Reklama

Analizy i komentarze

Energiewende ma kolejny poważny problem. Chodzi o ceny metali [KOMENTARZ]

Fot. pxhere.com/CC0
Fot. pxhere.com/CC0

Niemiecka transformacja energetyczna, Energiewende, napotkała kolejny poważny problem. Chodzi o ceny metali.

Reklama

Transformacja energetyczna potrzebuje surowców i metali, których ceny w ostatnim czasie bardzo wzrosły. W przypadku litu wzrost ten wyniósł 180%, niklu - 160%, a miedzi - około 70%. Metale te są konieczne w procesie transformacji energetyki, zarówno w przypadku turbin wiatrowych, instalacji fotowoltaicznych, jak i baterii do samochodów elektrycznych. W każdym e-aucie jest pięć razy więcej takich metali niż w pojeździe z silnikiem spalinowym.

Reklama

Wraz w kolosalnym wzrostem zapotrzebowania w nadchodzących latach trzeba będzie się liczyć ze znacznymi niedoborami tych surowców, tym bardziej, że ich wydobycie nie jest porównywalne do względnie elastycznej produkcji przemysłowej. Wydobycie np. kobaltu jest ściśle związane z budową nowych kopalń, a taki proces może trwać nawet 20 lat.

Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych (DIW) opublikował analizę na ten temat i stwierdza, że wzrost cen metali jest jedną z najtrudniejszych przeszkód do pokonania dla niemieckiej Energiewende.

Reklama
  • Jeśli założymy, że popyt będzie nadal mocno rósł, ceny miedzi, litu, niklu i kobaltu prawdopodobnie osiągną szczyt około 2030 r. i utrzymają się na tym poziomie przez kolejne lata - tłumaczy Lukas Boer z DIW.

W analizie renomowanego niemieckiego instytutu pojedyncze metale powiązane są z rozwojem i produkcją poszczególnych sektorów niemieckiej transformacji energetycznej. Miedź jest konieczna dla produkcji turbin wiatrowych i paneli słonecznych. W dziedzinie elektromobilności potrzeba dużo kobaltu, litu i niklu. Według prognoz roczne zużycie miedzi wzrośnie dwukrotnie w ciągu najbliższych 20 lat, zapotrzebowanie na nikiel będzie ponad trzykrotnie większe, podczas gdy zapotrzebowanie na kobalt zwiększy się sześć razy. Jeszcze bardziej dramatycznie wygląda to w przypadku litu - już w 2040 roku zapotrzebowanie na ten surowiec będzie 20 razy wyższe niż obecnie.

Wiele wskazuje zatem na to, że w przyszłości metale, o których tu mowa, będą miały znaczący wpływ na inflację, handel i globalne wyniki gospodarcze. W tym scenariuszu transformacja energetyczna mogłaby doprowadzić do czterokrotnego wzrostu wartości produkcji tych czterech metali w latach 2021-2040, a tym samym do zwiększenia kosztów energii ze źródeł odnawialnych, zaznacza Boer.

Do rozwiązania tego problemu konieczne będą znaczne postępy technologii. Niewykluczone, że intensywny wzrost produktywności w ramach Energiewende może przyczynić się do tego, że ilość koniecznych metali nie będzie tak wysoka, jak się to teraz zakłada. Inna opcja to ewentualnie alternatywy i elementy wymienne.

Trudnym do przewidzenia czynnikiem związanym z wydobyciem metali koniecznych przy realizacji Energiewende jest polityka krajów, które mają największe rezerwy surowców takich jak miedź, lit, nikiel i kobalt. Cztery najważniejsze kraje na świecie pod tym względem to Demokratyczna Republika Kongo, Chile, Australia oraz Indonezja. Trudno przewidzieć, jak te państwa będą się w przyszłości rozwijać politycznie i czy nadal będą skłonne wydobywać surowce na warunkach, które są obecnie praktykowane. Przykład Chile wskazuje, że sytuacja nawet w demokratycznych państwach bywa zmienna i z perspektywy inwestorów trudna do przewidzenia. Decyzja dotychczasowego konserwatywnego prezydenta tego kraju, Sebastiana Piñery, o przekazaniu wydobycia litu dwóm koncernom prywatnym, została w ostatnich dniach wstrzymana przez miejscowy sąd. Wszystko wygląda na to, że to nowo wybrany prezydent Gabriel Boric będzie decydował, w czyje ręce trafią dochody z wydobycia tego cennego surowca. W swojej kampanii wyborczej Boric preferował eksploatację surowców przez firmy należące do chilijskiego państwa.

  • Aleksandra Fedorska
Reklama
Reklama

Komentarze