Reklama

Przemysł UE upada? Bzdura, Europa to wciąż przemysłowe mocarstwo

Autor. Envato

W ciągu ostatnich lat wytworzyła się w Unii Europejskiej narracja o „upadającym unijnym przemyśle”. Jednakże rzut oka na dane pokazuje, że sytuacja wcale nie jest zła – wręcz przeciwnie, wiele wskaźników pokazuje, że UE to wciąż przemysłowe mocarstwo o wielkim potencjale.

Publikacja raportu Draghiego, wybory w wielu europejskich krajach oraz nowe nastawienie administracji amerykańskiej – te wszystkie czynniki sprawiły, że w ostatnim czasie o przemyśle Unii Europejskiej mówi się tylko źle. Według popularnej narracji sektor ten ma być w fazie schyłkowej, przygnieciony biurokracją, regulacjami i polityką klimatyczną. Jednakże dane pokazują co innego – dlatego warto przyjrzeć się faktom.

Narracja sobie, fakty sobie

Pierwsze zderzenie sloganów o „upadającym przemyśle UE” z rzeczywistością następuje w momencie przejrzenia danych eksportowych. Jak się bowiem okazuje, Unia Europejska to największy eksporter świata, jeśli chodzi o wartość wyeksportowanych towarów i usług. W przypadku UE sięgnęła ona w 2023 r. aż 4 bln euro. Na drugim miejscu tego zestawienia uplasowały się Chiny, które jednak osiągnęły wynik o ok. 700 mld euro gorszy. Co więcej, Unia wyprzedza też Chiny, jeśli chodzi o saldo wymiany handlowej. Gospodarka UE wygenerowała w tym zakresie nadwyżkę w wysokości 389 mld euro, tymczasem nadwyżka Chin sięgnęła 357 mld euro. Tymczasem Stany Zjednoczone zanotowały deficyt handlowy na poziomie 726 mld euro, co jest rekordem wśród globalnych gospodarek.

YouTube cover video

Dzięki temu Unia Europejska odpowiada za ok. 17% światowego eksportu, z kolei ok. 66% wartości unijnego eksportu to handel towarami. Eksport odpowiada za aż 51,9% PKB Unii, co jest znacznie wyższym wskaźnikiem niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie eksport to 11% PKB. Dzięki temu, UE generuje coroczną nadwyżkę handlową z USA, osiągając 160 miliardów euro w handlu towarami.

Znaczenie unijnego przemysłu widać także w strukturze zatrudnienia oraz samej produkcji przemysłowej. UE zatrudnia bowiem ponad dwa razy więcej osób w przemyśle niż Stany Zjednoczone, z którymi Unia jest obecnie notorycznie porównywana. W unijnym sektorze przemysłowym pracuje bowiem 31 milionów osób, a w amerykańskim - 13 milionów. Z kolei w 2023 roku produkcja stali w Unii Europejskiej była o 57% wyższa niż w USA (odpowiednio 126 mln t vs 80,7 mln t), podobnie jak produkcja baterii do samochodów elektrycznych, która również wzrosła o 57% w porównaniu do amerykańskich wyników (110 GWh vs 70 GWh). Co więcej, przemysł motoryzacyjny w UE produkował o 13% więcej samochodów niż jego amerykański odpowiednik (12 mln sztuk vs 10,6 mln sztuk). To m. in. sprawia, że udział UE i USA w światowym PKB – według parytetu siły nabywczej - jest porównywalny i wynosi odpowiednio 14,5% i 15,4%

Siła mimo trudności

Warto zaznaczyć, że unijny przemysł osiągnął takie wyniki pomimo trudnych warunków pracy np. jeśli chodzi o dostęp do nośników energii. Unia Europejska importuje bowiem 90% zużywanego gazu, 97% ropy i paliw oraz 75% węgla. Oznacza to, że jej sektor przemysłowy zdany jest na zewnętrznych dostawców energii oraz zaburzenia związane z importem, co było szczególnie dotkliwe w ciągu ostatnich lat kryzysu energetycznego, który podniósł unijne ceny np. gazu do poziomów najwyższych w historii. W sierpniu 2022 roku ceny gazu w holenderskim hubie TTF osiągnęły astronomiczny poziom ok. 350 euro za MWh, były więc ok. 35 razy wyższe niż w sierpniu roku 2020 i najwyższe od początku istnienia UE.

Reklama

Jednakże nawet i bez kryzysu unijne ceny energii są wyższe od cen notowanych np. w Stanach Zjednoczonych. Przez zdecydowaną większość ostatnich 10 lat amerykańskie ceny gazu były średnio 2,5-krotnie niższe od europejskich. Dla przykładu, we wrześniu 2014 roku surowiec ten kosztował w USA 3,92 dolara za mmBtu (czyli za milion brytyjskich jednostek termicznych, odpowiednik ok. 30 metrów sześciennych), a w UE – 9,24 dolara za mmBtu. We wrześniu 2019 roku ceny te wynosiły 2,58 dolara za mmBtu (USA) oraz 4,21 dolara za mmBtu (UE).

Taka sytuacja sprawia, że Unia Europejska – chcąc zapewnić stabilność cen energii dla swojej gospodarki – musi postawić na własną jej produkcję, a więc przede wszystkim na elektryfikację połączoną ze zwiększaniem mocy w źródłach odnawialnych, jądrowych i magazynach energii.

Są też minusy

Niemniej, nie jest tak, że unijny przemysł cieszy się wolnością od innych problemów. Wynikają one z pewnych różnic strukturalnych i z podejścia do takich instytucji, jak zadłużenie. Jednocześnie, o ile w UE kluczowym zasobem przemysłowym jest przemysł ciężki, to w innych krajach (np. w USA) coraz większą rolę odgrywa przemysł nowych technologii, których Unia jest biorca.

Reklama

Jak wskazują badacze z Elcano Royal Institute, USA wydają na badania i rozwój 3,45% swojego PKB, a Unia Europejska jedynie 2,24% (dane za 2022 rok). 8 na 10 najwyżej wycenianych spółek to firmy z USA, z czego 6 to giganci technologiczni. USA mają też nieco inną strukturę korporacyjną od UE - w Stanach większą część rynku zajmują bardziej rozbudowane przedsiębiorstwa, zatrudniające więcej niż 250 osób. Unia Europejska cechuje się też niższym wskaźnikiem produktywności, bardziej złożonymi regulacjami, różniącymi się istotnie jeśli chodzi o poszczególne państwa członkowskie.

    Reklama
    YouTube cover video

    Komentarze

      Reklama