Reklama

Analizy i komentarze

Przestarzała sieć, a modernizacja kuleje. NIK idzie do prokuratury

Autor. Mint_Images / Envato Elements

„Bez inwestycji nie będzie mowy o uwolnieniu gospodarki od węgla i niezawodnych dostaw energii” – przekonuje Najwyższa Izba Kontroli, która właśnie opublikowała raport o stanie sieci dystrybucyjnych w Polsce. Wnioski są smutne, ale Izba stwierdza coś, o czym wiedzieli wszyscy.

„Ponad połowa naszych linii elektroenergetycznych ma ponad 30 lat, co utrudnia przyłączanie odnawialnych źródeł energii. Jakość przesyłanej energii jest coraz niższa, modernizacja sieci kuleje” – napisano w komunikacie NIK po kontroli, której poddano stan sieci dystrybucyjnej w Polsce. Wśród wymienianych powodów kiepskiej kondycji wymieniono m.in. niespójne przepisy, brak adaptacji do unijnych przepisów, niską odporność sieci.

Kontrolerów zdecydowanie stwierdzają, że choć operatorzy sieci dystrybucyjnych (OSD) realizowali różne plany rozwoju i inwestowali w poprawę parametrów sieci, to niewiele z tego wyniknęło. Wskaźnik dostaw energii elektrycznej się nie poprawił, wzrosła też ilość niedostarczonej energii – niemal 25 razy między 2020 a 2022 rokiem.

Reklama

NIK idzie do prokuratury, chodzi o Energę

Możliwe, że dowiedzielibyśmy się jeszcze więcej o sytuacji OSD, gdyby nie to, że Energa i jej spółka zależna Energa-Operator (wszystkie w grupie Orlen) uniemożliwiły przeprowadzenie kontroli. To kolejny taki przypadek w ostatnim czasie, gdy NIK ma taki problem z Orlenem lub podmiotem od niego zależnym. Na początku br. Izba przekazała, że jej kontrolerzy nie zostali wpuszczeni do płockiego koncernu.

Z zapowiedzi NIK wynika, że Energa i Energa-Operator będą mieć teraz na głowie prokuraturę za uniemożliwienie przeprowadzenia kontroli.

„ENERGA SA uniemożliwiła rozpoczęcie kontroli, natomiast ENERGA-OPERATOR SA zakwestionowała podstawy prawne przeprowadzenia w niej kontroli w zakresie objętym tematyką. NIK skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przez członków Zarządu ENERGA SA i Zarządu ENERGA-OPERATOR SA przestępstw z art. 98 ustawy o NIK” – przekazano w komunikacie prasowym. Wspomniany artykuł przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 3 lat za m.in. utrudnianie czynności kontrolerów.

Reklama

NIK nie odkryła Ameryki

Dlaczego w ogóle NIK zajęła się siecią dystrybucyjną? Postępująca transformacja energetyczna, zwłaszcza pojawienie się prosumentów z własnymi źródłami energii, sprawiła, że dotychczasowy system elektroenergetyczny potrzebuje modernizacji, zwłaszcza na poziomie dystrybucji energii elektrycznej.

Wiele sieci średniego i niskiego napięcia (a za nie odpowiadają OSD) powstawało lata temu. Wówczas nie przewidywano, że będą musiały być gotowe na przyjmowanie nowych źródeł energii elektrycznej, w dodatku pracujących o różnych porach. W ostatnich latach zaczęło z kolei przybywać nowych odnawialnych źródeł, a możliwości przyłączeniowe malały. W efekcie stan sieci przestał pozwalać na przyłączanie kolejnych OZE (słynny już „brak warunków technicznych” dla przyłączenia). O tym problemie opowiadał w lutym w Sejmie prezes Urzędu Regulacji Energetyki. URE alarmowało wiele razy o ogromnym wzroście odmów w przeszłości.

Reklama

„Szczególnie było to istotne dla rozwoju OZE. Rosła liczba wniosków i zgłoszeń o przyłączenie do sieci odnawialnych źródeł energii, a równocześnie rosła liczba odmów ich przyłączenia. Podczas gdy w roku 2018 udział odmów wynosił 5,9% w stosunku do wszystkich złożonych wniosków, to w I połowie roku 2022 był już na poziomie 99,3%” – podkreśla NIK.

Opinia Najwyższej Izby Kontroli to w zasadzie podsumowanie uwag, które zgłaszano przez lata w kierunku operatorów sieci dystrybucyjnej. Zarzucano im „przespanie” momentu, gdy zaczęło przybywać mikroinstalacji OZE. Winę trzeba podzielić jednak po równo między OSD a rządzących, którzy zaniedbywali sprawę latami. Teraz operatorzy podejmują próby naprawienia sytuacji, co widać w ich planach inwestycyjnych – rocznie każdy z OSD wydaje, czy planuje wydać, nie setki milionów złotych na sieć, a miliard albo więcej.

Nie można też sprowadzić problemów polskiej transformacji tylko i wyłącznie do wymagającej inwestycji sieci dystrybucyjnej. Nawet najnowocześniejsza pajęczyna połączeń nie sprawi, że w magiczny sposób nie będą występowały nadwyżki mocy z OZE, których nie uda się zagospodarować.

Reklama

Komentarze

    Reklama