Reklama

Wiadomości

KE o uszkodzeniu Balticconnector: już drugi taki przypadek w ciągu roku

Autor. European Parliament / Flickr

Uszkodzenia infrastruktury krytycznej między Finlandią a Estonią, to już drugi taki przypadek w ciągu nieco ponad roku. Zapewniłam premierów obu krajów, że Komisja Europejska będzie w dalszym ciągu współpracować z państwami członkowskimi i NATO w celu wzmocnienia odporności na takie zagrożenia - oznajmiła w środę szefowa KE Ursula Von der Leyen.

Reklama

„Rozmawiałam z premierem Finlandii Petterim Orpo, który poinformował mnie o dochodzeniu, dotyczącym uszkodzenia gazociągu i kabla do transmisji danych w ten weekend. Toczące się dochodzenie opiera się na założeniu, że mogło dojść do działania umyślnego. Rozmawiałem także z premier Estonii Kają Kallas o jej ocenie sytuacji. Zdecydowanie potępiam wszelkie działania umyślnego niszczenia infrastruktury krytycznej. Nasze rurociągi i kable podwodne łączą obywateli i przedsiębiorstwa w całej Europie i na całym świecie. Są liną ratunkową rynków finansowych i handlu światowego” - napisała w oświadczeniu.

Reklama

„To już drugi przypadek uszkodzenia tego rodzaju infrastruktury krytycznej w ciągu nieco ponad roku. Jesteśmy w pełni solidarni z Finlandią i Estonią. Zapewniłam premierów Finlandii i Estonii, że Komisja Europejska będzie w dalszym ciągu współpracować z państwami członkowskimi i NATO w celu wzmocnienia odporności na zagrożenia dla naszej infrastruktury krytycznej. Tylko współpracując możemy przeciwstawić się tym, którzy chcą podważyć nasze bezpieczeństwo i zapewnić, że nasza infrastruktura krytyczna pozostanie solidna i niezawodna w obliczu zmieniających się zagrożeń” - wskazała.

Za uszkodzenie gazociągu łączącego Estonię z Finlandią odpowiada człowiek; zlokalizowano je w fińskiej wyłącznej strefie ekonomicznej - poinformowali we wtorek podczas wspólnej konferencji prasowej estońscy ministrowie obrony, spraw zagranicznych i klimatu.

Reklama

Oprócz uszkodzenia gazociągu znajdującego się 60 m pod wodą w Zatoce Fińskiej, uszkodzony został także kabel telekomunikacyjny obsługiwany przez firmę telekomunikacyjną Elisa. Miejsce uszkodzenia kabla znajduje się na głębokości 70 m pod wodą w estońskiej wyłącznej strefie ekonomicznej.

Minister obrony Estonii Hanno Pevkur odradził wyciąganie pochopnych wniosków, stwierdzając, że sprawa jest w toku i nie można jeszcze przypisywać komukolwiek winy za incydent.

Premier Estonii Kallas napisała na platformie X (d. Twitterze), że odbyła rozmowy z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, których poinformowała o sytuacji. Zapewniła, że będzie rozmawiać z sojusznikami o sposobach wzmocnienia strategicznej infrastruktury energetycznej.

Czytaj też

Wcześnie fińskie media - powołując się na krajowe służby - podały, że o udział w doprowadzeniu do awarii podejrzewa się Rosję. Stoltenberg poinformował we wtorek, że odbył już rozmowę z prezydentem Finlandii Saulim Niinisto. „NATO dzieli się informacjami na temat zniszczeń w infrastrukturze podwodnej pomiędzy Estonią a Finlandią i jest gotowe wspierać sojuszników” - napisał na platformie X.

Cytowana przez estońską telewizję ERR Heidi Soosalu, sejsmolog z Estońskiej Służby Geologicznej, stwierdziła, że ani estońska, ani fińska stacja sejsmiczna nie zarejestrowała niczego przypominającego eksplozję w okresie, w którym doszło do awarii gazociągu Balticconnector.

W niedzielę, tuż przed godz. 2 w nocy, doszło do spadku ciśnienia w podmorskim gazociągu. Media po obu stronach Zatoki Fińskiej podały, że biorąc pod uwagę zakres uszkodzeń, przywrócenie przesyłu gazu może potrwać kilka miesięcy.

Firma Elering, estoński operator systemu przesyłowego gazu ziemnego i elektryczności, zapewniła w poniedziałek, że awaria nie będzie miała większego wpływu na dostawy gazu do Estonii. „Surowiec dociera obecnie do Estonii z Łotwy, gdzie znajduje się podziemny magazyn, w tej chwili niemal pełny. To wystarczy, aby zaopatrywać trzy kraje bałtyckie przez dłuższy czas. Poza tym jest też terminal na Litwie, przez który będziemy mogli sprowadzać gaz” - wyjaśnił dyrektor ds. komunikacji Ain Koster.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze