Gaz
Nord Stream 2 na sprzedaż? Niemieckie media spekulują o potencjalnych scenariuszach
Niemieckie media spekulują, że jedynym sposobem na sprostanie wymogom europejskich przepisów może być sprzedaż części udziałów w Nord Stream 2 „innemu certyfikowanemu operatorowi”.
Niedawno Wyższy Sąd Krajowy w Düsseldorfie podtrzymał decyzję Federalnej Agencji ds. Sieci (BNetzA) o oddaleniu złożonego przez Nord Stream 2 AG wniosku. Dotyczył on derogacji od przepisów III Pakietu Energetycznego UE. Szwajcarska firma, za którą de facto stoją Rosjanie, domagała się zwolnienia z podstawowych zasad wynikających z pakietu: rozdziału właścicielskiego, dostępu stron trzecich oraz transparentnych i odkosztowych taryf.
Najbardziej problematyczną dla Rosjan jawi się tutaj prawdopodobnie kwestia związana z rozdzieleniem operatora rurociągu od dostawcy gazu. Nord Stream 2 AG złożył w czerwcu wniosek do BNetzA, dotyczący „oddzielenie działalności rurociągowej od spółki dominującej pod względem księgowym i operacyjnym” - jak wskazuje „FAZ”. Od dostarczenia kompletu dokumentacji agencja ma 4 miesiące na podjęcie decyzji. Źródła „FAZ” twierdzą, że o ile Niemcy byliby skłonni przystać na taką konstrukcję, to innego zdania są urzędnicy Komisji Europejskiej. Niezbędna może okazać się sprzedaż części udziałów w rurociągu innemu operatorowi.
„FAZ” zauważa, że KE nie może bezpośrednio zaszkodzić NS2 w procesie certyfikacji, ale jeśli decyzje niemieckiej agencji będą drastycznie odbiegać od interpretacji unijnych urzędników, to niewykluczone jest wszczęcie postępowania przeciwko Berlinowi. Większym zagrożeniem, zdaniem korespondenta „FAZ” w Brukseli Hendrika Kafsacka, może być uzyskanie od federalnego Ministerstwa Gospodarki opinii, że projekt nie zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec i UE. A tu z kolei ważny jest czas, ponieważ za pasem wybory i zmiana rządu. A wtedy Zieloni mogą uzyskać realne narzędzia do blokowania niechcianej przez nich inwestycji.
Kafsack uważa ponadto, że możliwym jest także scenariusz, w którym gaz popłynie Nord Stream 2 jeszcze przed uzyskaniem certyfikacji. Rosjanie mieliby wtedy wkalkulować ryzyko ewentualnych kar i jako „asa w rękawie” zatrzymać koncepcję sprzedaży części udziałów w magistrali.