Wiadomości
Niemieckie terminale LNG zagrożone cyberatakami - mówi szef wywiadu
Bruno Kahl, szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), ostrzegł, że terminale gazowe w Wilhelmshaven mogą stać się celem cyberataków – poinformował portal NWZ. Wilhelmshaven to najważniejszy niemiecki port, do którego trafia skroplony gaz ziemny (LNG).
Jak podkreślił Kahl, od czasu rosyjskiego ataku na Ukrainę stało się jasne, że „wojna w cyberprzestrzeni uległa umiędzynarodowieniu". „Nowe obiekty, służące do wyładunku skroplonego gazu, również należy wziąć pod uwagę jako możliwe cele, wykraczające poza dotychczasowe spektrum" – stwierdził szef BND podczas ubiegłotygodniowego wystąpienia podczas Forum Cyberbezpieczeństwa w Stuttgarcie (Badenia-Wirtembergia).
Niemcy stawiają na LNG jako jedną z alternatyw dla dotychczasowych dostaw rosyjskiego gazu ziemnego, z tego powodu szybko tworzą nową, własną infrastrukturę. Pierwszy terminal LNG powstał w ubiegłym roku w Wilhelmshaven, kolejne obiekty znajdują się w Brunsbuettel i Lubminie. W planach są już kolejne, w tym także w Wilhelmshaven – przypomniało NWZ.
Czytaj też
Wilhelmshaven jest obecnie kluczowym niemieckim portem LNG - dostawy odbywają się od stycznia tego roku średnio co osiem dni. „Znaczenie portu dla importu LNG jest ogromne, co czyni terminal bardzo interesującym celem cyberprzestępców" - zaznaczyło NWZ.
Za największe zagrożenie dla Niemiec Kahl nadal uważa Rosję i Chiny. Jego zdaniem obydwa te kraje „intensywnie działają w cyberprzestrzeni, aby zaszkodzić polityce, administracji, biznesowi, badaniom, a także społeczeństwu w Niemczech". Widoczne są także ataki ze strony „znacznie mniejszych państw".
„W cyfrowym świecie nie tyle liczy się wielkość i masowość, co przede wszystkim siła innowacyjności i kreatywność, jeśli chodzi o osiągnięcie jak największego efektu. Dotyczy to takich działań, jak szpiegostwo, sabotaż, dezinformacja czy cyberprzestępczość w internecie" – wyjaśnił szef BND.
Czytaj też
„W rezultacie państwa, które mają ograniczone zasoby na uzbrojenie konwencjonalne, inwestują szczególnie mocno w swoje możliwości cybernetyczne, aby osiągnąć wirtualne zdobycze terytorialne" – dodał Kahl, wskazując tu m.in. na Koreę Północną, Wietnam, a szczególnie Iran. To w tych krajach działają „najwyższej klasy grupy hakerskie wspierane przez wywiad".
Oprócz szpitali, dostawców energii, banków i administracji publicznej hakerzy i służby wywiadowcze coraz częściej wybierają jako cel zagraniczne firmy. „Cyfrowy święty Gral prawdopodobnie nie znajduje się w żadnym ministerstwie, lecz w jednym z kluczowych niemieckich przedsiębiorstw średniej wielkości" – zauważył Kahl.
Z powodu ataków cybernetycznych niemiecka gospodarka co roku ponosi szkody na poziomie co najmniej 200 mld dolarów, dlatego pilnie trzeba im przeciwdziałać – podsumował szef niemieckiego wywiadu.