Reklama

Elektroenergetyka

Czy tarcza antyinflacyjna uderzy w fuzję Orlenu z Lotosem? [KOMENTARZ]

Fot. Unsplash
Fot. Unsplash

Od razu będzie na poważnie. Premier Mateusz Mazowiecki ogłosił właśnie długo zapowiadaną Tarczę Antyinflacyjną, która ma w pewnym stopniu ograniczyć skutki rekordowej inflacji. Na bok odłożę powody, dla których projekt ten jest wprowadzany tak późno. 

Zapewne część rozwiązań zaproponowanych w Tarczy Antyinflacyjnej, w zakresie obniżenia podatków VAT i akcyzy na paliwa, gaz oraz energię elektryczną, krótkoterminowo powinna ulżyć osobom najuboższym. Miejmy jednak świadomość, że mówimy o kwotach rzędu od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych miesięcznie dla każdego z tych mediów dla gospodarstwa domowego i to przez okres nie dłuższy niż pięć miesięcy. Zgodnie z rządowymi założeniami kwota wsparcia ma wynieść około 10 miliardów złotych. Jest to więc społeczna pomoc doraźna i siłą rzeczy nie jest to rozwiązanie systemowe. Za wysokie ceny paliw odpowiada inflacja i rekordowo niska wartość złotego na rynkach walutowych.

Jak zwykle największe społeczne emocje budzą te propozycje, które mają wpływ na cenę paliw na stacjach. Powód jest oczywisty: co kilka kilometrów, z odległości kilkuset metrów, widzimy wielkie tablice z cenami. A co jeszcze ważniejsze – konsekwencje wysokich cen odczuwamy natychmiast przy każdej zapłacie za benzynę. Zniesienie podatku od sprzedaży detalicznej paliw – dopiero co wprowadzonego 11 miesięcy temu – na okres do końca maja 2022 r. należy uznać za krok we właściwym kierunku. Jest to domena państwa i rząd ma swobodę – w ramach dolnych limitów określonych przez Komisję Europejską – w kształtowaniu swojej polityki fiskalnej.

Natomiast uzasadnione emocje budzą te propozycje rządowe, które zmierzają do ustawowego ograniczenia marż handlowych na paliwa sprzedawane na stacjach benzynowych. Czyli do ustalenia cen maksymalnych na paliwa sprzedawanego w obrocie detalicznym. Tak daleko idąca ingerencja państwa, w zdecydowanej swojej części niepaństwowy sektor działalności gospodarczej, będzie miała bardzo dalekosiężne skutki biznesowe, a co gorsze nie osiągnie zakładanych celów.

Dziś średnia marża handlowa przy sprzedaży litra paliwa waha się w przedziale 3-5%, w zależności od tego czy jest to benzyna czy olej napędowy oraz lokalizacji stacji. Średnio ważona marża na sprzedaży jednego litra benzyny wynosi obecnie około 30 groszy. Procentowo jest ona znacząco wyższa niż była jeszcze 2 lata temu, ale po odliczeniu podatków i znacznie wyższych niż jeszcze kilka miesięcy temu kosztów prowadzonej działalności, okazuje się, że dochodowość biznesu sprzedaży detalicznej paliw jest bardzo niska.

Reklama
Reklama

Jej dalsze ustawowe ograniczenie nie dość, że negatywnie wpłynie na funkcjonowanie prawie 7800 stacji benzynowych w Polsce, z czego 1800 należących do Orlen i 515 do Lotos. Ponadto, obniżenie marż handlowych na stacjach nie obniży cen paliw w sposób, który mógłby być realnie odczuwalny dla konsumentów. A w rachunku ciągnionym państwo jeszcze na tym straci, bo firmy handlujące paliwami zapłacą niższe podatki od niższych przychodów.

Do tego dochodzi jeszcze jeden bardzo ważny aspekt. Sztandarowym projektem na rynku paliwowym jest fuzja Orlen z Lotos i połączenie z PGNiG. Zgodnie z zapowiedziami Orlenu oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych, negocjacje warunków sprzedaży prawie 400 stacji Lotos zagranicznemu partnerowi oraz wydzielenia części działalności rafineryjnej wchodzą w decydującą fazę i mają być zakończone do połowy stycznia 2022 r. Wprowadzenie w tym właśnie momencie ustawowego ograniczenia marż handlowych, wpłynie absolutnie niekorzystnie na wycenę tych aktywów, a co za tym idzie, na obniżenie, nawet o wiele miliardów złotych, ceny nabycia tej części działalności Lotos.

Zmniejszy też rentowność całej branży, w tym i Orlenu, który zgodnie przecież z wolą mniejszościowego, ale jednak dominującego właściciela, ma być konsolidatorem rynku energetyczno-paliwowego w Polsce. Rynek już następnego dnia wycenił te zapowiedzi, doprowadzając do natychmiastowej przeceny akcji Orlen i Lotos na GPW w Warszawie o 7-8%. Pozostaje więc otwartym pytanie, czy warto – nawet dla ważnego, ale jednak w swoich efektywnych skutkach wątpliwego oraz doraźnego interesu społecznego – kłaść na szali wycenę perspektywicznego biznesu Lotos i obniżać wartość rynkową Orlenu…

Jerzy Kurella – ekspert ds. energetycznych Instytutu Staszica. Radca prawny. Przez wiele lat związany z PGNiG, w tym wiceprezes i p.o. prezesa Spółki. Były wiceprezes ds. strategii BOT GiE oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. Były prezes Tauron. Ekspert Parlamentarnego Zespołu ds. Sprawiedliwej Transformacji Energetycznej.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Ktoś

    Państwo powinno przez swoje spółki zagraniczne kupić te 400 stacji od Lotusu żeby cały czas były one krajowe (państwowe).