Analizy i komentarze
UE może zmienić plany ws. aut spalinowych. Zakaz rejestracji przesunięty?
W kuluarach Unii Europejskiej coraz głośniej mówi się o przesunięciu w czasie zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Rozmowy na ten temat mają toczyć się m. in. przy okazji dzisiejszego posiedzenia Rady ds. Środowiska.
Według informacji serwisu Energetyka24, w kuluarach Unii Europejskiej coraz głośniej mówi się o potrzebie odroczenia zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych. Obecnie obowiązujące przepisy wskazują, że taki zakaz (będący, mówiąc precyzyjnie, zakazem rejestracji nowych aut emisyjnych) miałby wejść w życie 1 stycznia 2035 roku – pod warunkiem, że Komisja Europejska nie będzie widziała przeciwwskazań po przeprowadzonym w roku 2026 teście rynku. Jednakże obecnie mówi się o potrzebie rezygnacji z tych przepisów i przesunięcia zakazu do roku 2040. Niektórzy zaś mówią o całkowitym wykreśleniu tych regulacji z porządku prawnego UE.
Za, a nawet przeciw
O potrzebie zmian w zakresie emisji samochodowych mówił jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Manfred Weber, lider Europejskiej Partii Ludowej – pomimo tego, że restrykcje te są częścią spuścizny politycznej Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej z rekomendacji EPL. Dziś, kiedy wiadomo, że frakcja Webera i von der Leyen okazała się wyborczym zwycięzcą, rozmowy o zakazie rejestracji aut spalinowych nabrały rozpędu. Jak dowiedział się serwis Energetyka24, dyskusje na temat przesunięcia lub skasowania tych restrykcji toczą się przy okazji zorganizowanego dziś posiedzenia Rady ds. Środowiska. Polskę reprezentuje tam minister Paulina Hennig-Kloska.
Propozycje zmian zakładają przesunięcie zakazu rejestracji do roku 2040, co miałoby zostać zespolone z ogłoszeniem celu klimatycznego UE w tym horyzoncie. Jak na razie Unia ukształtowała już cele na rok 2030 (redukcja emisji o 55% w porównaniu do roku 1990) oraz 2050 (neutralność klimatyczna) – teraz trwają dyskusje o tym, jaki ma być cel na rok 2040.
Co ciekawe, decyzja zapadnie najprawdopodobniej w czasie polskiej prezydencji w Radzie UE, która rozpoczyna się w I połowie 2025 roku. Jednakże wśród postulujących zmiany są także osoby pokroju wspomnianego już wyżej Manfreda Webera, który wspominał kilkukrotnie o całkowitej rezygnacji z zakazu. Taka postawa może być jednak zajęciem wysokiej pozycji negocjacyjnej.
Samochodowy węzeł gordyjski
Paliwem dla dyskusji na ten temat stało się ogłoszenie przez Komisję Europejską nowych stawek celnych na chińskie samochody elektryczne. KE zapowiedziała nałożenie nowych restrykcji w wysokości od 17,4 do 38,1% od 4 lipca. Choć zdaniem analityków stawki te i tak są stosunkowo niskie (dla porównania: USA nałożyły w maju stawkę 100%), to ich wdrożenie wpłynie na unijny rynek elektroaut podnosząc ceny.
Idąc tym tropem, kluczowym argumentem w sprawie samochodów ma być sprzeciw społeczny wobec tych regulacji, widoczny w wielu krajach członkowskich. To element szerszej presji na politykę klimatyczną UE, której efektem jest rosnąca popularność partii prawicowych, co widać np. w Niemczech lub Francji. Poluzowanie niektórych rygorów Europejskiego Zielonego Ładu – czyli np. zakazu rejestracji samochodów spalinowych – ma być wentylem bezpieczeństwa. Oddalenie restrykcji dla spalinówek w czasie ma pozwolić na spadek cen oraz wzrost możliwości technicznych pojazdów alternatywnych, co ma wzmocnić społeczną akceptację dla przesiadania się np. na elektryki. Dodatkowe lata to także moment na rozbudowę infrastruktury ładowania.
Co ciekawe, Manfred Weber – wywodzący się z chadeckiej CSU – wykorzystywał ten temat także na rzecz swojego własnego ugrupowania, jak i siostrzanej CDU oraz na rzecz wewnętrznej walki politycznej z socjalistami spod sztandaru SPD. Z kolei politycy tej partii ripostowali, że widzą w działaniach Webera (a także w podobnym zachowaniu innego polityka CSU, Markusa Södera) zarys rozłamu w szeregach niemieckich chadeków – środowisko to jest bowiem matecznikiem politycznym szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Podział rysuje się zatem nie tylko w ramach unijnej EPL, ale także na niemieckiej, lokalnej płaszczyźnie. Oczywiście nie da się tu pominąć także kwestii interesów unijnego przemysłu samochodowego, dla którego konkurencja z producentami chińskimi okazała się bardzo wyczerpująca. Mówił o tym Weber, który wskazywał, że występuje tu w interesie Niemiec, bo Niemcy „są krajem samochodowym”.
Głosy za
Jednakże zakaz rejestracji samochodów spalinowych w roku 2035 ma także swoich zwolenników. Podkreślają oni przede wszystkim to, że przesunięcie w czasie tych regulacji to również dłuższe wystawienie Unii Europejskiej na konieczność importu dodatkowych ilości paliw kopalnych – przede wszystkim ropy naftowej, ale także paliw gazowych. W grupie optującej za obecnym kształtem przepisów jest też sporo europejskich firm produkujących samochody (np. z Francji) – podmioty te widziały swoje szanse w takich a nie innych regulacjach UE i nie chcą teraz ich zmiany.
Co więcej, producenci twierdzą, że pójście na rękę innym spółkom motoryzacyjnym w tym zakresie może spowodować obniżenie nakładów na rozwój technologii aut elektrycznych oraz spowolnienie rozbudowy infrastruktury ładowania – problem z alternatywą nie zostanie zatem rozwiązany, tylko odwleczony w czasie. Podnoszone są również głosy dotyczące niekompatybilności przesuniętego zakazu z trajektorią redukcji emisji w UE potrzebną do osiągnięcia celu klimatycznego na 2050 rok. Nie jest też tajemnicą, że odwleczenie w czasie – a zwłaszcza: usunięcie – regulacji byłoby potężnym ciosem dla europejskich Zielonych oraz dużej części socjalistów, którzy współtworzyli obecnie funkcjonujące przepisy.