Elektromobilność
Dyrektor ElectroMobility Poland dla Energetyka24: Wyprodukujemy 300 tys. „polskich Tesli”
W rozmowie z Energetyka24 Krzysztof Kowalczyk, dyrektor zarządzający ElectroMobility Poland, odniósł się do kwestii budowy polskiego samochodu elektrycznego. Menadżer poruszył m.in. takie kwestie jak tempo wdrażania projektu, jego skala, wsparcie rządowe, promowanie marki, konkurencja ze strony zagranicznych firm motoryzacyjnych, czy ryzyko importu aut spalinowych z Zachodu.
Ministerstwo Energii proponuje korzystne dla użytkowników pojazdów elektrycznych zmiany w podatkach - akcyzowym i VAT - wprowadzenie opłaty związanej z ceną i emisyjnością auta, wsparcie dla rozwoju infrastruktury, dopłaty do zakupów autobusów elektrycznych, obowiązek wymiany floty pojazdów na elektryczne, budowy punktów ładowania przez administrację publiczną, czy specjalne projekty medialne popularyzujące czysty transport. W rozmowie z Energetyka24 Krzysztof Kowalczyk, dyrektor zarządzający ElectroMobility Poland, odniósł się do kwestii, czy wsparcie rządowe jest wystarczające dla promocji elektromobilności w Polsce.
„Niedawno przyjęty plan rozwoju elektromobilności zakłada, że tylko do roku 2020 wydamy na niego 19 mld zł, więc myślę, że wsparcie rządu jest tu dobrze zapewnione” – stwierdził menadżer.
Kowalczyk odniósł się także do planów budowy polskiego samochodu elektrycznego. Prototyp ma powstać do 2018 r., a produkcja seryjna rozpocząć w 2021 r., co rodzi pewne kontrowersje.
„Myślę, że projekt toczy się zbyt wolno, bo świat nam odjeżdża bardzo szybko, duzi producenci będą już mieli w zasadzie za trzy lata małe auta miejskie porównywalne cenowo z obecnie produkowanymi autami spalinowymi. Jeżeli chodzi o metodykę, to od momentu, w którym dziś spojrzymy sobie w oczy do momentu, w którym pierwsze samochody by zjechały z taśmy produkcyjnej, mijają cztery lata. My oczywiście zaczynamy tutaj od fazy koncepcyjnej, która jest wkładem do tej metodyki, ale ja jestem spokojny o daty. Na pewno między rokiem 2020 a 2023 te samochody, jeśli tę metodykę przyjmiemy, zaczną zjeżdżać z taśmy produkcyjnej w Polsce” – stwierdził w rozmowie z Energetyka24 dyrektor zarządzający ElectroMobility Poland.
Zobacz także: Milion polskich „Tesli”? Kasandryczna wizja globalnego rozwoju elektromobilności [KOMENTARZ]
Krzysztof Kowalczyk odniósł się również do problemu wysokich cen samochodów elektrycznych.
„Tak jak widzimy - postęp w najdroższym komponencie aut elektrycznych, czyli w bateriach, jest na tyle szybki, że w zasadzie w perspektywie lat 10 te ceny spadną” – poinformował menadżer.
Dyrektor zarządzający ElectroMobility Poland odniósł się także do kwestii ryzyka importu kilkuletnich samochodów z Zachodu do Polski w przypadku wprowadzenia tam ułatwień dla rozwoju elektromobilności.
„Myślę, że duża rola jest w definiowaniu otoczenia prawnego. Raczej należy się spodziewać, że samochody spalinowe, diesle w ogóle, nie będą wpuszczane do centrów miast. Jeśli jako benchmark przyjmiemy auta importowane z Wielkiej Brytanii, których tak bano się w Polsce, ze rzekomo ją zaleją, to spotykane są w terenach słabo zaludnionych, jednak nie zastąpiły nam aut w centrach miast. Ja myślę raczej, że auta elektryczne opanują centra miast. Zawsze import skądś będzie, ale jeśli nie będzie można takich aut używać, to po co importować auta, które są bezużyteczne?” – klarował Krzysztof Kowalczyk.
Ostatnim elementem, który w rozmowie z Energetyka24 skomentował menadżer była próba odpowiedzi na pytanie, czy polski konsument będzie chciał kupić pojazd elektryczny nowej, polskiej, marki jeśli do wybory będzie miał produkty popularnych koncernów motoryzacyjnych.
„Myślę, że z miliona aut, który będzie w 2025 r. jeździł po naszych drogach, to ok. 300 tys. ma być wyprodukowanych w Polsce, ale nie tylko przez polskie firmy - także przez międzynarodowe. Jeśli chodzi o rząd 100-200 tys. jestem całkowicie spokojny, że jeśli tylko damy dobry produkt, to Polacy go kupią” – skonkludował Krzysztof Kowalczyk.