Gaz
Problemy finansowe spółki zaangażowanej w Nord Stream 2
Zysk operacyjny francuskiego koncernu Engie, zaangażowanego w budowę Nord Stream 2, spadł w pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku o prawie 30% r/r.
W okresie styczeń - wrzesień 2020 Engie wypracowała EBIT (zysk przed odliczeniem podatków i odsetek) na poziomie 2,8 mld euro - to oznacza stratę r/r na poziomie 27,9%. Przychody wyniosły 39,6 mld euro (-8,5% r/r), natomiast EBIDTA - 6,2 mld euro (-13% r/r). Co ciekawe, spółka nie podała danych dotyczących zysku netto.
Na koniec września 2020 zadłużenie Engie wynosi 25,7 mld euro. Firma prognozuje, że rok zamknie zyskiem netto w wysokości 1,7-1,9 mld euro, przy EBITDA na poziomie 9-9,2 mld euro. Nakłady inwestycyjne w bieżącym roku mają wynieść 7,5 - 8 mld euro.
Przypomnijmy, że na początku października polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył potężne kary na koncerny zaangażowane w projekt Nord Stream 2. Jednym z nich jest Engie, które zostało zobowiązane do zapłaty 55,5 mln zł.
Wspólna historia projektu Nord Stream 2 i polskiego UOKiK rozpoczęła się w grudniu 2015 roku, kiedy to do urzędu wpłynął wniosek dotyczący wyrażenia zgody na koncentrację. W praktyce dotyczył on utworzenia przez PAO Gazprom, Uniper Global Commodities SE, ENGIE SA, OMV Nord Stream II Holding AG. Shell Exploration and Production (LXXI) B.V. oraz Wintershall Nederland B.V. spółki joint venture służącej realizacji wspomnianej powyżej inwestycji. W pierwotnym zamiarze europejskie spółki miały objąć po 10% udziałów w konsorcjum, natomiast Gazprom 50%. Umowa dotycząca współpracy w tym zakresie została podpisana przez wspomniane podmioty 4 września 2015 roku we Władywostoku.
12 sierpnia 2016 roku, po przedstawieniu polskiemu urzędowi ustnych wyjaśnień dotyczących spornych kwestii, niedoszli udziałowcy Nord Stream 2 AG podjęli decyzję o wycofaniu wniosku. Komunikat w tej sprawie ogłoszono zaledwie kilka godzin po zakończeniu rozmów ze stroną polską. Przedstawiciele urzędu zauważają w tym kontekście, że wycofanie wniosku i zakończenie postępowania umorzeniem (zamiast wydania zgody) oznaczało w praktyce zakaz utworzenia konsorcjum.
Wkrótce po zderzeniu z UOKiK firmy zaangażowane w projekt rozpoczęły rozmowy dotyczące obejścia decyzji polskiego urzędu. Jednym z ich owoców było porozumienie zawarte 24 kwietnia 2017 roku w Paryżu. W świetle oficjalnych komunikatów zakładało ono, iż europejskie spółki pokryją połowę kosztów budowy (wówczas szacowanych na 9,5 mld euro, dziś mówi się o 9,9 mld). W myśl umowy każda z nich miałaby przekazać na ten cel 950 mln euro (10% ogólnego kosztu - przypomnijmy, że udziały w konsorcjum Nord Stream 2 AG miały również wynosić 10%). Niejasnym była wówczas droga przekazania środków, dziś wiemy już, że dzieje się to w formie pożyczek - co sprawia, że finansową odpowiedzialność za projekt ponosi Gazprom.