Reklama

Wiadomości

Wnioski dla NATO i Polski. Jak chronić krytyczną infrastrukturę [RELACJA]

Autor. Defence24

Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że wojna nie ogranicza się wyłącznie do linii frontu. Równie ważne jest „zaplecze”, także energetyczne – od magazynów paliw, przez infrastrukturę przesyłową po elektrownie i elektrociepłownie. Właśnie o tym aspekcie rozmawiali uczestnicy panelu „Odporność infrastruktury energetycznej wobec działań wojennych” podczas Defence24 Days, prowadzonego przez dziennikarza serwisu Defence24 Michała Bruszewskiego.

– Wydarzenia na Ukrainie, jej doświadczenia, pokazują, jak ogromne znaczenie ma rozproszona energetyka, wiele źródeł wytwórczych o mniejszej mocy. Sprawdza się w sytuacji konfliktu, nie potrzebuje łańcuchu dostaw dla paliw. Małe źródła wytwórcze łatwiej jest przywrócić do pracy, naprawa trwa krócej – opisywała Kristina Rimkunaite, ekspertka ENSEC NATO. Jak podkreśliła, choć agregaty prądotwórcze korzystające z diesla nadal mają zastosowanie na Ukrainie, to np. panele fotowoltaiczne również sprawdziły się jako awaryjne źródła wytwórcze.

Reklama

Zalety rozproszonej energetyki, którą potencjalny wróg rzadziej obierze za cel, wyliczał także Tomas Lukoševičius, doradca prezydenta Litwy. Choć wskazywał też na mniej oczywiste niebezpieczeństwa związane z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. Jak mówił, obrona infrastruktury krytycznej w skali „mikro” dotyczy także cyberprzestrzeni i potencjalnych ataków hakerskich. W tym kontekście przywołał panele fotowoltaiczne sprowadzane z Chin, które często współpracują tylko z oprogramowaniem z Państwa Środka.

– Dlatego Litwa ma własne wytyczne w zakresie bezpieczeństwa. Farmy słoneczne powyżej 50 MW muszą spełniać pewne normy w zakresie bezpieczeństwa, podobnie planowane morskie farmy wiatrowe – te też będą musiały korzystać np. ze sprawdzonego oprogramowania – mówił Lukoševičius.

Doradca litewskiego prezydenta powiedział również, że w jego ocenie informacje o infrastrukturze energetycznej krajów Europy są zbyt ogólnodostępne i wiadomo o niej za wiele. Jego teza częściowo znalazła potwierdzenie, bo na mało oczywisty problem zarówno Polski, jak i Ukrainy, zwracali uwagę Anna Maria Dyner z PISM oraz Serhii Nazarenko, doradca zarządu Ukrenerho, ukraińskiego operatora sieci.

Reklama

Zarówno polską, jak i ukraińską sieć elektroenergetyczną, ale także gazociągi czy rurociągi, konstruowano w czasach, gdy istniał ZSRR. Rosjanie wiedzą więc o nich wszystko. – Sami je budowali, dobrze wiedzą też, jak wrażliwa jest Polska jeżeli chodzi o infrastrukturę przesyłową, podwodną – powiedziała Dyner.

– Wiemy, że Rosja bardzo dobrze zna nasz system energetyczny. Mierzymy się także z korupcją, a nawet wewnętrznym sabotażem. Dlatego tak ważna jest współpraca wojska, lokalnych władz, aby ochronić infrastrukturę krytyczną, to jedno z najważniejszych zadań, jakie przed nami stoją – podkreślał Nazarenko.

Płk Paweł Beczak z Wojskowej Inspekcji Gospodarki Energetycznej, pytany przez dziennikarza Defence24 o to, jakie lekcje może wyciągnąć Polska, ocenił, że niezbędne będzie podniesienie rangi ochrony infrastruktury krytycznej oraz wzmocnienie obrony w powietrzu. – Konieczna jest kontynuacja modernizacji pod kątem poprawy obrony w razie napadu powietrznego, przygotowanie modelowania potencjalnych zagrożeń, ustalenie, które elementy infrastruktury krytycznej powinny być chronione. To także koordynacja działań pod kątem zgrupowań wojsk – mówił.

Reklama

Nazarenko z Ukrenerho ze względów bezpieczeństwa nie podał konkretnych przykładów, ale wielokrotnie zaznaczał, że Ukraina wymyśliła kilka nowych metod chronienia systemu elektroenergetycznego, zwłaszcza po nasilonych atakach Rosji z ostatnich miesięcy. – Mamy kilka poziomów ochrony systemu, systematycznie analizujemy zagrożenia i podejmujemy działania, by mieć zabezpieczenie np. w razie braku generacji. Tworzymy magazyny specjalnego sprzętu m.in. z generatorami diesla – powiedział.

– Trzeba zwiększać także inwestycje w marynarkę wojenną. Nikt poza nią nie jest w stanie obronić polskiej infrastruktury podmorskiej na Bałtyku – zaznaczała Anna Dyner, wskazując na kolejny element całego systemu zabezpieczającego m.in. gazociąg Baltic Pipe, planowane morskie farmy wiatrowe czy podmorskie połączenie elektroenergetyczne Polska-Szwecja.

O tym, jak ważne jest zabezpieczenie podmorskich połączeń, przekonali się – boleśnie – najpierw Niemcy, gdy doszło do sabotażu Nord Stream 2, a później Estonia i Finlandia, kiedy uszkodzono Balticconnector, gazociąg łączący te państwa.

– Przypadek Balticconnector to także przykład na to, jak trudno jest odbudować, naprawić infrastrukturę krytyczną, zwłaszcza w tej skali. Naprawa tego połączenia trwała 6 miesięcy – zaznaczył Lukoševičius.

Czy NATO w obliczu tych wyzwań i zdarzeń, wyciąga wnioski na przyszłość? – Ostatnie lata pokazały, że mamy pewne problemy z ochroną podmorskiej infrastruktury, którą trudno jest monitorować, ponieważ ona w niewielkim stopniu się przemieszcza, przesuwa po dnie. Jednak po wybuchu na Nord Stream 2 NATO zwiększył swoją aktywność – zapewniła ekspertka ENSEC NATO Kristina Rimkunaite.

Panel pt. „Odporność infrastruktury energetycznej wobec działań wojennych” został zorganizowany we współpracy z Polskim Towarzystwem Bezpieczeństwa Narodowego. Jest elementem rozpoczęcia projektu R-Grid, który jest finansowany przez NATO w ramach programu Nauka dla Pokoju i Bezpieczeństwa. W skład konsorcjum wchodzą Polskie Towarzystwo Bezpieczeństwa Narodowego, Ukraiński Instytut Przyszłości, Uniwersytet Laurea z Finlandii oraz spółka Ideas NCBR. Tytuł projektu to R-GRID - AI algorithms for Threat Prediction and Power Grid Protection.

Reklama
Reklama

Komentarze