Reklama

Elektromobilność

Elektryczny Smart - czy to dobry pomysł? [RECENZJA]

Fot.: Energetyka24.com
Fot.: Energetyka24.com

Smart – legendarne miejskie auto od Mercedesa. Mały, zwinny, dwuosobowy pojazd, który nie ma ani wybitnych osiągów, ani właściwości jezdnych, jednak dzięki swoim małym rozmiarom i zwinności drastycznie ułatwia życie mieszkańcom wielkich miast. Wydawałoby się, że jest to wprost idealny pojazd do zelektryfikowania, jednak, jak pokazał nasz test, życie właściciela takiego pojazdu nastręcza także niespodziewanych trudności.

Jako wieloletni fan motoryzacji, prócz marzeń o przejażdżce szybkimi samochodami, zawsze chciałem przetestować właśnie Smarta – wydawał mi się on na tyle wyjątkowym pomysłem, iż spodziewałem się po prostu oryginalnych doznań. Udostępniony nam do testów egzemplarz dodatkowo był bardzo gustownie pomalowany – czarny smart z zielonymi elementami tworzy w przypadku tego modelu naprawdę atrakcyjne, zwracające uwagę wrażenie.

Fot. 1: Smart Electric Drive w swoim najbardziej komfortowym środowisku – na miejskim parkingu.

Pierwsze wrażenie po wejściu do samochodu nie jest najlepsze – deska rozdzielcza stworzona jest w całości z lichego, cienkiego plastiku, który być może akceptowalny jest w tańszych samochodach na rynku, jednak po prostu nie przystoi samochodowi, który kosztuje prawie 100 000 złotych. W porównaniu do konwencjonalnego silnika, samochód wyposażony jest w jeden dodatkowy element – wskaźnik poziomu zużywania i naładowania baterii.

Fot. 2.: Licznik zużywania i naładowania baterii elektrycznego Smarta. 

Kiedy już jednak ruszymy, nie da się ukryć przyjemności z jazdy elektrycznym Smartem, z przestronnym szyberdachem nad głową. Już spalinowa wersja ma dobre przyspieszenie i zgrabnie porusza się po miejskich uliczkach. Po zamontowaniu silnika elektrycznego maksymalny moment obrotowy pozwala na zaskoczenie przyspieszeniem niejednego amatora wyścigu do 50 km/h spod świateł (czego oczywiście nie rekomendujemy, ale wiadomo, w każdym z nas jest odrobina nastolatka…).

Po wyjechaniu na trasę, kierując Smartem dowiadujemy się, iż podstawowe zalety Smarta – jego małe rozmiary – są też jego największą słabością na ruchliwych drogach – inni użytkownicy ruchu zdają się ignorować obecność tego pojazdu. Trzeba zachować więc szczególną ostrożność, poruszając się na obwodnicach czy drogach szybkiego ruchu. Oczywiście, wielką satysfakcję zajmuje za to parkowanie czy zawracanie tym pojazdem – po prostu, wyjeżdżając z parkingu pod sklepem nie ma konieczności dokonywania jakichkolwiek ruchów kierownicą – wystarczy cofać prosto, aż wyjedziemy z naszego miejsca i odjechać w pożądanym kierunku – za naszymi plecami zazwyczaj jeszcze jest sporo przestrzeni między sąsiednim autem a Smartem.

W tym miejscu dochodzimy do silnika elektrycznego tego modelu. Jak wiadomo, samochody elektryczne zaprojektowane są tak, iż baterie litowo-jonowe, napędzające silnik, umieszczone są w podwoziu. Z racji tego, iż Smart ma krótkie podwozie, ilość tych baterii nie mogła być oszałamiająca, co odbija się boleśnie na zasięgu tego samochodu. Wg deklaracji producenta można na jednym ładowaniu przejechać ok. 100 km, jednak w rzeczywistości, nawet komputer pokładowy po naładowaniu wskazuje zasięg 85 km, przy włączonym trybie „ECO” i 12 stopniach Celsjusza na zewnątrz.  

