Reklama


Niemcy, którzy według różnych szacunków mają od 1,3 bln (wg Federalnego Biura ds. Ochrony Środowiska) do nawet 22,6 bln (Federalny Instytutu Nauk Geologicznych i Zasobów Naturalnych) m3 gazu w złożach łupkowych ciągle zwlekają z rozpoczęciem przemysłowego wykorzystania tego surowca. Szef wspomnianego niemieckiego FBOŚ zapowiedział jednak, że będzie rekomendował wstrzymanie eksploatacji z przyczyn ekologicznych - największe złoża znajdują się w ubogich w wodę Nadrenii Północnej-Westfalii. i Dolnej Saksonii, a technologia wydobycia wymaga dużych jej ilości.

Niezbyt obiecujących perspektyw dla gazu łupkowego u naszego zachodniego sąsiada nie polepsza ostatni raport o potencjalnych ryzykach szczelinowania hydraulicznego dla środowiska i zdrowia człowieka przygotowany na zlecenie dyrekcji generalnej Komisji Europejskiej ds. środowiska przez międzynarodową firmę konsultingową AEA Technology.

Autorzy raportu rekomendują Komisji Europejskiej, m.in. by dokonała strategicznego przeglądu potencjalnych ryzyk i rozważyła ograniczenie lub zakazanie rozwoju projektów łupkowych na obszarach o dużej wrażliwości lub wartości pod względem bioróżnorodność, zasobów wodnych bądź wówczas, gdy miałyby one duży wpływ na społeczność lokalną (źr. ebe.org.pl).

Na pewno, to nie ten raport będzie decydujący w kwestii niemieckich łupków. Trzeba pamiętać jak aktywny lobbing przeciwko wydobyciu gazu ze złóż niekonwencjonalnych prowadzi Rosja i jej państwowe spółki energetyczne. Dr Mariusz Ruszel pisze o tym szerzej w najnowszym wydaniu „Komentarza Międzynarodowego Pułaskiego”. Ekspert zauważa :

Strategia Gazpromu wobec pozyskiwania gazu łupkowego opiera się na kontestowaniu jego znaczenia w UE oraz podkreślaniu jego szkodliwego znaczenia dla środowiska naturalnego człowieka. Jednocześnie Gazprom dąży do uzyskania technologii wydobycia i rozpoczęcia odpowiednich działał na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Nota bene, amerykański gigant energetyczny, Exxon Mobil współpracuje jednocześnie z rosyjskim Rosneftem i prowadzi prace poszukiwawcze w Niemczech (wydał już kilkaset mln dol.). Ten sam Exxon Mobil zrezygnował w czerwcu br. z poszukiwania gazu łupkowego w Polsce.

Oprócz Rosji, która prowadzi tak cyniczną politykę wobec łupków, z jednej strony podejmując kroki, by zapobiec wydobyciu gazu z tego źródła w Europie, przy jednoczesnych staraniach o rozpoczęcie jego wydobycia u siebie, w Azji pojawia się nowy gracz.

Oto w Chinach, Sinopec rozpoczął już odwierty łupkowe w prowincji Chongqing. Chiński rząd planuje, że do 2020 roku gaz łupkowy będzie realizował 6 procent zapotrzebowania energetycznego kraju. Chińczycy pozyskają niezbędne technologie z USA za pomocą joint venture, takie umowy podpisały już – CNOOC z Chesapeake Energy i Sinopec z Devon Energy. Na terytorium Chin działa już Shell, który zgodził się zainwestować miliard dolarów rocznie w chiński sektor gazu łupkowego (źr. ebe.org.pl).

Obok Rosji i Chin, eksploatację niekonwencjonalnych złóż poważnie rozważa największa gospodarka Afryki - RPA. Rząd tego państwa poinformował w zeszłym tygodniu o zniesieniu moratorium na eksploatację gazu łupkowego w półpustynnym regionie Karru, gdzie zdaniem ekspertów znajdują się duże złoża gazu. Moratorium zostało nałożone w 2011 roku przed wynikami badań o wpływie na środowisko metody szczelinowania hydraulicznego, którą stosuje się do wydobywania gazu łupkowego.

Tu również aktywny jest jeden z supermajors, Royal Dutch Shell. Koncern, który chciałby prowadzić poszukiwania w rejonie Karru, ocenia, że znajdujące się tam zasoby wystarczyłyby - przy obecnym poziomie konsumpcji - na zapewnienie energii Afryce Południowej przez 400 lat. Shell obiecuje przy tym stworzenie tysięcy miejsc pracy. (źr. cire.pl).

Jakie wnioski płyną z powyższej sytuacji w Europie i na świecie? Przede wszystkim taki, że ekologia stanowi jedynie pretekst dla największych graczy, z pomocą którego chcą zablokować wydobycie z niekonwencjonalnych złóż gazu w krajach, które są liczącymi się odbiorcami ich konwencjonalnego gazu. Taka sytuacja ma miejsce np. w Niemczech, które 40% gazu sprowadzają z Rosji i aktywnie współpracują z Rosjanami - np. w ramach konsorcjum Nord Stream. Na politykę ma również wpływ bez wątpienia opinia publiczna, wśród której bardzo trudno zyskać akceptację na jakiekolwiek projekty energetyczne.

Podobna sytuacja jak w Niemczech zaistniała we Francji, po ogłoszeniu moratorium na wydobycie gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego. Oprócz wpływu Gazpromu, który jest mniejszy niż w za Odrą, przeciwko łupkom aktywnie lobbuje francuski przemysł atomowy obawiający się utraty kontraktów zagranicznych.

Polska na szczęście zapowiada, że lobbing anty-łupkowy nie wpłynie na polskie plany wydobycia. Np. raport Komisji UE skrytykował minister skarbu, Mikołaj Budzanowski. Wcześniej wielokrotnie premier i członkowie rządu uspokajali w tym zakresie polska opinię publiczną. Radosław Sikorski, uda się natomiast wkrótce z sześciodniową wizytą do Chin, dokąd zabierze ze sobą, m.in. przedstawicieli PGNiG, Orlenu i firm energetycznych, którzy mają tam rozmawiać o współpracy nad wydobyciem gazu łupkowego.

Niezależnie od tego, jak słusznie zauważa wspomniany już dr Ruszel Polska powinna aktywnie przeciwstawiać się lobbingowi podmiotów niechętnych eksploatacji gazu łupkowego na poziomie unijnym, a także prowadzić rzetelną akcję informacyjną w  odpowiedzi na dezinformację ze strony tych podmiotów - szczególną rolę ma tu do odegrania Ministerstwo Środowiska i Państwowy Instytut Geologiczny we współpracy z krajowymi ośrodkami akademickimi.

Marcin M. Toboła
Reklama
Reklama

Komentarze