LNG, Baltic Pipe i nowe terminale. Polska dyktuje tempo zmian w sektorze

Bezpieczeństwo gazowe Polski i Europy staje się dziś kluczowym elementem debaty o przyszłości energetyki zarówno w kontekście infrastruktury przesyłowej, jak i transformacji w kierunku niskoemisyjnych źródeł energii. O elastyczności systemu, znaczeniu kontraktów długoterminowych, rozwoju sieci dystrybucji oraz rosnącej roli gazu w miksie energetycznym prelegenci dyskutowali podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Na początku dyskusji Piotr Kuś, dyrektor generalny ENTSOG podkreślił, jak głęboko zmienił się europejski rynek gazu w ciągu ostatnich kilku lat. Jego wystąpienie rzuciło światło nie tylko na skutki wojny w Ukrainie, ale także na ewolucję całego systemu przesyłu gazu na kontynencie. „W obszarze gazu dzieje się bardzo dużo” – stwierdził, zaznaczając, że kluczowym momentem przemiany była agresja Rosji na Ukrainę.
„Myślę, że Europa rzadko docenia to, czym dysponuje. Mamy najlepiej rozwinięty system gazowy na świecie” – zaznaczył Kuś. Jak podkreślił, możliwe było niemal całkowite odwrócenie kierunku przepływu gazu z dominującego przez dekady kierunku wschód–zachód, na południe–północ i zachód–wschód. Kluczową rolę odegrały terminale LNG oraz nowe źródła gazu, w tym dostawy z Norwegii.
„Uważam, że jesteśmy bezpieczni z punktu widzenia możliwości dostaw gazu do Polski” – stwierdził Sławomir Hinc, prezes GAZ-SYSTEM. Jak podkreślił, kluczowe znaczenie miało przestawienie całego systemu gazowego na dostawy z północnego zachodu, co jeszcze dekadę temu było nie do pomyślenia. „System działał wcześniej raczej w oparciu o dostawy z kierunku południowo-wschodniego. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej” – zaznaczył.
Szczególną rolę odegrały tu dwa strategiczne projekty - terminal LNG w Świnoujściu, którego rozbudowane moce operacyjne sięgają ponad 8 miliardów metrów sześciennych rocznie, oraz gazociąg Baltic Pipe, zapewniający dodatkowe 10 miliardów metrów sześciennych. „Te dwa punkty wejścia pokrywają praktycznie całe polskie roczne zapotrzebowanie na gaz” – ocenił prezes GAZ-SYSTEM.
W perspektywie średnioterminowej bezpieczeństwo ma być jeszcze większe, ponieważ właśnie ruszyły prace nad pływającym terminalem LNG w Zatoce Gdańskiej. „Od 2028 roku będzie on mógł regazyfikować ponad 6 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie” – poinformował Hinc.
Robert Soszyński, wiceprezes ds. operacyjnych w Orlen, odniósł się do sytuacji związanej z dostawami amerykańskiego LNG. Podkreślił, że dzięki wieloletnim pracom nad infrastrukturą, Polska znalazła się dziś w korzystnej i stabilnej pozycji. „Kiedy mamy szlaki, cała reszta wydaje się dużo prostsza” – zaznaczył Soszyński i jego zdaniem wojna w Ukrainie była cezurą, która przyspieszyła i potwierdziła potrzebę kontraktowania dostaw z nowych, bezpiecznych kierunków.
Jak poinformował, Orlen zakontraktował już dostawy gazu ziemnego na poziomie ok. 11 miliardów metrów sześciennych rocznie, co stanowi znaczną część krajowego zużycia – szacowanego na około 18 miliardów metrów sześciennych. „Jesteśmy na pewno po bezpiecznej stronie” – podkreślił, dodając, że biorąc pod uwagę przepustowość połączeń, w tym z Norwegią, nie widać ryzyka zakłóceń w dostawach w najbliższych latach. Soszyński odniósł się także do aktualnego stanu dostaw z USA. „Gaz, który wpływa do Polski, to w 80 procentach gaz amerykański”. Zastrzegł jednak, że ze względu na charakter umów, szczegóły pozostają poufne.
W trakcie dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym, Mariusz Ochocki, członek zarządu PGNiG Obrót Detaliczny, zwrócił uwagę na konieczność szerszego rozumienia pojęcia „bezpieczeństwa dostaw gazu”. Jego zdaniem nie powinno się go utożsamiać wyłącznie z dostępnością paliwa i równie ważne jest to, jak wygląda relacja z klientem i czy warunki kontraktowe są dotrzymywane w trudnych momentach rynkowych. „Bezpieczeństwo dostaw gazu należy zdefiniować trochę inaczej. Warto wziąć pod uwagę rodzaj odbiorcy” – zaznaczył Ochocki, dzieląc klientów na dwie główne grupy: biznesową i indywidualną. W przypadku odbiorców biznesowych – jak mówił – standardem są krótsze kontrakty, rzadko przekraczające 12 miesięcy.
Jako przykład realnego działania na rzecz stabilności podał lata 2021–2022, kiedy ceny gazu na rynku spotowym osiągały rekordowe poziomy, przekraczając nawet 1300 zł/MWh, podczas gdy wcześniej oscylowały wokół 100 zł. „Nam przyszło dostarczać gaz klientom na podstawie umów zawartych przed tym gwałtownym wzrostem cen. I to właśnie jest bezpieczeństwo – dostarczyliśmy gaz po cenach, na które się umówiliśmy” – podkreślił. Dla klientów indywidualnych, szczególnie tych wrażliwych, sytuacja wygląda inaczej, ponieważ obowiązują ich ceny regulowane przez Prezesa URE.
Wojciech Kowalski, członek zarządu Polskiej Spółki Gazownictwa, podkreślił, że bezpieczeństwo gazowe to również niezawodne zarządzanie ogromnym, złożonym systemem, który każdego dnia musi działać precyzyjnie i bez zakłóceń. „Codziennie kilkanaście tysięcy osób zarządza systemem obejmującym 200 tys. km gazociągów, ponad 10 tysięcy stacji i 5 punktów wejścia do systemu przesyłowego. Obsługujemy około 7 milionów gazomierzy, wykonując 16 milionów odczytów rocznie” – wyliczał.
Kowalski zaznaczył, że choć Polska nie jest jeszcze w pełni zgazyfikowana, PSG pracuje nad rozszerzaniem zasięgu sieci z uwzględnieniem aspektów ekonomicznych. Równocześnie jako spółka z Grupy Orlen, realizuje strategię rozwoju, wdrażając nowe technologie i monitorując infrastrukturę, m.in. za pomocą blisko 900 czujników nawodnienia, co pozwala szybko reagować na ewentualne awarie.
Sławomir Żygowski, szef GE Vernova w Polsce, podkreślił rosnące znaczenie gazu jako paliwa przejściowego w transformacji energetycznej. „Mamy globalnie renesans gazu – pięć lat temu trudno byłoby to przewidzieć” – zauważył i przypomniał, że gaz pozwala obniżyć emisje o średnio 45% względem węgla oraz idealnie współpracuje z OZE dzięki swojej elastyczności. „Bloki gazowe osiągają pełną moc w kilka minut i mogą szybko ją zmniejszyć, to dziś kluczowa cecha” – dodał.
Żygowski potwierdził rosnące zapotrzebowanie na nowe jednostki w Polsce, a także trudności związane z ograniczoną dostępnością slotów produkcyjnych. „Musimy zwiększać moce produkcyjne i lepiej planować dostawy, by klienci mogli realizować inwestycje na czas” – podkreślił. Jak dodał, GE Vernova jest zaangażowana m.in. w budowę bloku gazowego w Ostrołęce, a na horyzoncie widać kolejne duże projekty. „Nowe bloki będą pracowały mniej godzin, ale będą absolutnie kluczowe dla stabilności systemu” – podsumował
Materiał sponsorowany