Reklama

Spółka Ukrenergo zakończyła wprawdzie remont linii Kachowska - Tytan - Krasnoperekopsk, ale nie obyło się bez zauważalnego opóźnienia. Wynikało ono przede wszystkim z utrudnionego dostępu do uszkodzonej infrastruktury, ponieważ działacze Prawego Sektora oraz tatarscy aktywiści protestowali w ten sposób m.in. przeciwko nielegalnej aneksji półwyspu przez Rosję. 

Problemy Krymu ze stabilnymi dostawami energii elektrycznej rozpoczęły się w piątek 20 listopada. Służba prasowa tamtejszego oddziału Ukrenergo poinformowała wówczas, że eksplozje wyłączyły z użytku dwie z czterech głównych linii wysokiego napięcia. Szybko okazało się jednak, że to nie koniec kłopotów i w nocy z soboty na niedzielę mieszkańcy Krymu zostali całkowicie odcięci od dostaw ukraińskiego prądu. Władze „republiki” ogłosiły stan wyjątkowy, a wszystkie obiekty o istotnym znaczeniu dla społeczeństwa zostały przestawione na zasilanie rezerwowe. Rosjanie sprowadzili do zaanektowanej prowincji mobilne generatory, olej napędowy,  a nawet wieże do prowizorycznego oświetlania ulic.

Opisana powyżej sytuacja uwypukliła energetyczne uzależnienie Krymu od Ukrainy (ok. 85%), które stało się problematyczne po nielegalnej aneksji półwyspu przez Rosję. Obecnie dostawy realizowane są na poziomie ok. 160 MW - możliwość połączenia przed sabotażem wynosiła ok. 850 MW.

Zobacz także: PGE dostosowuje aktywa do wymogów klimatycznych

Zobacz także: Akcjonariusze Taurona nie zgodzili się na podniesienie kapitału

Reklama
Reklama

Komentarze