Reklama

Analizy i komentarze

Energetyka wielkich liczb. Polska wyda ponad bilion złotych na transformację [KOMENTARZ]

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Transformacja energetyczna, podyktowana polityką klimatyczną Unii Europejskiej i stanem technicznym sektora elektroenergetycznego, to największe wyzwanie dla Polski w XXI wieku. Ile będzie ono kosztować?

Reklama

Około 726 mld złotych - tyle, według ustaleń Rzeczpospolitej, ma kosztować realizacja Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku w zakresie wydatków na nowe źródła energii elektrycznej. Do tej kwoty trzeba doliczyć 500 mld złotych nakładów koniecznych na rozwój infrastruktury sieciowej, potrzebnej do zapewnienia funkcjonowania systemu. Łącznie daję to kwotę 1,2 bln złotych, którą trzeba przeznaczyć na sektor energetyczny w ciągu najbliższych dwóch dekad.

Reklama

Kwoty te wydają się astronomiczne, ale to wciąż nie wszystko. Do wydatków też należy doliczyć pieniądze wrzucone na rynek energii celem zabezpieczenia konsumentów przed kryzysem (od 2021 roku przeznaczono na ten cel 160 mld zł) oraz te środki, które mają być użyte do tego w przyszłości. Wicepremier Sasin mówił, że w ciągu najbliższych 2 lat należy spodziewać się wrzucenia na rynki kolejnych 100 mld złotych. Innymi słowy mówiąc: na zabezpieczenie odbiorców energii pójdzie w latach 2021-2025 ok. 260 mld złotych (mniej więcej tyle samo wydano na wsparcie sektora węglowego w latach 1990-2022). Żeby poradzić sobie z tymi wydatkami powołano instrument w postaci Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny, pełniący rolę windfall tax dla spółek energetycznych. Tylko PGE przekazać ma na jego rachunki kwotę 10 mld złotych. Jak widać, z jednej strony spółki finansują bezpieczeństwo rynku, z drugiej: muszą finansować swoją transformację. Nic więc dziwnego, że polska energetyka usilnie apeluje za kulisami o stworzenie ram modelu finansowego dla transformacji na najbliższe lata. Sam pomysł Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, czyli podmiotu, który odsączy sektor z aktywów węglowych i znacjonalizuje koszty ich funkcjonowania, wydaje się niewystarczający.

YouTube cover video

Warto w tym momencie zwrócić uwagę na dynamikę wydatków transformacyjnych. Jest ona szczególnie wysoka na przestrzeni do 2030 roku, głównie za sprawą unijnego pakietu Fit for 55 oraz konieczności poradzenia sobie z powstającą w polskim systemie elektroenergetycznym dziurą wytwórczą. Prawo klimatyczne i jego rygory to jedno – ale polską energetykę trzeba zmieniać także dlatego, że coraz więcej elektrowni działających w systemie powinno zostać wyłączonych. Średni wiek polskich węglowych jednostek wytwórczych to ok. 50 lat; 70 bloków spalających węgiel powinno być już wyłączone i zastąpione nowymi mocami. Pod koniec lat 20. ruszyć ma proces wygaszania największej polskiej elektrowni – Elektrowni Bełchatów. Zniknie ona z mapy energetycznej kraju w II połowie lat 30. W ten sposób w systemie energetycznym Polski tworzy się dziura, która na razie nie jest zasklepiana nowymi mocami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacuje tę dziurę na 11 GW po 2030 roku (w czarnym scenariuszu). Żeby uniknąć problemów z tym związanych, a także żeby przygotować kraj na unijne cele klimatyczne, kluczowe inwestycje w energetykę muszą zostać rozpoczęte do końca dekady lat 20.

Reklama

Jak twierdzi w swoim raporcie PKEE, potrzeby inwestycyjne polskiego sektora energetycznego i ciepłowniczego do 2030 roku sięgają ok. 600 miliardów złotych. Tymczasem możliwości inwestycyjne tego sektora to ok. 260 mld złotych. Powstaje zatem luka w wysokości 340 mld złotych. Czym można tę lukę pokryć? PKEE wskazuje, że większość z tych 340 mld zł można pozyskać dzięki funduszom UE i środkom budżetu państwa. Chodzi o Instrument Odbudowy i Zwiększania Odporności, pieniądze z Polityki Spójności, Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, React EU, Funduszu Modernizacyjnego i Funduszu Transformacji Energetyki. Komitet szacuje, że pozyskanie pieniędzy z tych źródeł obniży lukę inwestycyjną do 36 mld zł.

Warto też zaznaczyć, że narzędziem finansowania transformacji klimatycznej mogą być systemy handlu emisjami – ten obecny oraz przyszłe, które są planowane przez UE. W latach 2013-2023 do polskiego budżetu wpłynęło z tytułu ETS ok. 53 mld złotych. Prawie 40 mld trafiło na rozmaite fundusze. Pieniądze te powinny być w 50% wydane na działania wspierające dochodzenie do neutralności klimatycznej.

Transformacja energetyczna i klimatyczna to także korzyści – dla Polski to np. stworzenie zupełnie nowych branż zatrudniających dziesiątki tysięcy osób i generujących duże wartości. Takim sektorem jest m. in. fotowoltaika i przemysł bateryjny. To także nowe źródła finansowania: jak chociażby wymienione wyżej mechanizmy unijne. Jednakże w debacie, zwłaszcza tej przedwyborczej, przebiją się głównie wydatki. Dlatego warto pamiętać, że wielu z powyższych kosztów dałoby się uniknąć (lub je obniżyć), gdyby polska transformacja energetyczna była prowadzona miarowo od wejścia Polski do Unii Europejskiej – bo już od 2004 roku Warszawa wiedziała, jaki kurs obiera UE w kwestii energetyki i emisji gazów cieplarnianych. Niestety, nie zrobiono tego, więc koszty się nawarstwiły, a Polska zachowała się jak uczeń, który budzi mamę w nocy i mówi, że na jutro jest dekarbonizacja do zrobienia.

Reklama
Reklama

Komentarze