Wiadomości
Nadszedł czas zimnych kaloryferów. Polskie ciepłownictwo potrzebuje inwestycji
Jeśli polskie ciepłownictwo nie zostanie nasycone nowymi inwestycjami w moce wytwórcze, to Polaków czeka era zimnych kaloryferów.
Ostatnie lata naznaczone piętnem zmian klimatycznych oraz obecna niepewna sytuacja geopolityczna, wywróciły rynek energii do góry nogami. Ceny nośników energii poszybowały w górę, ich dostawy stanęły pod znakiem zapytania, a kluczowe polityki dotyczące sektora energetycznego zostały wyhamowane. W oczy konsumentów zajrzało widmo niedoborów – groźne szczególnie podczas miesięcy zimowych, które zbliżają się nieubłaganie.
Oceny ekspertów oraz analityków koncentrują się obecnie na sektorze elektroenergetycznym, pomijając niejako segment ciepłownictwa, który jest nie mniej ważny dla przeciętnego Kowalskiego. Tymczasem, jak się okazuje, dostawy ciepła systemowego w wielu krajach Unii Europejskiej mogą zostać wkrótce zakłócone. Takim państwem jest również Polska.
Polskie ciepłownictwo w przeważającym stopniu opiera się na węglu – według danych Forum Energii, aż 90% tego surowca wykorzystywanego w UE do ogrzewania domów oraz mieszkań (czyli do ciepłownictwa indywidualnego) spala się właśnie nad Wisłą. Oznacza to, że Polacy są szczególnie wrażliwi na zaburzenia na rynku węglowym. Dotychczas paliwem dla polskich ciepłowni był głównie węgiel rosyjski. Jednakże, ze względu na wprowadzone w kwietniu embargo, surowiec ten przestał napływać do Polski. Zastąpi go węgiel z takich krajów, jak Australia, Kolumbia czy USA. Niestety, najprawdopodobniej będzie on znacznie droży od rosyjskiego.
Co ważne, węgiel – obojętnie od kraju pochodzenia – jest surowcem bardzo emisyjnym. Dlatego też ciepłownie muszą zaopatrywać się w znaczną liczbę uprawnień do emisji dwutlenku węgla, czyli instrumentów wprowadzonych w ramach unijnego systemu handlu emisjami. Są one obecnie bardzo drogie. Wypuszczenie tony CO2 do atmosfery kosztuje obecnie ok. 90 euro. Taka cena jest przygniatająca dla wielu spółek świadczących usługi ciepła systemowego.
Wysokie ceny paliwa w połączeniu z wysokimi cenami uprawnień do emisji powodują, że sektor ciepłowniczy zmuszony jest do inwestycji w nowe moce wytwórcze. Alternatywą dla węgla może być w Polsce gaz ziemny – mniej emisyjny surowiec, który będzie dostarczany w bezpieczny sposób dzięki długofalowej polityce dywersyfikacji.
W ciągu ostatnich lat nad Wisłą widać było zwiększone zainteresowanie inwestycjami w nowe moce gazowe w ciepłownictwie. Świadczą o tym takie projekty, jak przedsięwzięcie zrealizowane w Radzyniu Podlaskim. Lokalne przedsiębiorstwo ciepłownicze zainwestowało ponad 7 mln złotych w modernizację istniejącego systemu ciepłowniczego i budowę elektrociepłowni gazowej. Wykonawca już w drugiej połowie 2020 roku rozpoczął prace nad inwestycją. Zaczął od budowy budynku, w którym miały być zainstalowane 2 gazowe agregaty kogeneracyjne. Jeden z zainstalowanych agregatów ma moc 0,6MW, a dwie takie jednostki mają łącznie moc 1,2 MW energii elektrycznej. Agregaty dysponują też mocą cieplną o wartości 1,51 MWt. Dostosowaliśmy moce cieplne tak, aby pracować tą instalacją cały rok, tzn. także poza sezonem grzewczym dla ogrzania ciepłej wody użytkowej" – mówi Jerzy Woźniak, prezes PEC Radzyń.
Agregaty gazowe CAT dla KPEC Bydgoszcz
Podobny projekt został zrealizowany w Bydgoszczy. W Nakle nad Notecią, Koronowie, Solcu Kujawskim oraz Osowej Górze zamontowano gazowe jednostki kogeneracyjne produkcji Caterpillar, model CG 170-16 o mocy elektrycznej 1,56 MWe i cieplnej około 1,6 MWt, zaś w Szubinie – model Caterpillar CG 170-12 o mocy elektrycznej 1,2 MWe i cieplnej 1,2 MWt.
„Zastosowanie gazu ziemnego w nowo wybudowanych elektrociepłowniach ograniczyło emisję środowiskową, szczególnie pyłów, a poza tym możemy ograniczyć w ramach dekarbonizacji ilość spalanego węgla, co jest niezmiernie ważne z punktu widzenia odczuć społecznych" - podkreśla Andrzej Baranowski, Prezes KPEC Bydgoszcz.
Układ kogeneracyjny dla PEC Radzyń Podlaski
Dzięki odpowiednio dobranym rozwiązaniom, zarówno w okresie letnim, jak i zimowym układy te będą dostarczać energię cieplną do miejskich sieci ciepłowniczych, a wyprodukowaną energią elektryczną, pokryją potrzeby własne ciepłowni. Nadwyżki niewykorzystanej na potrzeby własne energii zostaną odsprzedane do operatorów energetyki zawodowej.
Jednostki gazowe są o tyle przydatne, że pozwalają generować jednocześnie ciepło przemysłowe i energię elektryczną, której nadwyżki można sprzedawać do sieci. Odpowiednie wkomponowanie kogeneracyjnych agregatów gazowych w techniczną strukturę zakładu pozwala osiągnąć nadzwyczajnie wysoką sprawność - jeśli chodzi o wytwarzanie ciepła to dochodzi ona nawet do 96%.
Dostawcą technologii dla obu przedsięwzięć była spółka Eneria, która oferuje sprawdzone rozwiązania kogeneracyjne budowane w oparciu o agregaty gazowe Caterpillar. Pojedyncze jednostki gazowe CAT są oferowane z mocą elektryczną od 0,4 do 4,5 MW. Eneria oferuje przeprowadzenie całego procesu inwestycyjnego w modelu „pod klucz" w oparciu o sprawdzone technologie koncernu Caterpillar, będącego liderem branży kogeneracyjnych jednostek gazowych na świecie.
Kryzys energetyczny, wymogi polityki klimatycznej, pogarszający się stan techniczny – wszystko to czyni inwestycje w nowe moce ciepłownicze koniecznością. W realizowaniu przedsięwzięć z tego zakresu warto sięgnąć po doświadczenia lidera branży – a takim z pewnością jest Eneria. materiał sponsorowany