Portal o energetyce
Energetyczny most do nikąd czyli zawiłości polityki energetycznej
Wszystko wskazuje na to, że Polska nie tylko nie wybuduje połączenia energetycznego z Litwą, ale także zdecyduje się sfinalizować i sformalizować relacje ze stroną rosyjską w sprawie konkurencyjnego projektu - połączenia z obwodem Kaliningradzkim – ostrzega Defence24.pl .
Polski rząd od kilku lat deklaruje, że strategicznym elementem stanowiącym klucz do naszego bezpieczeństwa elektroenergetycznego jest budowa europejskiego ryku energii. Wspólny rynek energii to nie tylko wzmocnienie pozycji wobec graczy spoza UE, przy zachowaniu integralności własnych sieci przesyłowych. To także wzmocnienie i budowa sieci transgranicznych w ramach UE, dzięki czemu możliwe jest ograniczenie ryzyk związanych z deficytem energii na danym rynku. To wreszcie lepsze i bezpieczniejsze bilansowanie krajowych systemów energetycznych. Komisja Europejska – dostrzegając problem z integracją na tym specyficznym przecież rynku dąży przede wszystkim do wzmocnienia relacji energetycznych w ramach tzw. Baltic Ring a więc państw nadbałtyckich – członków EU. Dlatego też jednym z priorytetów o wymiarze europejskim, jest budowa mostu energetycznego łączącego Polskę z Litwą.
Dlaczego połączenie z Litwą jest kluczowe?
Litwa wciąż pozostaje w rosyjskiej strefie energetycznych wpływów. Decyzja o zamknięciu elektrowni atomowej Ignalina zapadła jeszcze w trakcie negocjacji akcesyjnych UE – Litwa, przy czym strona europejska zadeklarowała, że poniesie związane z tym koszty i zrekompensuje straty ekonomiczne. Zamknięcia elektrowni domagano się w związku z rosnącym niebezpieczeństwem dalszej eksploatacji. Reaktory ignalińskie typu RBMK-1500 były bliźniaczo podobne do tych, działających w Czarnobylu (RBMK-1000). Ostatni pracujący reaktor o maksymalnej mocy 1500 MW, został zamknięty 31 grudnia 2009. Warto w tym miejscu podkreślić, że elektrownia zaspakajała 90% litewskiego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Wprawdzie Litwa planowała kosztem 5 mld Euro budowę nowej elektrowni o mocy 1350 MW w bliskim sąsiedztwie starej siłowni, jednak sytuacja polityczna po wyborach w 2012 roku skomplikowała sytuację. Dziś socjaldemokratyczny rząd respektuje wyniki referendum, w którym większość obywateli Litwy nie chce nowej elektrowni atomowej w kraju. I mimo, iż litewski sejm, w czerwcu 2012 roku wyraził zgodę na zawarcie umowy koncesyjnej do budowy nie dojdzie. Innymi słowy Litwa pozostała bez podstawowego źródła energii. Nie trzeba dodawać, że beneficjentem, tak w wymiarze politycznym jak i biznesowym, takiego stanu jest Rosja, a dokładnie spółka Inter RAO, która dostarcza obecnie energię na Litwę.
Taka sytuacja to poważny cios w europejskie plany tym bardziej, że siłownia miała produkować energię również dla Estonii i Łotwy. Także stronę polską kuszono udziałami w przedsięwzięciu, ale PGE wycofała swoje zainteresowanie projektem 9.12.2011 roku, choć nie było ku temu specjalnych powodów.
Skoro Litwa pozostała bez własnego, strategicznego źródła energii a jej europejskie aspiracje są aż nad wyraz widoczne, logicznym wydawało się, że dla Polski może to być nie lada okazja. Mówiąc w skrócie strona litewska oczekiwała, że po wybudowaniu polskiej elektrowni atomowej oraz mostu energetycznego będzie istniała możliwość zakupu energii nie tylko dla Litwy, ale także dla Łotwy i Estonii. Takie rozwiązanie byłoby interesujące nie tylko z biznesowego, ale i strategicznego punktu widzenia ponieważ:
- Litwa wraz z państwami bałtyckimi zastąpiłaby zależność energetyczną od Rosji, silną relacją z Polską. Krytyk powie – zastąpienie jednej zależności inną. Nie do końca bo nasza relacja oparta byłaby na prawie wspólnotowym, innymi słowy nie faworyzowałaby żadnej ze stron.
- Połączenie z Litwą stawiałoby trochę poza dyskusją obawy o nadwyżki mocy w sytuacji, kiedy sukcesem zakończyłby się projekt łupkowy. Polska energia zyskałaby bowiem nowy, stabilny rynek.
Z dzisiejszej perspektywy widać, że Polska z niejasnych przyczyn postanowiła nie korzystać z opisanej wyżej szansy. Pod znakiem zapytania stanął zarówno projekt budowy polskiej elektrowni atomowej, mimo, iż powołana do tego celu spółka zdążyła wydać od 80 do 120 mln zł. Nie widać także postępów w realizacji projektu budowy mostu energetycznego.
Most do nikąd
Budowa mostu energetycznego Polska-Litwa jest traktowana przez spółkę PSE Operator priorytetowo – zapewnia nas rzecznik prasowy. W ramach tego projektu zaplanowane jest wybudowanie połączenia transgranicznego - od Ełku po stronie polskiej do Alytus na Litwie oraz rozbudowę stacji i linii elektroenergetycznych w północno-wschodniej Polsce.
Projekt obejmuje realizację 20 zadań w dwóch etapach: 12 zadań do roku 2015 oraz 8 zadań w latach 2016-2020.
Uruchomienie inwestycji planowane jest w roku 2015 (I etap – 500 MW). Osiągnięcie docelowych możliwości wymian mocy w wysokości 1000 MW będzie możliwe zakończeniu pełnej rozbudowy KSP, co jest planowane około roku 2020.
Tymczasem, zgodnie rozporządzeniem Komisji Europejskiej 1083/2006 oraz Wytycznymi
w zakresie kwalifikowania wydatków w ramach POIiŚ wydatki kwalifikowane powinny być poniesione do 31 grudnia 2015r. Z powyższej zasady wynika, iż zakończenie inwestycji powinno zakończyć się odpowiednio wcześniej tak, aby do tego dnia zostały odebrane prace i poniesione wydatki. Mówiąc wprost, aby rozliczenie środków pomocowych z UE okazało się możliwe, budowa musi się zakończyć w I kwartale 2015 roku. Dziś już widać, że to niemożliwe lub prawie niemożliwe.
Co w związku z tym? Może, skoro na odcinku litewskim wszechogarniająca cisza, coś dzieje się w sprawie rozmów PSE Operator z InterRAO w sprawie możliwości budowy połączenia z Kaliningradem? O to także zapytaliśmy PSE Operator a oto odpowiedź:
„Możliwość budowy nowego połączenia z Obwodem Kaliningradzkim jest przedmiotem analiz. Analizy dotyczą zarówno aspektów technicznych, jak i formalno-prawnych – w szczególności dokonujemy oceny możliwości, poziomu i horyzontu czasowego wprowadzenia mocy wraz z analizą różnych wariantów udostępniania zdolności przesyłowych na tym połączeniu”.
Arcyciekawe, bo nie udało nam się ustalić kto i na jakich zasadach wydał (i czy w ogóle wydał) polecenie prowadzenia takich rozmów. PSE Operator zapytany o to czy otrzymał w tej sprawie instrukcje negocjacyjne z Ministerstwa Gospodarki, sprawującego nadzór właścicielski nad spółką - zamilkł. Czyżby zatem rozmowy z InterRao odbywały się poza wiedzą Ministra Gospodarki? Będziemy dopytywać, choć wydaje się to co najmniej dziwne, aby spółka, nawet tak strategiczna jak PSE Operator, sama podejmowała decyzje w zakresie kształtowania polityki energetycznej państwa.
Najciekawsze na koniec. Otóż 21.11 podczas obrad w Moskwie gotowość do realizacji projektu połączenia z Kaliningradem wyraził… Sławomir Nowak. Choć sam minister nie chciał po powrocie do Polski komentować swoich słów, zrobiła to strona rosyjska tu…
Maciej Sankowski