BYD pokazało „Oko Boga". Ta AI to wyzwanie dla całego świata

Sztuczna inteligencja standardem w samochodach, jak poduszki powietrzne? Chiński BYD ogłosili przełom w świecie motoryzacji i zapowiedział wyposażenie ponad 20 modeli ich samochodów w inteligentną technologię wspomagającą kierowcę. Dodatkowe funkcje mają nie wpłynąć na cenę sprzedawanych pojazdów.
Jeszcze kilka lat temu zaawansowane technologie wspomagające jazdę były przywilejem luksusowych samochodów premium. BYD postanowiła zatrzeć tę granicę, wprowadzając inteligentne systemy jazdy do szerokiej gamy modeli, czyniąc je standardem dostępnym dla każdego. Chiński gigant motoryzacyjny zapowiedział, że 21 różnych modeli zostanie wyposażonych w systemy wykorzystujące sztuczną inteligencję DeepSeek, uczącą się i adaptującą do stylu jazdy kierowców.
BYD nazywa swoje rozwiązanie „Okiem Boga” (God’s Eye), oferując je w kilku wersjach o zróżnicowanym poziomie zaawansowania. Kierowcy będą mieli do wyboru trzy warianty: flagowy DiPilot 600, przeznaczony dla luksusowej marki Yangwang i wyposażony w trzy radary LiDAR; DiPilot 300 z pojedynczym LiDAR-em dla pojazdów klasy premium; oraz DiPilot 100, oparty na 12 kamerach, dedykowany bardziej przystępnym cenowo modelom, takich jak budżetowy elektryczny hatchback BYD Seagull, którego cena wynosi zaledwie 9 550 dolarów.
Firma nie ukrywa, że jej ambicją jest zrewolucjonizowanie rynku motoryzacyjnego. Według BYD, inteligentne systemy jazdy w niedalekiej przyszłości będą równie fundamentalne, co pasy bezpieczeństwa i poduszki powietrzne. Przełomowe podejście marki do udostępniania tej technologii w tańszych pojazdach może zapoczątkować efekt domina w branży, prowadząc do zmian cen na rynku.
BYD eliminuje w ten sposób barierę cenową. Zgodnie z zapowiedziami wszystkie nowe funkcje wprowadzone do obecnych modeli nie wpłyną na wzrost ich ceny. Zdaniem producenta, dodatkowym atutem ma być integracja systemów z technologią DeepSeek AI, której niedawna premiera zatrząsała rynkiem sztucznej inteligencji i spowodowała spadek akcji gigantów technologicznych nawet o kilkanaście procent.