Reklama

Informacja ta być może nie byłaby niczym nadzwyczajnym ze względu na to, że obecnie najbardziej palącym problemem w regionie jest kryzys migracyjny, a sprawa Turkish Stream zeszła na drugi plan gdy przygotowania do realizacji projektu Nord Stream II przyspieszyły. Jednakże podczas szczytu G20 prezydenci Rosji i Turcji w kuluarach znaleźli czas by omówić kwestie „Tureckiego Potoku”.

W spotkaniu Władimira Putina i Recepa Erdogana uczestniczył również rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak. „Tak rzeczywiście poruszyliśmy kwestie związane z realizacją projektu Turkish Stream. Zgodziliśmy się, że jak tylko w Turcji zostanie powołany nowy rząd (partia obecnego prezydenta Turcji AKP zwyciężyła zdobywając ponad 49% -  przyp. red.)  przystąpimy do kontynuacji pracy nad tym gazociągiem – powiedział Nowak.

Przypomnijmy, że Turkish Stream to projekt gazociągu biegnącego dnem Morza Czarnego do Turcji i dalej do Europy. Jego planowana przepustowość to 32 mld m3 rocznie (początkowo planowano 63 mld m3). Niepokoje związane z tym projektem są niemal bliźniacze do tych dotyczących Nord Stream II. Rosja chce zrezygnować z tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy, a w dalszej perspektywie być może również przez terytorium Białorusi i Polski. Realizacja nowego Północnego i Tureckiego Potoku to realna groźba zaburzenia bezpieczeństwa energetycznego państw UE. Pominięcie ich w tranzycie gazu będzie znacznie ułatwiało stosowanie tzw. „szantażu gazowego”  i „zakręcania kurka z gazem” jako narzędzi polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej dlatego ważnym jest by Szef Rady Europejskiej podnosił kwestie zastrzeżeń co do tych projektów przy każdej możliwej okazji spotkania z osobami wpływowymi i decyzyjnymi.  

Zobacz także: Rosnieft rozmawia z Iranem na temat dostaw SWAP

Zobacz także: Nord Stream II zagrożeniem. PE przyjął "polski" raport

Reklama

Komentarze

    Reklama