Elektroenergetyka
Paweł Poncyliusz: straty związane z budową elektrowni w Ostrołęce mogą wynieść ponad 3 mld zł
Straty związane z budową elektrowni w Ostrołęce mogą wynieść nawet ponad 3 mld zł; te kwoty będą przerzucone na każdego konsumenta energii elektrycznej w Polsce - mówił poseł KO Paweł Poncyliusz. Jego zdaniem sprawa budowy Ostrołęki C powinna zakończyć się odpowiedzialnością polityczną i karną.
W tym tygodniu portal Moja-ostroleka.pl poinformował, że na terenie budowy elektrowni Ostrołęka C ruszyła rozbiórka betonowej konstrukcji chłodni kominowej i pylonów. Ostrołęka miała być ostatnią elektrownią węglową w Polsce, według nowych planów w Ostrołęce ma powstać blok gazowo-parowy - napisano.
"Część świata cywilizowanego przyjmowała informację o budowie elektrowni węglowej z dużym zaskoczeniem i traktowali to trochę jak skansen. Za chwilę ten skansen zostanie zburzony, ale to pociągnęło konkretne koszty dla firm energetycznych: dla Enea S.A. i Energa S.A. na już około 1,5 mld złotych, ale mówi się, że będzie to łącznie 2 mld zł, a może nawet 3 mld zł. Tego nie wiemy" - mówił poseł KO Paweł Poncyliusz na konferencji prasowej w Ostrołęce.
Polityk przypominał, że wykonawcą elektrowni Ostrołęka C była firma General Electric (GE). "Dziś ta inwestycja jest obciążona koniecznością korzystania z budowy przez firmę GE, która dzisiaj, bez żadnych wymogów konkurencyjnych, może zażyczyć sobie każdej kwoty pieniędzy przy budowie bloku gazowego" - podkreślił poseł KO.
Wskazywał, że nowy blok będzie budowany przez tę samą firmę, co - jego zdaniem - oznacza, że GE bez żadnego postępowania konkurencyjnego będzie mogła zażądać każdej kwoty, a inwestorzy - czyli dwie spółki energetyczne - będą musiały każdą kwotę zapłacić. "To oznacza, że te kwoty będą przerzucone na każdego konsumenta energii elektrycznej w Polsce" - dodał.
Poncyliusz stwierdził też, że "pomysły" byłego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego o budowie elektrowni Ostrołęka C powinny zakończyć się odpowiedzialnością polityczną i karną. "Przypominam, że na czele tej inwestycji przez kilka lat stały prominentne osoby, znane z mediów w Ostrołęce. Myślę tu o (byłym prezydencie Ostrołęki) Januszu Kotowskim, który z wykształcenia jest katechetą" - mówił poseł KO.
"Drugim specjalistą był pan Edward S. - dzisiaj jest on już tylko panem Edwardem S., bo we wrześniu zeszłego roku odwiedziło go Centralne Biuro Antykorupcyjne i spędził trochę czasu w innym miejscu niż we własnym domu. To pokazuje, że te pieniądze nie wyciekały i nie wyciekały bez sensu, bo te pieniądze służą lokalnym interesom ludzi powiązanych z PiS - z lokalnymi posłami PiS, z lokalnymi politykami niższego szczebla PiS. Tu nic nie dzieje się przypadkiem" - mówił Poncyliusz.
Poseł KO wskazywał ponadto, że ostrołęcka elektrownia - jeszcze w trakcie budowy - podpisała 15-letni kontrakt mocowy na kwotę 3,7 mld zł. "Ten kontrakt mocowy oznacza, że od 2023 roku z tego miejsca powinien popłynąć określony wolumen energii elektrycznej, który został uwzględniony w systemie energetycznym państwa. Ten prąd stąd nie popłynie, a ci inwestorzy, którzy zobligowali się do dostarczenia tej energii z Ostrołęki C, będą musieli zapłacić karę. Dlatego dzisiaj możliwe, że kwota 1,5 mld zł, 2 mld zł, czy 3 mld zł jest jeszcze nieokreślona i nieskończona. Możliwe, że ta kwota będzie dużo większa" - mówił Poncyliusz.
