Analizy i komentarze
Krucha gazowa równowaga. UE wchodzi w sezon grzewczy spokojna, ale czujna [KOMENTARZ]
Sezon grzewczy rozpoczął się w Polsce i dużej części Europy na dobre. To zaś rodzi pytania o bezpieczeństwo energetyczne kontynentu w tym okresie zwiększonego zapotrzebowania.
W Europie jesień powoli przechodzi w zimę, a to oznacza, że Europejczycy wkrótce zwiększą swoje zapotrzebowanie na energię – wszystko ze względu na rozpoczynający się sezon grzewczy, w czasie którego opróżniane są np. magazyny gazu. To jednak rodzi pytania o bezpieczeństwo energetyczne kontynentu – oczywiście z uwagi na wciąż odczuwalne poważne zaburzenia w łańcuchach dostaw.
Patrząc na nastroje na rynkach można postawić tezę, że Europejczycy zimy się nie boją. Wynika to m. in. z rekordowego zapełnienia europejskich magazynów gazu, czyli kluczowego nośnika energii w czasie zimy. Poziom zapełnienia magazynów gazu w UE osiągnął 99,6%, co oznacza, że w instalacjach tych znajduje się ok. 100 mld metrów sześciennych surowca. To ilość odpowiadająca ponad 1135 TWh energii. W samych polskich magazynach znajduje się obecnie ok. 4 mld metrów sześciennych (ok. 45 TWh), do tego trzeba doliczyć pewien zasób gazu składowany przez polskie spółki w ukraińskich magazynach. To wszystko przekłada się na duży spokój
W uspokajającym tonie wypowiedzieli się analitycy brukselskiego think-tanku Bruegel. Wskazywali oni w swojej zeszłotygodniowej analizie, że Europa nie powinna doświadczyć kryzysu energetycznego w czasie zimy 2023/2024. Wynika to z sukcesu dywersyfikacji oraz istotnego zmniejszenia zapotrzebowania – głównie w obrębie przemysłu. Zmiana w łańcuchach dostaw do UE polegała przede wszystkim na zwiększeniu importu z Afryki Północnej, krajów arabskich oraz Norwegii. Zwłaszcza ten ostatni kraj pomógł Europejczykom – obecnie Norwegowie odpowiadają za ok. 50% unijnych dostaw gazu. Spora część importu była realizowana w postaci LNG – przestawianie się krajów europejskich na ten kanał odbiorczy widać dobrze po Niemczech, które zainicjowały ekspresowy plan budowy infrastruktury odbiorczej gazu skroplonego i postawiły swoje pierwsze nabrzeże do odbioru tego surowca w zaledwie 200 dni. Korzystna była także sytuacja na rynku światowym – dzięki mniejszemu niż zakładano zapotrzebowaniu na LNG w Chinach. Jeśli zaś chodzi o redukcję zapotrzebowania, to – głównie dzięki cięciom w przemyśle – udało się obniżyć je w skali UE o 15% w ciągu ostatniego roku.
Spokój widać także po cenach błękitnego paliwa. Pod koniec ubiegłego tygodnia w holenderskim hubie TTF gaz w kontraktach z dostawą na grudzień kosztował 46,6 euro za MWh, a w kontraktach na styczeń – 48,2 euro za MWh. Z kolei kontrakty na kolejne miesiące wyceniały gaz na pułapach 47-49 euro za MWh. Dla porównania: w szczytowym momencie ubiegłego roku gaz kosztował ok. 350 euro za MWh.
Dlaczego gaz jest tak ważny dla bezpieczeństwa energetycznego UE? Jest to nie tylko surowiec niezbędny np. w przemyśle nawozowym, co wprost rzutuje na ceny żywności lub pasz. To także – w ostatnich latach – surowiec kształtujący cenę energii na wielu unijnych rynkach. Wszystko ze względu na system merit order, który tworzy swoisty porządek wchodzenia źródeł do systemu, zależny od ceny generacji energii elektrycznej. W pierwszej kolejności sprzedaje się prąd wytwarzany przez najtańsze elektrownie. Są to zazwyczaj źródła odnawialne. Następne w kolejce są droższe moce, którymi przez ostatnie miesiące bywały często elektrownie gazowe. Co ważne, cenę dla całego rynku kształtuje najdroższa jednostka, która sprzedaje wytwarzany przez siebie prąd. I tu tworzy się problem – który w sytuacji rekordowych skoków cen gazu może być bardzo dotkliwy. Teraz, kiedy ceny gazu są stabilniejsze, zaburzeń cenowych można uniknąć.
Czy zatem Europa może spać spokojnie? I tak, i nie – równowaga na rynku gazu jest bowiem bardzo krucha. Niewiele trzeba, by ją naruszyć – o czym mogą świadczyć chociażby niepokojące doniesienia dot. rozszczelnienia gazociągu Balticconnector. Jednakże Europejczykom w sukurs idzie także pogoda. Wiele wskazuje na to, że zima 2023/2024 będzie łagodna. Pozostaje trzymać kciuki, żeby ta łagodność utrzymała się także na rynkach energii.