rosja jest potrzebna wielu krajom, zwłaszcza Niemcom - mówił w czwartek na konferencji pt. „Państwo upadłe: przewodnik po rozpadzie Rosji” eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski.

Reklama

Spotkanie poświęcone było dyskusji na temat książki Janusza Bugajskiego o tym samym tytule. W wydarzeniu udział wzięli autor książki, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie Robert Pszczel oraz prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

Reklama

Witold Waszczykowski mówił, że przez lata niektórzy patrzyli na Rosję przez pryzmat realpolitik i próbowali umieszczać ją wśród wielkich mocarstw. Inni łudzili się, że Rosja to pożądany następca Związku Sowieckiego: "Rosja była przez lata usprawiedliwiana, traktowana z pobłażliwością. Chciano widzieć w niej nie zagrożenie, lecz część rozwiązania globalnych problemów" – powiedział.

Czytaj też

Eurodeputowany wyznał, że jest pesymistą w kwestii możliwego rozwoju sytuacji po wojnie na Ukrainie i wyraził opinię, że choć wielu przywódców zachodnich przekonuje, że nie będzie wracać do interesów z Rosją, to zwycięży podejście "business as usual", ponieważ Rosja jest wielu krajom potrzebna, zwłaszcza Niemcom. "Już teraz jesteśmy świadkami procesu nakłaniania Ukrainy do zamrożenia konfliktu, powtórzenia sytuacji z 2015 roku, a następnie do zawarcia umowy z Rosją" – mówił Waszczykowski. Były szef polskiej dyplomacji zaapelował o pomoc dla Ukrainy. "Jeśli nam się nie uda, Rosja ponownie zdominuje naszą część Europy" – przekonywał.

Reklama

Profesor Janusz Bugajski stwierdził, że od momentu rozpadu Związku Sowieckiego w 1991 r. Federacja Rosyjska okazała się niezdolna do przekształcenia się w państwo narodowe, państwo obywatelskie lub nawet stabilne państwo imperialne. "Szeroko zakrojona wojna Moskwy z Ukrainą ujawniła Rosję jako anachroniczną, imperialną i kolonialną konstrukcję i ciągle ujawnia jej liczne słabości, w tym kurczącą się gospodarkę, która jest coraz bardziej uciskana przez międzynarodowe sankcje, nadmierną zależność od gwałtownie spadających dochodów z energii oraz ograniczony dostęp do międzynarodowych rynków finansowych i inwestycji" - powiedział.

Autor książki "Państwo upadłe: przewodnik po rozpadzie Rosji" wskazał, że straty militarne na Ukrainie ujawniają także niekompetencję i korupcję rosyjskiej warstwy rządzącej, rosnący sprzeciw wobec polityki reżimu wśród elit oraz niepokój w wielu regionach z powodu kurczących się budżetów.

Czytaj też

Mówiąc o przyszłości Bugajski przekonywał, że eskalacja niestabilności i narastanie pęknięć w Federacji Rosyjskiej będzie miało wpływ na wszystkie kraje sąsiednie, w tym państwa UE. Według profesora niektórzy z sąsiadów będą narażeni na skutki konfliktów lub prowokacje Moskwy mające na celu odwrócenie uwagi od wewnętrznych niepokojów, inni zaś mogą skorzystać na słabościach i podziałach Rosji, łagodząc ich obawy dotyczące bezpieczeństwa, rozszerzając swoje wpływy, a nawet odzyskując terytoria utracone w różnych okresach na rzecz imperium moskiewskiego.

Przemysław Żurawski vel Grajewski przytoczył dane przedstawione przez rosyjską socjolog profesor Olgę Krysztanowską, według których 78 proc. funkcjonariuszy centralnej administracji w rosyjskim aparacie państwowym to ludzie byłego KGB. "Oznacza to, że to raczej tajne służby mają państwo, niż państwo ma tajne służby" - stwierdził. Ocenił, że Rosja tak naprawdę nie ma obywateli, a jedynie ludność, mieszkańców, bo trzeba rozróżniać obywateli od poddanych. "Rosja nigdy nie pomagała obywatelom, a to oznacza, że nie ma takiego zjawiska jak naród polityczny - i właśnie tego doświadczyliśmy. Jedynym czynnikiem, który trzyma to razem, jest perspektywa kary, stosowanej w przypadku nielojalności wobec władzy centralnej" - podsumował.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze