Reklama

Analizy i komentarze

Energetyka Ameryki Łacińskiej upada. Blackouty to codzienność dla milionów

Autor. Canva

W krajach Ameryki Łacińskiej postępuje upadek systemów energetycznych. Jednym z powodów są skutki zmiany klimatu, innym: niedofinansowanie i zaniedbania władz. Daje to - dosłownie - zabójczą mieszankę.

Kolejne kraje Ameryki Łacińskiej stają przed coraz poważniejszymi problemami energetycznymi. Dla rządzących jest to ogromne wyzwanie, dla milionów zwykłych obywateli: konieczność zmagania się z niepewną codziennością.

W ciemności szukaj światła

Bardzo trudna sytuacja energetyczna panuje w Ekwadorze, który zmaga się z długotrwałą, najgorszą od 74 lat suszą. Poziom wody w sztucznych zbiornikach służących do generowania energii elektrycznej spadł do poziomu najniższego w historii (tymczasem 60% mocy ekwadorskiego systemu energetycznego to hydroelektrownie). Dlatego też, w niedzielę 22 września ekwadorski rząd wstrzymał dostawy prądu do 12 z 24 prowincji kraju, zapowiadając jednocześnie dalsze wyłączenia. Mało tego - podobne problemy występowały w tym państwie już w czerwcu tego roku, kiedy to Ekwador zmagał się… z nawałnicami i powodziami. Gwałtowne deszcze niszczyły infrastrukturę energetyczną i doprowadziły do kaskadowych wyłączeń jednostek generujących. Sytuacja jest tym groźniejsza, że blackouty wykorzystują przestępcy (w tym kartele narkotykowe); rząd rzuca przeciwko nim na ulicę zarówno policję, jak i wojsko.

YouTube cover video

Podobnie sprawy mają się w Brazylii (która 60% swojej energii elektrycznej czerpie z hydroelektrowni), gdzie susza jest najgorsza od pół wieku. Średni poziom niektórych rzek Amazonii spadł do zaledwie 70 centymetrów. Ze względu na napiętą sytuację w energetyce, władze brazylisjkie przywróciły instytucję zmiany czasu - ma ona odciążyć system poprzez dłuższe korzystanie ze światła słonecznego. Prezydent Brazylii apelował do społeczności międzynarodowej o działania na rzecz wyhamowania zmiany klimatu.

Reklama

Od 18 października Kuba zmaga się z blackoutem. Awaria zaczęła się po usterce w awarii w elektrowni Central Termoeléctrica Antonio Guiteras, największej takiej jednostce na wyspie. Dotychczas większość odbiorców prądu nie ma - służby usiłujące przywrócić zasilanie napotkały bowiem dosyć poważny problem w postaci… huraganu Oscar, który uderzył w wyspę. Efekt: prądu brakuje nawet w stolicy kraju, władze ledwo utrzymują funkcjonowanie krytycznej infrastruktury, a mieszkańcom rozdaje się węgiel drzewny, żeby mogli przyrządzić sobie ciepłe posiłki rozpalając ogniska na ulicach.

Z kolei w Meksyku w maju aż 21 stanów zmagało się w tym roku z blackoutami, które wynikały z fali upałów. Powód był prosty: temperatury dochodzące do 45 stopni Celsjusza gwałtownie zwiększały zapotrzebowanie na moc, a krajowy system elektroenergetyczny nie dawał sobie z tym rady.

The Last of Us

Ktoś może powiedzieć: no, ale ta sytuacja wynika przede wszystkim z niedoinwestowanych systemów energetycznych. I tak, i nie. Trudno przykryć wpływ rekordowych susz na energetykę krajów, które większość swej energii elektrycznej czerpią z wody. Niemniej: oczywiście jest pewna racja w podkreślaniu, że wyżej wymienione państwa miały deficyty inwestycyjne w sektorze energetycznym. Jednakże tu objawia się sedno problemu: destabilizujący wpływ zmiany klimatu nie będzie ani zjawiskiem równomiernie rozłożonym, ani punktowym, jeśli chodzi o czas występowania. Skutki globalnego ocieplenia w różnym tempie dotkną różnych regionów, a wszystko to będzie rozłożonym na dekady procesem. Kraje bogatsze, które mają dobrą infrastrukturę i środki do walki z następstwami zmiany klimatu będą sobie radzić z tym lepiej. Państwa biedniejsze, niezdolne do ochrony swoich obywateli, targane wewnętrznymi konfliktami na różnym tle mogą pogrążyć się w jeszcze większej biedzie, a być może i chaosie.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama