Wiadomości
Ukraińska energetyka domaga się obrony powietrznej. „Musimy ją mieć jeśli chcemy przetrwać zimę”
Jeśli chcemy przetrwać następną zimę, musimy mieć skuteczną obronę powietrzną i przywrócić wytwarzanie energii elektrycznej na dużą skalę, a także zwiększyć możliwości importu energii i rozwinąć wytwarzanie rozproszone - oznajmił Dmytro Sacharuk, prezes prywatnej ukraińskiej spółki energetycznej DTEK.
Szef koncernu powiadomił o tym podczas wtorkowego forum „Przyszłość ukraińskiej energetyki. Dialogi z NV”, zorganizowanego w Kijowie.
„Planujemy przywrócić 60-70 proc. możliwości wytwórczych do października, pod warunkiem, że nie będzie nowych (rosyjskich) ostrzałów. Niektóre jednostki wytwórcze są częściowo przywracane do sieci. Część z nich jest bardzo poważnie uszkodzona, więc ich odbudowa potrwa dłużej. Jeśli chodzi o generację rozproszoną, 1 gigawat kosztuje 1 mld dolarów, a 9 gigawatów - 9 mld dolarów” - wyjaśnił Sacharuk.
„Charakter zniszczeń w poprzednim i obecnym sezonie jest zupełnie inny. Podczas gdy w ubiegłym sezonie odnowiliśmy 10 jednostek i wydaliśmy 110 mln dolarów z własnych środków, nie zaciągając ani jednej pożyczki, w tym sezonie musimy odbudować trzy razy więcej jednostek i wydać 350-400 mln dolarów” - poinformował.
„Niestety nie produkujemy transformatorów i turbin do magazynów. Trzeba je zamówić, a to wszystko wymaga czasu. Dobrze, że zaczęliśmy otrzymywać pomoc. Ale, na przykład, zamówienie na zakup transformatorów złożyliśmy cztery miesiące temu, a dopiero w tym tygodniu rozpoczęliśmy przetarg. Analiza ofert przetargowych zajmie kolejne trzy tygodnie. Jeśli Bóg pozwoli, proces zawierania umów rozpocznie się do końca sierpnia i zakończy się w październiku” - oznajmił Sacharuk.
Czytaj też
„Od października rozpocznie się 12-miesięczny okres produkcji sprzętu, który powinniśmy zainstalować +na wczoraj+” - przyznał szef DTEK.
Jak dodał, koncern jest zmuszony do wydatkowania własnych środków, pierwotnie przeznaczonych na inne cele. „Rozmawiamy teraz o odbudowaniu dachów i ścian w naszych zakładach. W niskich temperaturach sprzęt, który (dla nich) zapewnimy, nie będzie działał” - zauważył Sacharuk.
Prezes spółki zauważył, że darczyńcy nie finansują prac i materiałów, których koszty stanowią obecnie prawie 70 proc. środków przeznaczanych na odbudowę. „Straciliśmy 90 proc. generacji (energii elektrycznej) i planujemy przywrócić 60-70 proc. Zrobimy to na własny koszt i przy użyciu niewielkiej ilości sprzętu pochodzącego z zakładów w Europie. Jesteśmy za to wdzięczni, ale to 10-15 proc. tego, czego potrzebujemy” - oświadczył.
„To nie pozwala nam na ukończenie prac i uruchomienie jednostek (produkcyjnych). Co więcej, nie pozwala nam to na prawidłową pracę w zimie. Teraz, w przypadku braku dachów, po prostu przykrywamy jednostkę blachą i pracujemy na świeżym powietrzu. Pada deszcz, dochodzi do zwarcia i urządzenie się wyłącza. Dopóki nie będzie dachu, żaden zakład nie będzie mógł normalnie funkcjonować” - przyznał Sacharuk.
Obiekty infrastruktury krytycznej na Ukrainie, w szczególności elektrownie cieplne, są regularnie ostrzeliwane przez rosyjskie wojska. Największą kampanię takich uderzeń siły agresora przeprowadziły jesienią 2022 roku oraz zimą na przełomie roku 2022 i 2023. Do zmasowanych ataków na elektrownie doszło również wiosną 2024 roku.