Gaz
Eni: nie jesteśmy zainteresowani Turkish Stream
Prezes Zarządu Eni poinformował wczoraj, że reprezentowane przez niego przedsiębiorstwo nie jest zainteresowane udziałem w budowie gazociągu Turkish Stream. „Nie dokonujemy inwestycji w infrastrukturę przesyłową przeznaczoną nie dla naszego gazu” powiedział.
Prezes Eni Claudio Descalzi odpowiedział na pytanie rosyjskiej agencji Tass. Zgodnie z jego słowami od czasu, kiedy miał być budowany gazociąg South Stream koncern dokonał zmian w swojej strategii. "Wtedy były inne realia, wszystko się zmieniło, rynek, cele strategiczne, umowy długoterminowe" powiedział Descalzi. Brak woli współpracy włoskiego koncernu z Gazpromem może stanowić pewną przeszkodę dla realizacji Turkish Stream biorąc pod uwagę fakt, że koncepcja budowy tej instalacji zakłada, że część infrastruktury powstanie za środki europejskich klientów Gazpromu.
Z budowy South Stream Gazprom zrezygnował w 2014 roku w obliczu sprzeciwu ze strony Komisji Europejskiej. Realizację Tureckiego Potoku spowolnił polityczny konflikt Rosji z Turcją. Jednak rosyjski rząd po pewnym czasie zadeklarował, że Moskwa nie zrezygnowała z tego projektu, ale oczekuje na jasne stanowisko Komisji Europejskiej.
Pod koniec lutego Gazprom podpisał z koncernami z Grecji (DEPA) i Włoch (Edison) list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane w nim państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch.
Zobacz także: Kurtyka: Część produkcji samochodów elektrycznych mogłaby odbywać się w Polsce
Zobacz także: KE: podniesienie celu efektywności energetycznej niemal pewne