Kolejnym problemem, o którym mówił poseł KO, są dostawy gazu. "Jeśli ma tu powstać blok gazowy 700 MW - o czym mówią przedstawiciele Orlenu odpowiedzialni za tę inwestycję - to ja zadaję pytanie: gdzie jest ten gaz w gazociągach w Polsce, który można wykorzystać na terenie bloku gazowego w Ostrołęce? Potrzeba ponad miliard metrów sześciennych gazu. Takiego gazociągu, który mógłby dostarczyć ten gaz w okolicach Ostrołęki na dzień dzisiejszy nie ma" - wskazywał Poncyliusz.
"Tak wygląda efekt Januszy biznesu z PiS. Januszy Kotowskich i im podobnych Obajtków, którzy za publiczne pieniądze są w stanie robić z siebie wielkich biznesmenów, ale kiedy zaglądamy w dokumenty okazuje się, że tam nic nie ma" - oświadczył.
Były minister energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie opublikowanej w piątek na stronie RMF24.pl wskazywał, że decyzja o budowie Ostrołęki C była podejmowana przy założeniu, że energetyka węglowa będzie w Polsce funkcjonowała do 2060 r., jednak teraz Polska zgodziła się na przyspieszenie procesu odchodzenia od tego.
"Postawiliśmy sobie jako kraj bardzo ambitne zadanie, że zlikwidujemy wykorzystywanie węgla w kraju do 2049 roku. To zostało już podpisane i nie ma teraz co już dyskutować, trzeba to po prostu realizować" – mówił Tchórzewski. Jego zdaniem, skoro zmieniamy się w kierunku niżej emisyjnych źródeł, "to gazowa elektrownia na pewno będzie emitowała mniej, chociaż niewiele mniej, bo to była niskoemisyjna elektrownia węglowa".
"Patrzę na przyszłość kraju, nie mogę upierać się przy swoich decyzjach, tylko dlatego, że zapadały w okresie mojego rządzenia" – mówił. "Mnie przedstawiono, że wówczas decyzje były racjonalne ekonomicznie i ekologicznie, bo mieliśmy zyskać spadek emisji, ale dzisiaj chcemy, żeby spadek emisji był jeszcze większy" - tłumaczył Tchórzewski. Według niego, z punktu widzenia zdrowotnego, z punktu widzenia pozycji Polski na świecie, decyzja wydaje się słuszna.
W kwietniu ubiegłego roku PKN Orlen wyraził chęć zaangażowania się w projekt budowy elektrowni Ostrołęka pod warunkiem zmiany technologii z węglowej na gazową. W maju ub.r. Orlen zadeklarował udział w finansowaniu projektu oraz przystąpienie do inwestycji w charakterze wspólnika. Następnie Orlen, Energa i Enea podpisały porozumienie ws. warunków budowy bloku energetycznego w Ostrołęce opalanego gazem. W grudniu ub. roku Enea poinformowała, że rezygnuje z projektu w Ostrołęce.
Orlen poinformował wówczas, że Grupa Orlen pozyskała partnera do realizacji inwestycji w blok gazowo-parowy w Ostrołęce, którym zostanie PGNiG i zaznaczył, że trójstronna umowa daje PKN Orlen i Enerdze wiodącą pozycję w projekcie. Jak informowano, w ramach budowy elektrowni w Ostrołęce w technologii gazowej powołana zostanie nowa spółka. Ma ona powstać do 30 czerwca 2021 r.
W ocenie prezesa PGNiG Pawła Majewskiego użycie w Ostrołęce gazu, zamiast węgla, zminimalizuje przedostawanie się do powietrza niebezpiecznych dla zdrowia pyłów i wydatnie zmniejszy poziom emisji gazów cieplarnianych.