Pomysł eksportu irackiego gazu do Europy przez system regionalnych gazociągów ciągnących się od Bliskiego Wschodu po Adriatyk powraca. Na drodze do realizacji wspomnianej idei stoi jednak zaostrzający się konflikt pomiędzy rządem w Bagdadzie a regionalnymi władzami autonomicznego Kurdystanu.
Azerbejdżan zaoferował Irakowi uczestnictwo w Południowym Korytarzu Gazowym, który ma dostarczać do UE kaspijskie błękitne paliwo przez infrastrukturę Gazociągu Południowokaukaskiego (BTE), Transanatolijskiego (TANAP) i Transadriatyckiego (TAP).
"To gigantyczny projekt (...) i jest on otwarty, jeśli również Irak będzie chciał eksportować swój gaz ziemny (...) gotowi jesteśmy rozpocząć negocjacje" - powiedział szef azerskiej dyplomacji Elmar Maharam Mammadiarow podczas wspólnej konferencji prasowej ze swoim irackim odpowiednikiem Hosziarem Mahmudem Zebarim.
Wspomniana propozycja nie stanowi żadnego novum. Pomysł podłączenia Iraku, Iranu i Turkmenistanu do nowego strategicznego szlaku dostaw gazu ziemnego do Europy pamięta czasy projektu Nabucco. Nie wkroczył on jednak w fazę realizacji z powodu różnych form niestabilności politycznej wspomnianych państw. W przypadku inwazji amerykańskiej na Irak miała ona charakter bezpośredni. W kontekście sankcji nałożonych przez Zachód na Iran oraz nieuregulowanego statusu Morza Kaspijskiego uniemożliwiającego budowę Gazociągu Transkaspijskiego między Turkmenistanem i Azerbejdżanem, była to natomiast niestabilność pośrednia.
W ostatnim czasie kwestia wykorzystania surowca turkmeńskiego, irackiego i irańskiego w kontekście dostaw do Europy powraca. Sprzyja temu z jednej strony konkretyzacja koncepcji Południowego Korytarza Gazowego, wybór tras przesyłowych, wykonawców, zawarcie wstępnych umów na odbiór gazu, rozpoczęcie procesu inwestycyjnego etc. Z drugiej strony powoli zmienia się klimat polityczny dla międzynarodowego otoczenia wspomnianego projektu. Unia Europejska bardzo aktywnie zaangażowała się w promocję idei Gazociągu Transkaspijskiego, coraz bardziej otwarcie mówi się o tym, że na zbliżającym się szczycie państw kaspijskich może dojść do przełomu, który umożliwiłby jego budowę. Kwestia irańska po niedawnych porozumieniu genewskim również może otworzyć przed tym krajem nowe perspektywy energetyczne. Nie dziwi zatem, że pewne kroki czyni się także pod kątem aktywizacji kierunku irackiego.
Irak pozostaje jednak najbardziej problematycznym z potencjalnych nieazerskich źródeł gazu dla Południowego Korytarza Gazowego. Nadal jest bardzo niestabilny politycznie, nie tylko w kontekście terroryzmu i ataków na infrastrukturę energetyczną, ale także Autonomicznego Kurdystanu, który coraz częściej pozostaje w otwartym konflikcie z władzami centralnymi. W obszarze ropy i gazu separatystyczne ciągoty regionu są aż nadto widoczne co mogliśmy zaobserwować w ubiegłym roku. To właśnie wtedy rząd w Bagdadzie próbował wymusić wycofanie się wielu zagranicznych koncernów z projektów jakie realizowały w Kurdystanie (np. Gazprom) oraz ukrócić przesył ropy z jego obszaru do Turcji. Działania te były pokłosiem zawieranych przez władze Autonomii separatystycznych kontraktów, z których Irak nie czerpał żadnych korzyści. Najciekawsze jest jednak to, że gdy minister zasobów naturalnych regionalnego rządu Kurdystanu Aszti Hawrami zapowiedział w lipcu ubiegłego roku sprzedaż 10 mld m3 gazu Turcji i Europie począwszy od 2015 r. to stało się to kolejnym polem konfliktu z rządem centralnym. Pytaniem otwartym pozostaje to na ile w przeciągu kilku miesięcy udało się załagodzić ten spór...