Wiadomości
Chińska misja Kułeby. Pierwsza taka wizyta od napaści Rosji na Ukrainę
– Pokój na Ukrainie leży w interesie Chin – przekonywał w trakcie wizyty w Państwie Środka ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Pierwsze doniesienia o rozmowach Kijowa z Pekinem są jednak pełne ogólników, brakuje też zdecydowanych deklaracji.
Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba przebywa z kilkudniową wizytą w Chinach, gdzie spotkał się już z szefem dyplomacji Państwa Środka. Dla Kuleby to pierwsza wyprawa do tego państwa na stanowisku ministra i zarazem pierwsza od rosyjskiej agresji.
Zarówno Pekin, jak i Kijów, mgliście informowały o tym, czego będą dotyczyć rozmowy. Zresztą, nie musiały – kluczowe tematy dotyczą wojny i starań o pokój. Wizyta Kułeby jest szczególna z jeszcze jednego powodu – Chińska Republika Ludowa jak dotąd oficjalnie nie potępiła Rosji za jej inwazję na Ukrainę. Jednak pojawienie się szefa ukraińskiej dyplomacji nie musi od razu oznaczać zmiany stanowiska Pekinu.
Chiny, choć nadal zajmują „neutralną” pozycję, muszą mieć na uwadze, że ogromna część ich międzynarodowych partnerów ma jednoznaczny stosunek do rosyjskiej agresji. Pozostaje im więc lawirować, chociaż w relacjach z Rosją mają przewagę, która w wyniku wojny tylko rośnie. Wystarczy przypomnieć słowa prezydenta Finlandii Alexandra Stubba, który stwierdził, że zależność Federacji Rosyjskiej od Chin jest w tej chwili tak duża, że wojnę zakończyłby jeden telefon przywódcy ChRL Xi Jinpinga do Moskwy.
„Pokój na Ukrainie leży w interesie Chin"
Pierwsze konkrety o wizycie Kułeby właśnie przedstawiło ukraińskie MSZ. W krótkiej nocie podsumowującej rozmowy w Guangzhou (Kanton) z Wangiem Yi, chińskim ministrem spraw zagranicznych, przekazano, że dyskutowano o możliwej roli Pekinu w osiągnięciu pokoju. – Jestem przekonany, że pokój na Ukrainie leży w strategicznym interesie Chin, a rola Chin jako globalnej siły na rzecz pokoju jest ważna – powiedział Kułeba podczas spotkania.
Ukraiński minister zwracał także uwagę na to, że jego kraj stara się o akcesję do Unii Europejskiej. Dlatego – jak mówił – zaproponował omówienie wzajemnych relacji właśnie w kontekście przyszłego członkostwa Ukrainy w UE, a więc też stosunków nie tylko na linii Kijów-Pekin, ale też Bruksela-Pekin. Czyli: odwołał się do gospodarczych korzyści, jakie przyniósłby pokój w Europie.
– Rosyjska agresja to nie tylko przeszkoda dla rozwoju Ukrainy. Utrudnia też stabilizację na poziomie międzynarodowym, a także handel między Chinami a Europą – powiedział Kułeba, cytowany w komunikacie.
Chińskie MSZ opisuje natomiast, że handel z Ukrainą kwitnie (wzrósł w I połowie br.) i że ChRL nadal będzie zwiększać import żywności z tego państwa. Podkreślono także rolę Pekinu w nawoływaniach do pokoju i zachęcaniu do tego, aby Ukraina i Rosja usiadły razem do stołu. „Wspieramy wszystkie wysiłki, które przyczyniają się do pokoju i jesteśmy gotowi nadal odgrywać konstruktywną rolę w zawieszeniu broni” – zaznaczono.
ChRL ma być „zaniepokojona” sytuacją humanitarną w Ukrainie, dlatego też nadal będzie udzielać pomocy humanitarnej temu państwu.
Co Kułeba pisze w AMA
Po pierwszych rozmowach trudno mówić o przełomie, dominowała raczej kurtuazja – taki jest język dyplomacji. Kolejne dni mogą przynieść więcej konkretów jak np. umowy bilateralne między państwami czy porozumienia na rzecz współpracy w niektórych sektorach. Powinno zależeć na tym obydwu stronom. Chinom – aby podkreślić na arenie międzynarodowej swoją neutralność. Ukrainie – żeby Kułeba nie wrócił do kraju z pustymi rękami. Na przełom, zdecydowane działania Pekinu, nikt nawet nie liczy.
W kontekście wizyty Kułeby warto wspomnieć jego niedawną aktywność i odpowiedź, której udzielił w ramach AMA (Ask Me Anything, format, w którym internauci zadają dowolne pytania zaproszonemu gościowi) w serwisie Reddit.
Jedno z pytań brzmiało, „dlaczego powinienem wspierać Ukrainę?”, a zadał je – tak przynajmniej twierdzi – użytkownik z azjatyckiego państwa. Kułeba odpowiedział, że kwestie bezpieczeństwa Europy i Azji są ze sobą „nierozerwalnie związane”. „Im lepiej radzi sobie Ukraina przeciwko Putinowi w Europie, tym bezpieczniejsza będzie Azja. I na odwrót: jeśli krucjata Putina w Europie będzie trwać, to tym bardziej ośmieli np. Kim Dzong Una, aby destabilizować Półwysep Koreański. To tylko przykład, ale ilustruje pewną tendencję. Mówiąc bardziej ogólnie, azjatyckie państwa korzystają z tego, że szanowane jest prawo międzynarodowe, a Rosja próbuje zastąpić je prawem przymusu” – napisał ukraiński minister.
— MFA of Ukraine 🇺🇦 (@MFA\_Ukraine) July 23, 2024
Podejście przedstawione przez Kułebę odwołuje się do ogólnego interesu, jaki mają wszyscy – koniec wojny to mniej niepokojów, za to więcej bezpieczeństwa, otwartych szlaków handlowych i szansa na rozwój. Tylko odezwa o tego typu solidarność może trafić do społeczeństw żyjących w demokracji. W Chińskiej Republice Ludowej nie ma aż tak podatnego gruntu.