Reklama

Elektroenergetyka

Winnicki do PiS: odważcie się znieść VAT na prąd, mamy projekt ustawy

Fot. Facebook / Robert Winnicki
Fot. Facebook / Robert Winnicki

Skapitulowaliście w sprawie polityki klimatycznej, to miejcie dzisiaj odwagę znieść VAT na prąd - zwrócił się w poniedziałek do PiS poseł Konfederacji Robert Winnicki. Zaapelował, by na najbliższym posiedzeniu Sejmu przyjąć projekt ustawy „Rachunek za prąd bez VAT”.

"Mówimy dzisiaj jasno do rządzącego PiS-u: nie mieliście odwagi, żeby bronić naszych interesów na forum Unii Europejskiej, skapitulowaliście w sprawie polityki klimatycznej, to miejcie dzisiaj odwagę znieść VAT na prąd. (...) Już na najbliższym posiedzeniu Sejmu przegłosujmy ustawę znoszącą VAT na prąd" - oświadczył Winnicki podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Reklama
Reklama

Poseł przekonywał do przyjęcia projektu ustawy "o zerowym VAT na prąd", który przygotowała Anna Bryłka z biura prawnego Konfederacji. Jak mówił, dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw "to jedyny ratunek, żeby dzisiaj wyjść z tego kryzysu" widocznego w rachunkach za prąd oraz w rosnących cenach produktów i usług. 

"Drogi prąd to podwyżki cen właściwie wszystkich produktów dostępnych na rynku, bo dzisiaj wytwarzanie niemal każdego dobra jest związane z energią elektryczną" - zaznaczył Winnicki.

Według Bryłki w 2021 roku ceny energii elektrycznej w Polsce wzrosły o prawie 20 proc., a kolejne podwyżki mogą być drastyczne ze względu m.in. na światowe tendencje oraz skutki polityki klimatycznej Unii Europejskiej i związane z nią gwałtownie rosnące opłaty za emisję dwutlenku węgla. 

Bryłka zaapelowała do rządu o "asertywną politykę" także podczas posiedzenia Rady Europejskiej w tym tygodniu, w którym ma uczestniczyć premier Mateusz Morawiecki. "Apelujemy o asertywną politykę, bo niestety od dwóch lat zgadzamy się na wszystkie cele klimatyczne, które proponuje nam UE. A bylibyśmy w stanie wynegocjować dla Polski rabat" - podkreśliła. 

O komentarz do postulatów Konfederacji i rosnących cen energii PAP zwróciła się do rzecznika rządu Piotra Müllera. Jak powiedział, są dwie podstawowe przyczyny wzrostu cen energii i cen gazu. "Z jednej strony jest to praktyczna polityka klimatyczna UE, a właściwie źle skonstruowane zasady regulowania cen uprawnień do emisji (CO2)" - dodał. "A druga rzecz, to naiwna polityka niektórych krajów UE, co do Rosji w zakresie gazociągu Nord Stream 2 i w ogóle polityki gazowej" - ocenił. Podkreślił, że polski rząd starał się "wszelkimi metodami zablokować budowę tego rurociągu". 

"Rząd w tej chwili przygotowuje pakiet rozwiązań finansowych dla osób mniej zamożnych, jeżeli chodzi o kompensaty z tytułu podwyższonych cen energii" - zaznaczył. Według rzecznika projekt ten "w tym roku na pewno zostanie przyjęty".

Odnosząc się do apelu Konfederacji o "asertywną politykę" wobec unijnych propozycji klimatycznych, rzecznik rządu zaznaczył, że "nie tylko Polska, ale i wiele innych krajów UE sprzeciwia się pakietowi szczegółowych rozwiązań, które zaproponował komisarz Frans Timmermans". "Bo te rozporządzenia wychodzą dużo dalej, niż tezy, które były przyjmowane przez Radę Europejską. Jestem przekonany, że one w dużej mierze zostaną skutecznie zablokowane w ramach działalności legislacyjnej Rady UE nie tylko przez Polskę, ale przez sojusz różnych państw, które widzą, że te elementy regulacji idą zdecydowanie za daleko" - powiedział Piotr Müller.

W piątek w wykazie prac legislacyjnych rządu opublikowano informację o projekcie noweli Prawa energetycznego oraz niektórych innych ustaw, który ma definiować ubóstwo energetyczne. Projekt zakłada m.in. poszerzenie kręgu osób kwalifikujących się jako odbiorcy wrażliwi energii elektrycznej, zmienia też kryteria przyznawania dodatku energetycznego, jak również ma wprowadzić zakaz wstrzymania dostaw prądu dla takiej grupy odbiorców. Nowe rozwiązania mają zacząć obowiązywać od nowego roku.

Również w piątek premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, że w 2022 roku na dopłaty do prądu rząd przeznaczy co najmniej 1,5 mld zł. "W swoich kalkulacjach, założeniach dotyczących przyszłorocznego budżetu dopuszczamy wydatki nawet między 3, a 5 mld zł" - dodał szef rządu podczas serii pytań i odpowiedzi na swoim profilu na Facebooku. (PAP)

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. ccc

    Tak, tak, a potem będą płakać, że deficyty, długi. Już to przerabialiśmy: w opozycji żądaj wszystkiego, przy władzy nie rób nic

  2. Levi

    Plasterek 23% aby skorygowac 200% zmiany cen a przy okazii niechcacy rozwalic budzet. Cwana gapa.