Reklama

Gaz

Ukraina krytykuje rosyjsko-węgierską umowę gazową

Fot. www.remlin.ru
Fot. www.remlin.ru

Serhij Makogon, szef ukraińskiego Operatora GTS, skrytykował  porozumienie Węgier i Rosji dotyczące dostaw gazu nad Balaton. Jego zdaniem będzie to kolejne narzędzie służące tranzytowej marginalizacji Ukrainy.

Rosja i Węgry uzgodniły w tym tygodniu warunki nowej, długoterminowej umowy. Wolumen dostaw wynosić ma 4,5 mld m3 rocznie.  Lwia część, aż 3,5 mld m3, popłynie na Węgry z Serbii przez odnogę TurkStream, zaś pozostały 1 mld m3 z Austrii. 

Reklama
Reklama

Kontrakt zakłada, że po dziesięciu latach możliwa będzie renegocjacja warunków - w tym także obniżenie ilości sprowadzanego surowca.

„Zamiast bezpośredniej trasy Rosja – Ukraina – Węgry, która od dziesięcioleci nieprzerwanie dostarcza gaz na Węgry, teraz popłynie on trasą Rosja – Turcja – Bułgaria – Serbia – Węgry, która jest znacznie dłuższa” - zauważa Makogon. Jego zdaniem „Ostateczny cel Kremla, to pozbawienie Ukrainy tranzytu pomimo kosztów i zwiększenie nacisku politycznego oraz militarnego”. 

Zdaniem Makogona Rosjanie ukrywają prawdziwe koszty przesyłu nową trasą. Postuluje on „zmuszenie Gazpromu do sprzedaży gazu na granicy Wspólnoty Energetycznej, aby europejscy handlowcy mogli samodzielnie wybierać trasy”. 

Pod koniec 2019 roku Rosja i Ukraina podpisały pięcioletni kontrakt tranzytowy, zgodnie z którym Gazprom gwarantował pompowanie 65 mld m3 surowca w pierwszym roku i 40 miliardów w następnych czterech.

Reklama

Komentarze

    Reklama