Reklama

Elektroenergetyka

Sasin: ceny certyfikatów stanowią ok. połowę kosztów energii w Polsce

Fot. Facebook/Jacek Sasin
Fot. Facebook/Jacek Sasin

Ceny certyfikatów stanowią ok. połowę kosztów energii w Polsce, to jest główna przyczyna wzrostu cen energii w naszym kraju - napisał w czwartek na Twitterze wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Sasin zareagował na wpis biura Komisji Europejskiej w Polsce. Podkreślono w nim, że wzrost cen energii wynika głównie ze zwiększonego światowego popytu, a nie polityki klimatycznej UE. "Przedstawienie obecnej sytuacji jako kosztów członkostwa, to mijanie się z prawdą" - stwierdziło przedstawicielstwo KE w naszym kraju.

W odpowiedzi Sasin zauważył, że 70 proc. energii w Polsce wytwarza się z węgla dodając, że ubolewa, iż przedstawicielstwo KE w Polsce tego nie wie. "Ceny certyfikatów wzrosły rok do roku o ponad 170 proc.! (z 29 euro do 80 euro dziś). I obecnie stanowią ok. 1/2 kosztów energii w Polsce. I to jest główna przyczyna wzrostu cen energii w Polsce, a nie wzrost cen surowca" - napisał wicepremier.

W środę szef MAP ocenił w Polsat News, że rosnące ceny energii to jest koszt naszego uczestnictwa w UE i unijnej polityki klimatycznej. Jak mówił, powinniśmy mieć świadomość, że UE to nie tylko to, co nam się dobrze kojarzy, czyli fundusze europejskie, dzięki którym kraj jest modernizowany. "To są również skutki dla nas negatywne jak uczestnictwo w europejskiej polityce klimatycznej, która powoduje, że cena energii elektrycznej w Polsce rośnie" - powiedział Sasin.

Reklama
Reklama

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Stary Grzyb

    produkcja energii w Polsce w 2020 r. wyniosła 152 tys. GWh. Cena 1 kWh (samej energii, bez opłat za sieć, przesył, itd.) to średnio ok. 0,65 zł. Przyjmijmy w uproszczeniu, że koszt wytworzenia 1 kWh to 0,50 zł. W takim razie koszt wytworzenia 1 MWh to 500 zł, z kolei koszt wytworzenia 1 GWh to 500.000 zł, a zatem koszt wytworzenia 152 tys. GWh to 76 mld zł. Oczywiście, to są bardzo daleko idące uproszczenia, bo, przykładowo, są różne taryfy dla różnych odbiorców, a zarazem założenie, że produkcja energii daje 30% zysku to pewnie nadmiar optymizmu. Tak czy siak, w zaokrągleniu mamy, powiedzmy, 80 mld zł kosztów wytworzenia energii rocznie. Jeśli z tego połowa to koszty certyfikatów, to płacimy 40 mld zł rocznie za bezdurno (czyli za brednie o globalnym ociepleniu, katastrofie klimatycznej, ratowaniu planety, itd.), jeśli przyjąć, że w tej skali dotyczy to tylko energii z węgla (70%), to 28 mld zł. Rok w rok, a przecież inne "emisyjne" źródła energii też są obciążone kosztami "certyfikatów", no i poza energią elektryczną, jest jeszcze cieplna, opłaty ponoszone przez przemysły energochłonne za emisję CO2 w procesach produkcyjnych, a jeszcze produkcja paliw, itd., itp. Skromnie można powiedzieć, że rok w rok za unijne pseudoekologiczne brednie konsument końcowy w Polsce płaci (za same certyfikaty CO2) jakieś 75 mld zł. I to jest tylko fragment kosztów operacyjnych, a należy jeszcze doliczyć koszty inwestycyjne, które aż strach wymieniać (wyobraźmy sobie np. koszty przebudowy całej sieci przesyłowej i dystrybucyjnej celem obsłużenia 20 mln samochodów elektrycznych). Miłego wieczoru.

  2. Niuniu

    A to nie Pan był jednym z inspiratorów budowy węglowej Ostrołęki? To nie Panu zawdzięczamy wspieranie górniczej braci ze śląska i importu milionów ton węgla z Rosji? Ile lat jest Pan u władzy i ile w tym czasie zamknął Pan elektrowni węglowych? !0 lat temu to Pan mówił, że wiatraki są złe i szkodliwe. Może gdyby nie Pana postawa i działalność mieli byśmy dziś w polsce więcej zielonej energii i tym samym mniej płacili za certyfikaty emisyjne. No i może powinien Pan powiedzieć kto zgarnia kasę za te unikne certyfikaty? Do czyjego budżetu wpływają te opłaty? Czy nie do polskiego?

    1. MacGawer

      Popatrz na ceny energii w Europie. Wszędzie drożej niż w Polsce, a tam zielonej energii pod korek. Ciekawostką są ceny we Francji które należą do najwyższych na kontynencie, a jak wiadomo opierają się na bezemisyjnym atomie. Całe szczęście, że Polska ciągle używa węgla bo inaczej UE puściłaby nas z torbami. Bo faktem jest to, że wystawili certyfikaty CO2 na spekulacje przez co ich cena gwałtownie wzrosła.

    2. rmarcin555

      @MacGawer. W Polsce masz ceny regulowane, dla ludności. Zobacz sobie jak wyglądają ceny prądu dla firm i przestań pisać bzdury, że wszędzie jest drożej niż w Polsce. Za tydzień będzie ogłoszona podwyżka taryf dla ludności i 20% to jest dolna granica możliwych widełek. Polska dostała certyfikaty za darmo, ale zamiast do energetyki trafiły one do rządu, który sobie je sprzedał a kasę zatrzymał.

  3. rmarcin555

    Co się stało z pieniędzmi ze sprzedaży certyfikatów CO2? Dlaczego nie trafiły do energetyki i górnictwa?

  4. MArio

    Dlatego trzeba szybko uruchomić gazownie odpadów komunalnych i górniczych w Polsce. Darmowy surowiec, czysta polska technologia tylko lobbyści blokują. Mielibyśmy gaz na eksport i tani prąd. W Andrychowie już pracują nad wdrożeniem.