Wiadomości
Ekspert: Rosjanie czekają z atakami na infrastrukturę energetyczną na zimową pogodę

Choć pierwsze dwa miesiące zimy w Ukrainie minęły względnie spokojnie, w lutym można oczekiwać więcej rosyjskich ataków powietrznych – powiedział PAP ekspert lotniczy Wałerij Romanenko. Jego zdaniem Rosja nadal produkuje dużo pocisków rakietowych, ale ich wykorzystanie zależy m.in. od pogody.
„To, że pierwsze dwa miesiące zimy minęły stosunkowo spokojnie, bez większych przerw w dostawach energii i zmasowanych rosyjskich ataków, nie oznacza, że w lutym nie będzie nowych ataków” – uważa Romanenko, który jest głównym ekspertem w Państwowym Muzeum Lotnictwa Ukrainy.
Prawie wszystkie elektrownie cieplne, z wyjątkiem kilku lokalnych, oraz większość elektrowni wodnych w Ukrainie jest wyłączona z eksploatacji. „Pozostały tylko elektrownie jądrowe, atakowanie ich jest niebezpieczne, ale Rosjanie nadal atakują urządzenia peryferyjne tych elektrowni i linie energetyczne” – zaznaczył.
Zdaniem eksperta wojska rosyjskie czekają na zimową aurę, żeby nasilić ataki. „Pogoda musi być zimowa, by utrudnić odbudowę infrastruktury krytycznej. Rosjanie również czekają na bezchmurne niebo, a nie obecną mżawkę” – zauważył.
Romanenko twierdzi, ze Rosjanie mają świadomość, iż w przypadku trafienia w elektrownię jądrową może zostać uszkodzony reaktor, co byłoby bardzo niebezpieczne dla całego regionu. „Pociski w ukraińskiej przestrzeni powietrznej muszą być precyzyjnie naprowadzane. Jeśli armia rosyjska jednak uderzy w reaktor (elektrowni), będzie to równoznaczne lub nawet gorsze niż użycie broni jądrowej” – oświadczył ekspert.
„Według ukraińskiego wywiadu wojskowego Federacja Rosyjska nadal produkuje miesięcznie 140-150 pocisków rakietowych różnych typów. Ale dokąd trafiają te pociski? Rosja w tej chwili niczego nie eksportuje, ale intensywność ich wykorzystywania na terytorium Ukrainy jest mniejsza” – ocenił Romanenko.
Jego zdaniem Rosja powoli zmniejsza produkcję rakiet i samolotów z powodu zachodnich sankcji. „W 2022 r. wyprodukowali 29 samolotów, w 2024 r. – 24 samoloty. Rosjanie są w 100 proc. zależni od zachodniej elektroniki” – powiedział.
Zdaniem eksperta Rosjanie przestali otrzymywać niektóre komponenty. „Rosjanie są uzależnieni od zaawansowanych komponentów elektronicznych, których zachodnie sankcje ich pozbawiły, (…) pilnie potrzebują mikroprocesorów, (…) czipów tj. komponentów, których sami nie są w stanie wyprodukować” – zaakcentował Romanenko.
Ekspert uważa, że rosyjski budżet czerpie dochody głównie z eksportu ropy i produktów naftowych i dlatego w ciągu ostatnich miesięcy ukraińskie drony intensywnie atakują rosyjskie przedsiębiorstwa petrochemiczne.
„Po pierwsze, firmy naftowe eksportują produkty rafinowane, a po drugie, dostarczają je rosyjskim siłom powietrznym, wojskom lądowym i marynarce wojennej do działań na froncie. Jeśli unieruchomimy kilka rafinerii ropy naftowej i spalimy bazy paliwowe, będzie to miało odpowiedni wpływ na rosyjskie operacje militarne. Moim zdaniem atak na rafinerię w Riazaniu był doskonały” – zaznaczył Romanenko.
Po niedzielnym ataku sił ukraińskich, przeprowadzonym z użyciem dronów, zawiesiła działalność rafineria ropy naftowej w Riazaniu, ok. 200 km na południowy wschód od Moskwy. Szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji (CPD) w Kijowie Andrij Kowałenko podkreślił, że zakład „odgrywa ważną rolę w dostarczaniu paliwa zarówno dla potrzeb cywilnych, jak i wojskowo-przemysłowych Rosji”.
Zdaniem Romanenki ukraińskie ataki na terytorium Rosji są coraz skuteczniejsze. Zwrócił uwagę, że naprawa większości urządzeń do rafinacji ropy wymaga czasu, zwłaszcza tych z importowanymi komponentami. „Ponadto żadna zachodnia firma nie zapewni części zamiennych do ich naprawy” – podkreślił.
Ukraińsko-tatarski ruch oporu Atesz podał w środę, że po atakach dronów na rosyjskie rafinerie, rosyjscy żołnierze odbudowują logistykę dostaw paliwa dla swojej armii na okupowanym przez Rosję Krymie. Partyzanci podkreślili, że obserwują przyjazdy cystern z paliwem koleją z odległych regionów Rosji, co staje się coraz droższe i trudniejsze logistycznie dla Rosjan.