Elektromobilność
LPG – wyjście awaryjne dla elektromobilności?
W dyskusjach na temat polskiego bezpieczeństwa energetycznego, kwestia LPG wydaje się stać nieco na uboczu. Segment ten jest zazwyczaj pomijany w analizach dotyczących zabezpieczania dostaw paliw do Polski. Tymczasem, LPG cieszy się nad Wisłą niesłabnącą popularnością, a wraz z zaostrzeniem unijnej polityki klimatycznej, jego rola może znacząco wzrosnąć.
Analitycy i eksperci traktują LPG jako ten fragment energetyki, w którym niewiele się zmienia. Faktycznie- choć w 2015 roku branża gazu płynnego odnotowała wzrost konsumpcji o prawie 5%, to jednak jej całkowity poziom jest nieznacznie wyższy niż w roku 2009, a więc prawie dziesięć lat temu.
Według Raportu Rocznego 2016 przygotowanego przez Polską Organizację Gazu Płynnego, który jest najaktualniejszym zbiorem danych dotyczących tej branży, polska konsumpcja LPG wyniosła w 2016 roku 2 355 tys. ton. Zdecydowana większość surowca (81,4%) pochodzi zza granicy. Wśród dostawców dominującą pozycję zajmuje Rosja- kraj ten odpowiadał w 2016 roku za 59% całości importu tego paliwa. Na drugim i trzecim miejscu uplasowały się Kazachstan i Białoruś.
Polacy używają LPG głównie do napędzania swoich samochodów- segment autogazu osiągnął w 2016 roku poziom 76% udziału w całości rynku. W tym samym czasie, po polskich drogach jeździło 2 977 tys. pojazdów zasilanych tym paliwem, co stanowi 14,6% wszystkich pojazdów zarejestrowanych w Polsce.
Choć powyższe liczby świadczą o tym, że LPG jest stosunkowo ważnym segmentem polskiej gospodarki paliwowej, to jednak kluczowe wskaźniki dotyczące tego surowca nie zmieniają się zbyt drastycznie. Można odnieść wrażenie, że sektor „okopał się” na swych gospodarczych pozycjach.
Jak twierdzi Janusz Kosiba, dyrektor Czakram BRC, firmy będącej liderem rynku LPG w Polsce, wszelkie zawirowania polityczne omijają ten sektor. „Politycy nie ingerują od kilku lat w branże LPG, ma to swoje dobre i złe strony. Korzystne dla branży autogazu jest to, że akcyza od LPG jest ustalona na preferencyjnym poziomie w stosunku do innych paliw konwencjonalnych. Sytuacja taka pozwala na stabilny rozwój firm z branży, bez ryzyka nieoczekiwanych zmian podatków czy akcyz. Nie ma jednak wsparcia dla paliwa LPG tak jak to miało miejsce w innych krajach zachodnioeuropejskich. Tam montaż instalacji LPG był dotowany przez państwo. Zdecydowanie przydałaby się dodatkowa stymulacja, która pobudziłaby rynek montaży LPG” – twierdzi Kosiba.
Podobną stagnację branża odnotowuje także na rynku unijnym. Jednakże, sytuacja ta może się wkrótce diametralnie zmienić. Wszystko za sprawą coraz bardziej rygorystycznych norm środowiskowych, które wdraża Bruksela.
Jednym z aspektów polityki klimatycznej UE jest walka z autami napędzanymi olejem napędowym i benzyną, które uchodzą za wysoce emisyjne. Pierwsze efekty tych zmagań widać już teraz. Najważniejsze światowe koncerny motoryzacyjne (np. Volvo, Mercedes) już teraz zapowiedziały odejście od silników wysokoprężnych, coraz większe rzesze konsumentów wybierają samochody elektryczne (takie jak Tesla), a władze niektórych światowych stolic (m.in. Londynu) głośno mówią o projektowanych zakazach wjazdu do centrów dla pojazdów niespełniających określonych wymogów emisji.
Jeśli program elektromobilności (który promowany jest także przez rząd w Warszawie) z jakiegoś powodu nie przekona do siebie europejskich konsumentów, praktycznie jedyną ekonomiczną alternatywą dla samochodów o konwencjonalnym napędzie pozostanie autogaz. Warto zaznaczyć, że nigdy nie działał żaden państwowy program wspierania kierowców instalujących w swoich samochodach systemy napędowe oparte o LPG. Tymczasem, projekt stworzenia polskiego samochodu elektrycznego i infrastruktury, która konieczna jest do użytkowania pojazdów tego typu, już teraz pochłonął dziesiątki milionów złotych. Wciąż jednak nie wiadomo, czy przeciętnego Kowalskiego stać będzie na zakup elektroauta. Jeszcze dobitniej dowodzi to ekonomicznej przewagi LPG nad elektromobilnością.
O prymacie samochodów napędzanych autogazem nad pojazdami elektrycznymi przekonani są też przedstawiciele branży LPG. Dyrektor Janusz Kosiba twierdzi wprost: nie ma dla nas zagrożenia ze strony elektroaut. „Naszym zdaniem nie ma zagrożenia, znajdą się klienci na samochód z LPG i elektryczny. Każde z rozwiązań ma swój target klientów, do których kieruje ofertę. Uważamy, że LPG jest na tyle dobrze znane i odbierane przez użytkowników, że jeszcze długo będzie miało wiernych i lojalnych użytkowników.”
Co więcej, LPG może być też filarem współpracy między Polską i krajami Bliskiego Wschodu. Trendy polityczne, rządzące nadwiślańską energetyką, mogą wkrótce spowodować chęć ukrócenia dominacji Rosji w sektorze dostaw płynnego gazu. Z pomocą mogą przyjść kraje takie jak Katar, które już teraz dostarczają do Polski gaz, tyle że w postaci LNG.
jw/BRC