Fot. 3.: Bolesny wskaźnik zasięgu i poziomu naładowania baterii

Warto omówić w tym miejscu proces ładowania Smarta. Samochód testowaliśmy w Warszawie, w której punktów ładowania, szczególnie w okolicach centrum, jest stosunkowo dużo. Po podjechaniu na stację ładowania czeka nas jednak niemiła niespodzianka – okazuje się, że ładowarka pokładowa 22kW, pozwalająca na szybkie ładowanie w mniej niż 40 minut, jest dodatkowo płatną opcją, my skazani byliśmy więc na ładowarkę 4,6 kW, co oznaczało ok. 4h ładowania. Wydawać by się mogło rozsądnym oczekiwaniem, iż w aucie za 100 tysięcy złotych gniazdko do szybkiego ładowania jest w standardzie. Niestety, Mercedes jest innego zdania, co powoduje, iż de facto marnujemy całe popołudnie na naładowanie pojazdu. Niepraktyczność takiego rozwiązania polega na fakcie, iż właściciel takiego samochodu, o ile nie ma stacji ładowania pod domem, musi podjechać Smartem do stacji ładowania, podpiąć je do gniazdka, po czym wrócić do domu pieszo bądź komunikacją miejską.

Fot. 4.: Ładowanie samochodu na stacji Innogy na ul. Emilii Plater w Warszawie.

Ponadto, samochód wyposażony jest w kabel, który można podłączyć bezpośrednio do gniazda w domu, co jednak jest mało przydatne w mieście, gdzie mieszka się głównie w kamienicach i blokach – podłączenie auta do domowego gniazdka w takich warunkach na noc musiałoby się odbyć poprzez liczną sieć przedłużaczy, a sam proces może się po prostu skończyć odłączeniem, zniszczeniem czy kradzieżą kabla. Poza tym, ładowanie samochodu w ten sposób zająć może nawet 8 godzin.

Poruszając się po mieście Smartem da się zauważyć zainteresowanie mieszkańców tego rodzaju samochodami, które ciągle są rzadkością na drogach. Przy krótkim procesie podłączania samochodu do ładowania kilka osób zaczepiło mnie, aby zapytać o szczegóły takiego samochodu, cenę, czas ładowania i inne tego typu szczegóły. Ponadto, przechodnie, w tym młodzi ludzie, robili sobie zdjęcia z autem czy też samego gniazdka. To z pewnością pozytywna oznaka dla producentów, jeśli ceny samochodów zaczną być bardziej przystępne dla ludzi, to z pewnością może powstać na nie moda wśród bogatszej młodzieży polskich miast.

Z racji krótkiego zasięgu, aspiracje wyjazdu w trasę ograniczyliśmy do wycieczki do Kampinoskiego Parku Narodowego. Samochód dość zwinnie rozpędza się do 100km/h, choć zasięg spada wówczas w zastraszającym tempie. Z kolei w terenie niezabudowanym zwraca uwagę zwinne pokonywanie zakrętów przez Smarta. Nie da się ukryć – gdyby samochód posiadał napęd spalinowy, z dużo większą przyjemnością pokonywałoby się kolejne kilometry – po prostu nie trzeba by było nerwowo co chwila spoglądać na szacowany zasięg.

Podsumowując – Smart spełnił moje dziecięce oczekiwania, okazując się być naprawdę przyjemną „zabawką” do poruszania się po mieście, pomimo oczywistych wad jego małych rozmiarów. Elektryczna jego wersja stwarza jednak więcej minusów, niż plusów – długi czas ładowania, mały zasięg, dodatkowa opłata za szybką ładowarkę czy ograniczony przez kable i tak mała przestrzeń bagażnika odbierają część radości z oryginalności tego modelu.

Reklama
Reklama

Komentarze