Reklama

Gaz

Politico: KE nie chce PGNiG w postępowaniu przeciwko Gazpromowi

Politico donosi, że Komisja Europejska podjęła decyzję o odrzuceniu wniosku polskiego PGNiG ws. włączenia się w prowadzone postępowanie antymonopolowe przeciwko Gazpromowi.

Polska spółka w kwietniu 2017 roku złożyła wniosek o włączenie jej, w charakterze strony skarżącej, do postępowania przeciwko rosyjskiemu monopoliście. Zanim jednak doszło do podjęcia ostatecznej decyzji w tej materii, Komisja Europejska przedstawiła projekt ugody z Gazpromem, który został ostro skrytykowany przez część państw UE - w tym Polskę. Na specjalnej konferencji prasowej prezes Piotr Woźniak przekonywał, że na rosyjską spółkę powinny nie tylko zostać nałożone kary finansowe, ale również koniecznym jest zmuszenie jej do zmian o charakterze strukturalnym, aby osłabić wpływ na środkowoeuropejskie rynki gazu. W opinii szefa PGNiG to jedyna właściwa droga w sytuacji, kiedy działania Gazpromu doprowadziły do wymiernych strat w krajach członkowskich i nie zostały zaprzestane nawet w czasie dochodzenia.

W tym miejscu warto przypomnieć szerszy kontekst. We wrześniu 2012 roku KE rozpoczęła śledztwo w sprawie nieuczciwych praktyk biznesowych, których stosowania miał dopuścić się Gazprom. Poinformowano wówczas, że rosyjski gigant jest podejrzewany o nadużywanie pozycji dominującej w relacjach z krajami Europy Środkowej i Południowej - m.in. z Polską. Naruszenia miały polegać na dążeniu do swoistej „atomizacji” regionalnego rynku gazu, poprzez utrudnianie reeksportu zakupionego wcześniej surowca, nieuczciwą indeksację cen gazu z cenami ropy, oraz uzależnianie ich wysokości od współpracy w innych obszarach - związanych np. ze zgodą na budowę infrastruktury przesyłowej. Szacunki Komisji wskazywały, że część poszkodowanych państw mogła płacić za rosyjski gaz nawet o 40% więcej, niż inne kraje. Warto odnotować, że kiedy tylko ogłoszono rozpoczęcie dochodzenia, Władimir Putin wydał dekret, który de facto zakazywał ujawniania zachodnim kontrolerom jakichkolwiek informacji dotyczących funkcjonowania firmy - chyba, że zgodę wyrazi rząd.


Pomimo niezwykle poważnych zarzutów oraz wysokiego prawdopodobieństwa ich potwierdzenia - wynikającego m.in. z niezapowiedzianych inspekcji - postępowanie przez długi czas nie posuwało się do przodu. Obawiano się, że może ono utrudnić pokojowe rozwiązanie konfliktu, który w międzyczasie został wywołany przez Rosję na wschodzie Ukrainy. Śledztwo nabrało nowej dynamiki dopiero wówczas, kiedy urząd komisarza ds. konkurencji objęła pochodząca z Danii Margrethe Vestager. Niemal z marszu zapowiedziała ona zaostrzenie kursu i skrupulatne zbadanie całej sprawy. W efekcie, 22 kwietnia 2015 r. KE oficjalnie oskarżyła Gazprom o łamanie europejskich przepisów - dotyczących zarówno zasad uczciwej konkurencji, jak i kwestii związanych stricte z sektorem energetycznym. Rosyjskiemu potentatowi groziły nie tylko doraźne kary finansowe (sięgające 10% rocznego obrotu), ale również konsekwencje o charakterze długoterminowym - może on zostać zmuszony do obniżki cen oraz modyfikacji umów, w których znajdują się niedozwolone zapisy.

Reklama

Komentarze

    Reklama