Reklama

Gaz

MSZ: amerykańskie sankcje ws. Nord Stream 2 korzystne dla UE

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Poszerzenie amerykańskich sankcji na gazociąg Nord Stream 2 będzie korzystne nie tylko dla Polski, ale i dla Unii Europejskiej - mówi wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Na początku czerwca dwoje amerykańskich senatorów, Republikanin Ted Cruz i Jeanne Shaheen z Partii Demokratycznej, przedstawiło projekt ustawy, która przewiduje poszerzenie sankcji USA na firmy uczestniczące w budowie gazociągu Nord Stream 2. Projekt ustawy przewiduje sankcje nie tylko wobec przedsiębiorstw, które dostarczają statki do układania rur na dnie morskim. Nowe restrykcje mają objąć także firmy, które dostarczą statki do innych rodzajów prac związanych z układaniem rur, na przykład kopania rowów pod rurociąg. Kolejne sankcje mają być wymierzone również w towarzystwa ubezpieczeniowe, które te statki ubezpieczają, i w firmy zajmujące się certyfikacją rurociągu przed oddaniem go do eksploatacji.

"To jest dobre nie tylko z punktu widzenia Polski, ale całej Unii Europejskiej" - komentuje dla PAP zamiar rozszerzenia sankcji wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. "Polska od dawna przekonuje, że wsparcie dla rosyjskich projektów gazowych to jest de facto wsparcie dla rosyjskiej polityki agresji. Mówił o tym wielokrotnie prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, nasi dyplomaci" - dodaje.

Wiceszef MSZ podkreśla, że polityka ta zaczyna przynosić efekty, bo już raz amerykańskie sankcje dla firm zaangażowanych w gazociąg zostały wprowadzone, a teraz przygotowano ich poszerzenie. "Warto zauważyć, że to jest projekt ponadpartyjny, bo popierają to zarówno republikanie, jak i demokraci" - mówi Jabłoński.

"Możemy jedynie żałować, że część polityków niemieckich tego nie rozumie" - przekonuje wiceszef MSZ. "To stanowisko jest tak naprawdę bardzo egoistyczne, bardzo w swojej istocie antyunijne" - dodaje.

Antyunijny jest bowiem, według Jabłońskiego, cały projekt Nord Stream 2. "Zagraża on bezpieczeństwu energetycznemu, ale rozumianemu szerzej" - przekonuje wiceszef MSZ. Zwraca uwagę, że budowa tego gazociągu może umożliwić Rosji skuteczny szantaż gazowy wobec Ukrainy, a w efekcie spowodować zmianę polityki władz Ukrainy, które "zaczną się orientować w stronę Rosji". Gdy zaś Ukraina stanie się sojusznikiem Rosji, będzie to bezpośrednie zagrożenie zarówno dla Polski, jak i dla całej Unii Europejskiej.

"Wzmocnienie Rosji i fizyczne zagrożenie Unii Europejskiej to jest prawdziwy skutek Nord Stream 2" - podkreśla Paweł Jabłoński.

Stany Zjednoczone uzasadniają swą negatywną postawę wobec Nord Stream 2 tym, że jeszcze bardziej uzależniłby on Europę od dostaw gazu z Rosji i zwiększyłyby możliwości Rosji wywierania politycznego nacisku na kraje Unii Europejskiej. Waszyngton wielokrotnie wzywał też Europę, aby zwiększyła zakupy amerykańskiego gazu skroplonego (LNG).

W rezultacie ogłoszonych w grudniu 2019 r. amerykańskich sankcji szwajcarska firma Allseas wycofała swe układające rury na dnie Bałtyku statki z dalszego udziału w budowie Nord Stream 2. Długość brakującego jeszcze podmorskiego odcinka gazociągu wynosi w przypadku jednej z jego nitek 65 kilometrów, a drugiej - 85 kilometrów.

Zamiar rozszerzenia sankcji skrytykował rząd Niemiec. "Kolejne sankcje oznaczałyby poważne naruszenie europejskiego bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności Unii Europejskiej" - podkreśla w oświadczeniu resort spraw zagranicznych Niemiec, dodając, że generalnie rząd federalny odrzuca sankcje o działaniu eksterytorialnym.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama