Reklama

Wiadomości

Powstańcy z elektrowni. Opowieść o walkach o Elektrownię Powiśle

Autor. Materiały PGE

Elektrownia Powiśle była jednym z kluczowych obiektów na mapie walk Powstania Warszawskiego. Dzięki jej zdobyciu walcząca Warszawa mogła być zaopatrzona w energię.

Reklama

Dziś Elektrownia Powiśle kojarzy się raczej z przyjemnym sposobem na spędzenie wolnego czasu – dzięki obfitości sklepów, barów i restauracji oraz bliskości bulwarów wiślanych obiekt ten przyciąga wielu mieszkańców Warszawy oraz turystów. Jednakże jeszcze niedawno znaczenie Elektrowni na mapie stolicy było zupełnie. W czasie Powstania Warszawskiego była ona jednym z najważniejszych strategicznych obiektów, co dostrzegali zarówno powstańcy, jak i Niemcy.

Reklama

Niemiecki okupant zdawał sobie sprawę ze znaczenia Elektrowni dla kontrolowania Warszawy. Choć jednostka ta, uszkodzona w czasie obrony stolicy w 1939 roku, działała z ograniczoną mocą, to była – razem z Elektrownią Rożnów – głównym zasobem mocy dla stolicy okupowanej Polski. Do obrony powiślańskiego zakładu przed atakiem lub dywersją Niemcy zbudowali szereg umocnień: postawili bunkry, wznieśli zasieki z drutu kolczastego, utworzyli umocnione placówki strażnicze. W Elektrowni stacjonowali żołnierze Wehrmachtu, żandarmi i ukraińscy wartownicy. Całość obsady wojskowej liczyła 200 ludzi uzbrojonych w cekaemy, erkaemy, miotacze ognia i granaty. W jednostce przebywała również polska obsługa, pilnowana przez Niemców.

Autor. Materiały PGE

Pomimo tych wszystkich umocnień, Polacy zdobyli Elektrownię już pierwszego dnia walk – m.in. dzięki temu, że pod bronią stawili się pracownicy jednostki. Atakujący Powstańcy, w sile ok. 120 osób, za pomocą ładunków wybuchowych wywołali szok i zaskoczenie u obrońców, zdobywając przewagę w kluczowych pierwszych chwilach walk. Od strony ul. Tamka zaatakował oddział szturmowy, który uderzył na Niemców m. in. za pomocą granatów. Z kotłów jednostki wypuszczono parę, co wprowadziło siły okupanta w jeszcze większą dezorientację. Z czasem siły niemieckie zostały wyparte do piwnic. Walka w tych pomieszczeniach była niezmiernie trudna, warunki sprzyjały broniącym się hitlerowcom. Natarcie prowadzone za pomocą butelek z benzyną i filipinek nie przyniosło rezultatów. Wobec tego Powstańcy zdecydowali się wpompować do piwnic wodę. Dwóch żołnierzy wroga utopiło się, reszta złożyła broń.

Reklama

Do ranka 2 sierpnia Elektrownia była już w rękach Polaków. Wtedy też zgaszono ostatnie ogniska oporu okupanta, który skrył się w zwałach zalegającego w okolicy węgla.

Powstańcy zmienili Elektrownię w silną placówkę. Na jej terenie działała m. in. kuchnia, szpital oraz warsztat wytwarzania broni i amunicji. Kluczowym zadaniem było jednak zaopatrzenie walczącego miasta w energię. To udawało się pomimo ataków wroga i braku dostatecznie licznej załogi. Na terenie Elektrowni działał kierowany przez inż. Witolda Szewela pluton techniczny, który dbał o funkcjonowanie sieci elektroenergetycznej, naprawiał jej awarie, doprowadzał prowizoryczne linie do szpitali polowych czy placówek powstańczych, a także tworzył łączność telefoniczną między oddziałami, korzystając z infrastruktury energetycznej. Polacy byli w stanie odciąć od zasilania rejony Warszawy, które znajdywały się pod kontrolą Niemców.

Walki o Elektrownię Powiśle to piękna karta zarówno w księdze historii Powstania Warszawskiego, jak i w historii polskich energetyków. Dzieje tej jednostki opisuje książka „Obrońcy Warszawy - Energetycy w Powstaniu Warszawskim” napiasana przez Michała Tomasza Wójciuka, którą przygotowała Polska Grupa Energetyczna i Wydawnictwo Biały Kruk.

Autor. PGE
Reklama

Komentarze

    Reklama