Reklama

Analizy i komentarze

Zniszczyć Nord Stream 2. Symbolicznie, na początek [KOMENTARZ]

Fot.: Nord Stream 2
Fot.: Nord Stream 2

Władimir Putin wydał rozkaz do inwazji na Ukrainę. Ten akt agresji musi spotkać się ze zdecydowaną odpowiedzią Zachodu – a jednym z pierwszych kroków sankcyjnych powinno być pogrzebanie projektu Nord Stream 2 – symbolu appeasementu wobec Rosji.

Reklama

Wszystkie czerwone linie zostały przekroczone – Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. W chwili pisania tego tekstu, czyli o godzinie 4:30 czasu polskiego, eksplozje były słyszane w Charkowie, Kijowie, Kramatorsku, Mariupolu i Odessie. Pojawiają się też doniesienia o poderwanych z lotnisk rosyjskich bombowcach strategicznych i użyciu przez Ukraińców środków obrony przeciwlotniczej. W Europie wybuchła wojna – rozpętana przez Moskwę.

Reklama

Smutnym symbolem okresu przed tym konfliktem jest gazociąg Nord Stream 2. Powstawał on w czasie, gdy Rosja po raz pierwszy zaatakowała Ukrainę, gdy oderwała Krym, gdy zestrzeliła pasażerski samolot MH17, gdy przejęła ukraińskie okręty na wodach Cieśniny Kerczeńskiej, gdy próbowała zabić Skripalów i Nawalnego. I wszystkie te sprawy spłynęły po Nord Stream 2 – oraz o Rosji – jak po kaczce. Nałożone sankcje były zbyt słabe, odpowiedź dyplomatyczna Zachodu – zbyt rozmyta, polityka poszczególnych państw Europy wobec Moskwy – zbyt niejednolita. Lata 2014-2022 były testem, którego wolny świat nie zdał.

To wszystko odbywało się w sytuacji, w której z Polski, z Ukrainy, z państw bałtyckich płynęły jasne oraz donośne głosy o zagrożeniach związanych z realizacją projektu Nord Stream 2. Analitycy z tych krajów przelali hektolitry tuszu ostrzegając, że ukończenie podbałtyckiego gazociągu umożliwi Rosji głębszą ingerencję na obszarze Europy Wschodniej, a być może nawet – pełnoskalową wojnę. Teraz te prognozy okazały się prawdą – ale jest to ogromnie gorzka satysfakcja.

Reklama

Czytaj też

Można doszukiwać się wielu winnych takiego stanu rzeczy. Można oskarżać Unię Europejską o słabość demonstrowaną np. w czasie prac nad nowelizacją dyrektywy gazowej wymierzonej w Nord Stream 2. Można skoncentrować się na samych Niemcach, którzy przez lata powtarzali, że podbałtycka rura to biznesowe przedsięwzięcie prywatnych podmiotów, które nie ma w sobie nawet cienia polityki. Można wytykać Stanom Zjednoczonym, że nie skorzystały w satysfakcjonującym wymiarze z sankcji, które przecież leżały na biurkach prezydentów Trumpa i Bidena. Jednakże teraz to wszystko należy już do przeszłości. Obecnie liczy się jak najszybsza reakcja i poskromienie zapędów Rosji.

Niemniej, koniecznym elementem odpowiedzi Zachodu na niczym niesprowokowaną agresję jest ostateczne pogrzebanie projektu Nord Stream 2. Wynika to nie tylko ze złożonych już zapowiedzi np. prezydenta Bidena. Ten symbol pobłażliwości względem Moskwy oraz geopolitycznej przebiegłości Kremla powinien ostatecznie przejść do historii. Nie ma dla niego miejsca w Europie, która z każdą chwilą boleśnie przekonuje się, że uległością wychowała w swym sąsiedztwie krwiożerczego potwora.

Zachód dawał Rosji zbyt wiele szans. Wykorzystała je do przygotowania inwazji na pokojowo nastawiony kraj. Pomoc udzielana Ukrainie musi być wobec tego połączona z bolesnym, kompleksowym i trwałym uderzeniem w kluczowe interesy Moskwy. Od Nord Stream 2 można zacząć.

Reklama

Komentarze

    Reklama