Wiadomości
W niemieckich garażach kryje się 28 elektrowni Żarnowiec. Niedostrzegalny „magazyn” energii u sąsiada
Elektrownia szczytowo-pompowa Żarnowiec, największy magazyn energii w Polsce, dysponuje pojemnością 3,6 GWh. Najnowsze szacunki z Niemiec pokazują, że wszystkie auta elektryczne u zachodniego sąsiada, zliczone razem, mają ponad 100 GWh pojemności. Akumulatory elektryków mogą w niedalekiej przyszłości stać się całym systemem rozproszonych magazynów energii, który wspomoże stabilizację systemu.
Pracownicy politechniki RWTH Aachen stale monitorują rozwój bateryjnych magazynów energii w Niemczech, a wynikami dzielą się za pośrednictwem strony Battery Charts (dostępnej także w j. angielskim). Podobnie w przypadku postępów w zakresie elektromobilności nad Łabą – dane o niej prezentują w serwisie Mobility Charts (także w j. angielskim).
Jan Figgener, zaangażowany w projekty, przekazał właśnie, że elektromobilność w Niemczech osiągnęła kolejny kamień milowy. Z tym że mało oczywisty. Z danych zebranych przez Mobility Charts wynika, że wszystkie auta elektryczne w Niemczech mają razem już ponad 100 GWh pojemności. Czyli – to spore uproszczenie – gdyby wyjąć z nich akumulatory i stworzyć magazyn energii, to dysponowałby on właśnie taką pojemnością.
Czy to dużo? Wystarczy wspomnieć, że jeden z największych bateryjnych magazynów na świecie, Moss Landing w Kalifornii, ma około 3 GWh. Niewiele więcej, bo 3,6 GWh, ma Żarnowiec, największa elektrownia szczytowo-pompowa w Polsce.
Figgener zwrócił uwagę w serwisie Linkedin, że rozproszone po kraju auta elektryczne mają razem dwa razy większą pojemność od elektrowni szczytowo-pompowych w Niemczech i niemal 10 razy większą od wszystkich przydomowych magazynów energii w kraju. To ukryty magazyn energii w skali ogólnokrajowej, a stanowi go ponad 1,3 mln całkowicie elektrycznych samochodów i ponad 900 tys. hybryd plug-in.
Elektromobilność wspomagająca elastyczność
Kamień milowy, jakim jest przebicie wspomnianych 100 GWh pojemności akumulatorów, to okazja do świętowania nie tylko dla entuzjastów elektromobilności. Eksperci od dawna wspominają, że duża liczba elektrycznych aut może dobrze wpłynąć na pracę całego systemu elektroenergetycznego, zwłaszcza takiego, w którym jest dużo źródeł odnawialnych. Poprawić mogą przede wszystkim tzw. usługi elastyczności.
Problem z OZE jest następujący: nie zawsze znajdą się chętni, by zwiększać pobór energii elektrycznej, gdy warunki pogodowe są dobre dla np. generacji z fotowoltaiki. Tymczasem tę nadwyżkę mogą „konsumować” m.in. auta elektryczne i ładować się w momencie, gdy energii elektrycznej w sieci może być za dużo. To obustronna korzyść: wytwórcy nie zmniejszają produkcji, a w chwili, gdy w systemie jest dużo OZE, ceny prądu spadają (nawet do wartości poniżej zera).
Figgener zwraca uwagę na to, że nie jest to jedyne rozwiązanie, na którym skorzystają wszyscy. Drugie dopiero raczkuje, ale zaczęły pojawiać się systemy pozwalające na to, by z akumulatora zasilać sieć lub dom – czyli zamienić elektryka się w przydomowy magazyn energii. Może się to sprawdzić zwłaszcza w godzinach wieczornych, gdy z miksu energetycznego znika fotowoltaika, a ceny energii elektrycznej rosną. Korzystają na tym także operatorzy i wytwórcy – „górka” wieczornego szczytu zapotrzebowania może w ten sposób zmniejszyć się w pewnym stopniu.
Jednak aby obydwie z tych funkcji zadziałały, musi wystąpić jeszcze jeden czynnik – presja kosztowa. Racjonalne zarządzanie zużyciem energii elektrycznej przez odbiorców ma sens, jeśli rozliczają się za prąd w cenach bieżących. Jeżeli płacą za energię elektryczną stałą cenę o każdej porze dnia itd., to podobne działania nie mają większego sensu.
Stary
Prąd w moim akumulatorze jest moim prądem. Zapłaciłem za niego a "system" niech się od niego odstosunkuje.
user_1057038
To moze odwrócimy opcje i niech te wszystkie auta zaczns pobierać energię z sieci ..... co sie wtedy stanie?