Reklama

Analizy i komentarze

Czy zakup PKP Energetyka ma sens biznesowy? Ekspert komentuje

Fot.: wikimedia.commons.org / Panek
Fot.: wikimedia.commons.org / Panek

W ostatnim czasie duże zainteresowanie wzbudził zakup spółki PKP Energetyka przez PGE Polską Grupę Energetyczną. Czy transakcja ta ma sens biznesowy?

Reklama

PKP Energetyka, czyli strategiczna spółka zarządzająca infrastrukturą energetyczną na kolei, dostarczająca zasilanie dla transportu kolejowego w Polsce i utrzymująca kolejową sieć trakcyjną, została kupiona przez PGE Polską Grupę Energetyczną. Transakcja ta sprawia, że po około siedmiu latach, ważna dla bezpieczeństwa kraju spółka wraca pod kontrolę Skarbu Państwa.

Reklama

W 2015 roku PKP Energetyka została sprzedana przez rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego amerykańskiemu funduszowi inwestycyjnemu. Sens powrotu spółki do grona podmiotów kontrolowanych przez Skarb Państwa wydaje się – zwłaszcza w obecnej sytuacji – dość oczywisty: infrastruktura kolejowa odgrywa bowiem kluczową rolę w transporcie pomocy dla walczącej z rosyjską agresją Ukrainy, służy także do ewakuacji uchodźców uciekających przed wojną z tego kraju. To także niezwykle istotny wewnątrzkrajowy węzeł transportu strategicznych surowców po Polsce – chodzi np. o węgiel kamienny, który jest rozwożony z nowego kierunku, tj. z portów bałtyckich. Jednakże czy ta transakcja ma też sens ekonomiczny? 

Kluczową kwestią w analizie tego ruchu wydaje się cena wykupu – prawie 2 mld złotych. „Informacja o podpisaniu przedwstępnej umowy PGE z amerykańskim funduszem Edison Holding, dotyczącej odkupienia od niego 100 proc. udziałów w PKPE Holding, w pierwszym momencie nie wpłynęła w istotnym stopniu na notowania giełdowe energetycznego koncernu. Powodem jest prawdopodobnie perspektywa wydania na ten cel niebagatelnej kwoty 1,91 mld zł, pochodzących z kredytu, a jak wiadomo, koszt pieniądza jest obecnie dość wysoki" – tłumaczy Roman Przasnyski, analityk finansowy. „Patrząc jednak z szerszej perspektywy i w dłuższym horyzoncie, ta transakcja znacząco zwiększa potencjał PGE i jej pozycję na krajowym rynku" - dodaje.

Reklama

„Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na różnicę między ceną zakupu PKPE, a szacowaną na 5,9 mld zł wartością tej grupy. Po budzącej wiele kontrowersji jej sprzedaży w 2015 r. amerykańskiemu funduszowi, w firmie przeprowadzono potężny program inwestycyjny wart 3,8 mld zł, zwiększający wartość i potencjał spółki oraz czyniący ją podmiotem nowoczesnym, także z punktu widzenia ochrony środowiska i polityki klimatycznej. Warto więc docenić rynkowy charakter repolonizacji ważnej części energetyczno-transportowej infrastruktury" – wskazuje Przasnyski.

Ekspert podkreśla, że kupno PKP Energetyki to przykład umowy typu win-win. „Obie strony transakcji mogą być zadowolone. Edison wyszedł z inwestycji w standardowym dla tego typu funduszy czasie 5-7 lat, osiągając około 35 proc. zysku, a więc przyzwoitą, choć nieprzesadnie wysoką stopę zwrotu. Z kolei PGE nabywa aktywa sięgające blisko 6 mld zł za około jedną trzecią ich wartości. Nie należy jednak zapominać, że zadłużenie PKPE z tytułu realizowanych inwestycji sięga 4 mld zł, co z drugiej strony rekompensuje prawie 700 mln zł zysku EBITDA rocznie" – twierdzi.

„Nie bez znaczenia jest także skala i potencjał podmiotu nabywanego przez PGE. O PKP Energetyka mówiło się niewiele, ale warto zwrócić uwagę, że w wyniku transakcji sprzedaż PGE zwiększy się o 8 proc., a wolumen dystrybucji energii o 11 proc. Przekładać się to będzie na wzrost przychodów PGE o około 3 mld zł rocznie. Pozycja Grupy PGE na krajowym rynku w istotny sposób się więc zwiększy, podobnie jak zakres działalności na zupełnie dla niej nowym, lecz bardzo dobrze rokującym rynku kolejowym. Udział PKP Energetyka w krajowym rynku energetycznym szacowany jest na 2,9 procent" – mówi analityk.

„Biznesowy sens ma także połączenie sił największego w kraju wytwórcy energii ze znaczącym jej odbiorcą i dystrybutorem, nieposiadającym własnych istotnych mocy produkcyjnych. PGE zyskuje segment zwiększający stabilność działalności biznesowej spółki" – podsumowuje sprawę Przasnyski.

materiał sponsorowany

Reklama
Reklama

Komentarze