Atak na sieć energetyczną w Berlinie. Policja podejrzewa sabotaż

We wtorek nad ranem w Berlinie doszło do awarii zasilania po pożarze na dwóch słupach wysokiego napięcia w rejonie Johannisthal przy Königsheideweg. O zdarzeniu służby zostały powiadomione około godz. 3.00. Ogień ugaszono w ciągu godziny.

50 tysięcy odbiorców bez prądu

Uszkodzone zostały przewody na konstrukcjach prowadzących linie 110 kV zasilające m.in. podstacje Moissistraße i Wegedornstraße oraz ciepłownię sieciową w Neukölln. Według informacji operatora sieci Stromnetz Berlin chwilowo pozbawionych energii było łącznie blisko 50 tys. odbiorców, a także elementy infrastruktury krytycznej, w tym komisariat policji, jednostka straży pożarnej oraz stacja bazowa łączności cyfrowej służb.

Policja wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo celowego podpalenia. Na miejscu pracują funkcjonariusze wydziału ds. przestępstw o podłożu politycznym (Staatsschutz), którzy zabezpieczają ślady i przesłuchują świadków. Według wstępnych ustaleń sprawcy mogli użyć środków łatwopalnych. Śledczy czekają na ewentualne ogłoszenia przyznania się do winy i zwracają uwagę kontekst zdarzenia.

Otóż kilka dni wcześniej ogłoszono uruchomienie w Berlinie - w dzielnicy Köpenick - europejskiego centrum rozwojowego Tesli od 2026 r., a wcześniejsze ataki na infrastrukturę energetyczną w regionie bywały wiązane z grupą „Vulkangruppe”. Prokuratura federalna prowadzi łączone postępowanie w sprawie serii podobnych czynów, co ma sugerować możliwe powiązania sprawców.

Skala i lokalizacja uszkodzeń doprowadziły do kaskady utrudnień. W wielu miejscach przestały działać sygnalizacje świetlne i transport publiczny. Miejski przewoźnik informował o opóźnieniach i odwołaniach kursów wielu linii pociągowych, a tramwaje na południowym wschodzie miasta zostały wstrzymane. W godzinach porannych operator S-Bahn zapowiedział stopniowy powrót ruchu.