Opieranie krajowego miksu energetycznego na czarnym złocie może okazać się w najbliższych latach niezwykle kosztowne jeżeli Waszyngton nie zdecyduje się na eksport gazu łupkowego na szeroką skalę. Niska cena błękitnego paliwa w Stanach Zjednoczonych przełożyła się bowiem bezpośrednio na rekordowe zapasy tego surowca. Jest on importowany przez państwa starego kontynentu poniżej kosztów jakimi charakteryzuje się lokalne wydobycie.
Czytaj także: Europejski Bank Inwestycyjny nie chce elektrowni węglowych. Rząd w potrzasku?
Polska wydobywa 61% europejskiego węgla kamiennego. Wspomniany trend w zasadniczy sposób wpływa więc na rentowność naszych kopalni. Można zaobserwować już pierwsze symptomy takiego stanu rzeczy. Krajowy potentat- Kompania Węglowa po pierwszym półroczu 2013 roku ma ujemny wynik finansowy, szuka oszczędności, zamierza zmniejszyć wydobycie o ponad 3 mln ton w porównaniu do ubiegłorocznego, by nie zwiększać stanu zwałów.
W dłuższej perspektywie taka sytuacja oznacza poważny problem dla państwa polskiego, które opiera swoją niezależność energetyczną na czarnym złocie. Tym bardziej, że są przecież i inne czynniki, z którymi rząd będzie się musiał zmierzyć np. finansowanie budowy nowych kopalni, które nie będą mogły liczyć na dofinansowanie przez Europejski Bank Inwestycyjny ze względu na swoją dużą emisyjność.
Zobacz również: PO Konwencji: wraca węgiel, odnawialne źródła energii w odwrocie
W tym kontekście eksport amerykańskiego gazu łupkowego staje się sine qua non polskiego miksu energetycznego opartego na węglu kamiennym na najbliższe lata. Może on bowiem doraźnie podwyższyć ceny czarnego złota i poprawić rentowność naszych zakładów. Jest to więc kolejny powód -obok kwestii stricte gazowych- dla którego Polska powinna aktywnie lobbować za porozumieniem o wolnym handlu pomiędzy USA i UE.
Piotr A. Maciążek